"Jawność rozprawy, to nie jest przywilej sądu, jawność nie służy sądowi. Do tej pory trwaliśmy w takim błędnym przeświadczeniu aksjologicznym, że sąd może wszystko, sąd jest panem, czy jest jawnie, czy tajnie. Nie. To jest też młot na sędziego, aby sędzia był bezstronny, niezależny, niezawisły i rzetelny" - mówił podczas posiedzenia komisji wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
Temat jawności rozpraw zdominował posiedzenie sejmowej komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach. Zgodnie z projektem nowelizacji Kodeksu postępowania karnego autorstwa PiS m.in. strony procesu będą mogły odwołać się od decyzji sądu o wyłączeniu jawności rozprawy, z kolei prokurator musiałby się zgodzić na wyłączenie jawności z powodu ważnego interesu prywatnego oskarżonego.
Pierwsze czytanie tej propozycji odbyło się w Sejmie przed tygodniem. PiS uzasadniał, że zmiana ma m.in. na celu "przeciwdziałanie nadużywaniu tej podstawy wyłączenia jawności ze względów leżących wprost w zainteresowaniu osoby, której zarzucono przestępstwo". Już wówczas opozycja zgłaszała zastrzeżenia do projektowanych zapisów.
PO wyrażała obawy, że obligatoryjna zgoda prokuratora na wyłączenie jawności z powodu ważnego interesu prywatnego oskarżonego oznaczałaby nierówność stron procesu i umożliwiałaby "publiczny lincz" na podsądnym wskazanym przez prokuratora, który podlega dziś politykowi, jakim jest minister sprawiedliwości. Nowoczesna podkreślała zaś, że sąd nie mógłby zakazać mediom transmisji procesu, nawet przy istnieniu ważnego prywatnego interesu oskarżonego - co byłoby sprzeczne z zasadą domniemania niewinności.
W środę przedstawicielka autorów projektu Agata Borowiec (PiS) zgłosiła poprawkę rozszerzającą pierwotny zapis projektu. Zgodnie z jej propozycją m.in. "jeżeli prokurator sprzeciwi się wyłączeniu jawności rozprawa odbywa się jawnie". "Z uwagi na szczególny status prokuratora (...) wydaje się uzasadnione wyposażenie go w szczególny instrument pozwalający na sprzeciwienie się bezzasadnemu wyłączeniu jawności w danej sprawie" - uzasadniała taką zmianę Borowiec.
Wątpliwości do takiego rozwiązania zgłosił Andrzej Matusiewicz (PiS). "Jest osoba oskarżona o gwałt ze szczególnym okrucieństwem, jest pokrzywdzona, jej pełnomocnik wnosi o wyłączenie jawności, a prokurator mówi: nie. I co wtedy? Wszystko zależy od prokuratora" - zaznaczał.
"Liczyłem, że wnioskodawcy wycofają się z tej poprawki, bo ona de facto przenosi prawo do wyłączenia jawności w ręce prokuratora. To złamanie zasady, że gospodarzem procesu jest sędzia" - mówił z kolei Janusz Sanocki (niez.).
Wiceminister Warchoł w odpowiedzi na te wątpliwości wskazywał, że konieczna jest "zmiana optyki patrzenia". "Musi być jakiś kontroler zewnętrzny. Kto będzie tym kontrolerem zewnętrznym? Rzecznik praworządności, którym jest prokurator w tym wypadku" - podkreślił. Zaznaczył, że do resortu sprawiedliwości "wpływa bardzo wiele skarg osób pokrzywdzonych, które skarżą się na dowolne, po uważaniu, wyłączanie jawności dla wygody sędziego".
Ostatecznie w głosowaniu za zaproponowaną poprawką opowiedziało się pięciu posłów, sześciu było przeciw, zaś jeden wstrzymał się od głosu. Propozycja ma zostać zgłoszona jako wniosek mniejszości popierających ją posłów PiS, na etapie drugiego czytania projektu. Za rekomendacją dla całości projektu opowiedziało się ośmiu posłów, przeciw było pięciu.
Zgodnie z propozycją innym wzmocnieniem transparentności procesu ma być wprowadzenie kontroli postanowienia sądu o wyłączeniu jawności rozprawy. Na rozpatrzenie zażalenia sąd miałby 7 dni.
Ponadto projekt wyłącza możliwość odmowy a priori wydania zezwolenia sądu na utrwalanie i transmisję przebiegu rozprawy przez media. "W realiach społeczeństwa informacyjnego utrwalanie i transmisja przebiegu rozprawy przez przedstawicieli środków masowego przekazu stanowi element jawności rozprawy" - napisano w uzasadnieniu.
Celem projektu jest również poszerzenie możliwości działania w procesie przedstawiciela organizacji społecznej oraz modyfikacje w kwestii zakresu tajemnicy lekarskiej. Według projektu dysponentem tej tajemnicy po śmierci pacjenta powinny być osoby mu najbliższe. Umożliwi to im poznanie całokształtu okoliczności związanych ze stanem zdrowia i może poprzedzać decyzję o złożeniu zawiadomienia o przestępstwie.