Skarżący podważali ekspertyzę zamówioną przez MAiC, z której wynikało, że nie można uważać wiary w Latającego Potwora za pełnoprawną religię lecz za parodię tejże. Twierdzili również, że organ rejestrowy nie był uprawniony do występowania do taka opinię gdyż wiara ze swej istoty nie poddaje się prawnej, naukowej czy logicznej ocenie.
Oddalając skargę sąd stwierdził, że we wcześniejszym wyroku dotyczącym kościoła LPS, z 8 kwietnia 2014 r. WSA wyraźnie dopuścił, możliwość dokonania oceny przez organ, czyli Ministra Administracji i Cyfryzacji, jest kościołem lub związkiem wyznaniowym podlegającym wpisowi do rejestru. – Wyrok ten nie został zaskarżony i jest prawomocny – podkreśliła sędzia Jolanta Dargas. – W tym postępowaniu kontroli sądu podlegało wyłącznie to czy organ dokonując oceny, że kościół LPS nie jest kościołem, miał podstawy do takiego rozstrzygnięcia. W świetle materiału dowodowego, w szczególności zamówionej przez ministerstwo ekspertyzy, organ był uprawniony do zajęcia stanowiska – uzasadniała sędzia Dargas.
Reprezentujący Pastafarian mec. Dariusz Goliński podnosił, że zamówiona opinia miała charakter akademicki i nie została sporządzona na podstawie dokumentów złożonych przez wyznawców kościoła LPS w procesie rejestracji. WSA uznał jednak, że nie ma podstaw by to kwestionować.
Sąd odniósł się też do zarzutów Pastafarian podnoszących, że odmowa rejestracji narusza ich prawa i wolności konstytucyjne oraz wynikające z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. – Nie doszło w tej sprawie do naruszenia ani Konstytucji, ani konwencji, ani wolności sumienia i wyznania, gdyż brak rejestracji kościoła nie jest równoznaczny z brakiem możliwości wyznawania wiary czy religii – stwierdziła sędzia Dargas.
Treścią orzeczenia zwiedzeni byli licznie zgromadzeni w sądzie Pastafarianie. – Nasz kościół funkcjonuje od pięciu lat. Sąd stwierdził, że możemy sobie wierzyć w domu, w piwnicy czy w barach, gdzie jemy spaghetti, ale to nie jest równoznaczne z równością w stosunku do innych kościołów i związków wyznaniowych, które dzięki rejestracji mogą podejmować inne działania, oficjalne, otwarte, które my także chcielibyśmy podejmować, jak choćby udzielanie pełnoprawnych ślubów – mówi Artur Mykowski, współzałożyciel kościoła Latającego Potwora Spaghetti w Polsce. – Odbyły się już dwa śluby pastafariańskie w Polsce w Łodzi i w Warszawie jednak nie mają one mocy prawnej. Chcielibyśmy, aby nasi wielebni tak jak w przypadku innych związków wyznaniowych, mogli takich pełnoprawnych ślubów udzielać.
Wyrok jest nieprawomocny. Pełnomocnicy Pastafarian złożyli już wniosek o jego pisemne uzasadnienie i zapowiadają skargę kasacyjną w Naczelnego Sądu Administracyjnego. A gdy to nie pomoże, to i do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.