Wierzycielowi przychodzi prowadzić sprawę w postępowaniu „papierowym”, w sądzie, w miejscowości zamieszkania swojego dłużnika. Ministerstwo zapytane przez Polski Związek Windykacji o plany na rozwiązanie problemu cofającego polskie sądownictwo o kilka dekad odpowiada, iż dysfunkcjonalność systemu potrwać może jeszcze kilka miesięcy. Podmioty współpracujące na co dzień z eSądem mówią wręcz o paraliżu systemu. Z początkiem 2016 roku weszły w życie przepisy nowelizujące artykuły 359 i 481 Kodeksu cywilnego oraz art. 4 ustawy o terminach zapłaty w transakcjach handlowych. Zrewolucjonizowały one zasady regulujące wysokość odsetek. Dotychczas jednolite odsetki ustawowe, podzielone zostały na trzy kategorie, o różnej wysokości, zależnej od stopy referencyjnej NBP.
Odsetki ustawowe, w rozumieniu art. 359 k.c., powiększają ją o 3,5 punktu procentowego. Odsetki ustawowe za opóźnienie, w rozumieniu art. 481 k.c. – o 5,5 punktu, odsetki zaś ustawowe za opóźnienie w transakcjach handlowych w rozumieniu art. 4 u.t.h. o 8 punktów procentowych. Maksymalne odsetki umowne ograniczone zostały do dwukrotności wysokości odsetek ustawowych, bądź ustawowych za opóźnienie. System elektronicznego postępowania upominawczego nie został dostosowany do obowiązujących przepisów. Za jego pośrednictwem można więc nadal wnosić wyłącznie o zasądzenie odsetek ustawowych, bez możliwości sprecyzowania o którą z kategorii chodzi. Ograniczenie zaś stopy odsetek maksymalnych odwołuje się w dalszym ciągu do czterokrotności stopy kredytu lombardowego NBP – podkreśla Jan Prasałek, ekspert ds. prawnych w Departamencie Windykacji kancelarii Rączkowski, Kwieciński Adwokaci.
Dodatkowo system ten nie został przystosowany do wcześniejszych nowelizacji przepisów, wprowadzonych jeszcze w 2015 roku, w tym w zakresie ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych. Jej art. 13 przewiduje bowiem znacząco obniżoną opłatę sądową, w przypadku sporu o roszczenia wynikające z czynności bankowej. Uwarunkowania techniczne zmuszają jednak powoda do wniesienia, większej nawet stukrotnie niż należna, opłaty sądowej i oczekiwania na jej zwrot. Rozwiązanie to jest niezwykle czasochłonne zarówno dla wierzycieli, jak i referendarzy, zmuszonych orzekać w każdej sprawie o zwrocie nadpłaty. Brak aktualizacji systemu znacząco utrudnia zarówno korzystanie z tego trybu postępowania przez wierzycieli, jak i orzekanie w postępowaniach o zapłatę.
Praktyka orzecznicza od zawsze była zróżnicowana. Aktualnie jednak identyczne pozwy raz prowadzą do wydania nakazu zapłaty i jego sprostowania z urzędu o właściwe oznaczenie wysokości odsetek, w innym przypadku zaś do przekazania sprawy z lakonicznym uzasadnieniem o braku podstaw do wydania nakazu zapłaty – dodaje Jan Prasałek. Uniemożliwia to wręcz wierzycielowi, w szczególności temu masowemu, przyjęcie racjonalnych procedur zmierzających do sprawnego i taniego uzyskania tytułu wykonawczego. W sytuacji, w której w zdecydowanej większości spraw, zmuszony jest do uzupełniania braków formalnych pozwu i uiszczania brakujących opłat, rozwiązaniem bardziej racjonalnym staje się kierowanie spraw w postępowaniu nakazowym czy upominawczym. Konieczność zaś wnoszenia dodatkowych pism procesowych, nawet w przypadku wydania nakazu zapłaty powoduje, iż postępowanie to, wbrew założeniom, staje się trudniejsze i bardziej czasochłonne niż postępowania tradycyjne.
Władze Sądu Rejonowego Lublin Zachód (który rozpatruje pozwy w trybie EPU) w 2015 roku zwracały się wielokrotnie do Ministerstwa Sprawiedliwości, z prośbą o dostosowanie systemu do obowiązujących przepisów. Apele te nie zostały jednak zrealizowane. Brak funkcjonowania systemu EPU zdecydowanie utrudnia wierzycielom, w szczególności tym udzielającym kredytów czy pożyczek w skali masowej, dochodzenie roszczeń na drodze sądowej. System ten, wprowadzony jako rozwiązanie problemów z efektywnością wymiaru sprawiedliwości, mimo swoich wad, w ostatnich latach zdecydowanie odciążył sądy powszechne od orzekania w sprawach drobnych i o zbliżonym stanie faktycznym. Rozwiązanie to, wzorowane na angielskim systemie Money Claim, wprowadzało nasze sądy w standardy obowiązujące w XXI wiecznej Europie. Od decyzji ustawodawcy zależy, czy zostaną one utrzymane.
W związku z powyższymi problemami Polski Związek Windykacji wystosował do Ministerstwa Sprawiedliwości apel, zwracając uwagę na utrudnienia w funkcjonowaniu EPU i wskazując na konkretne rozwiązania, które przywrócą pełną funkcjonalność systemu. Pismem z dnia 21 kwietnia 2016 roku Ministerstwo udzieliło krótkiej odpowiedzi. Wskazano w niej, iż organy administracji rządowej rozpoznały problemy związane z nowelizacją przepisów już w 2015 roku, informując o ryzykach e-Sąd. Jak podkreślono jednak: „obecnie nie jest możliwe przygotowanie pilnych modyfikacji rozwiązujących problem po stronie systemu. W chwili obecnej Ministerstwo Sprawiedliwości oczekuje na rozstrzygnięcie postępowania na wykonawcę modyfikacji systemu EPU. W konsekwencji szacujemy, że obecny stan braku wsparcia nowych regulacji prawa w EPU może utrzymać się przez kilka kolejnych miesięcy”.
Odpowiedź Ministerstwa branża uznała za niesatysfakcjonującą. Przedłużające się problemy z EPU, powodujące utrudnienia zarówno po stronie wierzycieli, jak i sądów, nie mogą zostać rozwiązane, bez stworzenia sprawnie funkcjonującego e-Sądu. Z każdym dniem rośnie liczba spraw kierowanych do postępowań „papierowych”, co powoduje obciążenie sądów i drastyczny wzrost kosztów związanych z wytoczeniem powództwa. Określenie zaś, iż dysfunkcjonalność systemu potrwać może jeszcze kilka miesięcy, nie daje gwarancji rozwiązania problemów i dostosowania systemu do obowiązującego prawa. Postępowanie związane z wyborem wykonawcy modyfikacji informatycznych powinno zostać przeprowadzone jeszcze w 2015 roku, gdy było wiadomo, że nowelizacja przepisów wejdzie w życie w najbliższym czasie – podsumowuje ekspert kancelarii Rączkowski, Kwieciński Adwokaci.