- W moim przekonaniu terminem przedawnienia rządzić będzie ustawa o IPN, która te zachowania kwalifikuje do kategorii zbrodni komunistycznych. To jest bardzo szeroka definicja, która obejmuje zbrodnie i występki i przewiduje odpowiednio 40- i 30-letnie terminy przedawnienia - mówi w wywiadzie dla DGP dr Krzysztof Szczucki Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich.



Rzecznik praw obywatelskich zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego przepisy uniemożliwiające – ze względu na przedawnienie – osądzenie niektórych zbrodni popełnionych przez funkcjonariuszy publicznych PRL. Dlaczego?
Chodzi o umyślne przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu, wolności lub wymiarowi sprawiedliwości zagrożone karą od trzech do pięciu lat pozbawienia wolności, które zostały popełnione pomiędzy 1 stycznia 1944 r. a 31 grudnia 1989 r. Nowelizacją kodeksu karnego z 12 lipca 1995 r. ustawodawca w art. 108 par. 2 ówczesnego kodeksu karnego ustalił bowiem początek terminu przedawnienia tych czynów na 1 stycznia 1990 r., ale tylko dla tych zagrożonych karą wyższą niż 3 lata. W dodatku dla przestępstw zagrożonych karą od 3 do 5 lat więzienia nie wydłużono pięcioletniego okresu przedawnienia. W rezultacie były one przedawnione już w momencie uchwalania ustawy. Przyjęto ją w lipcu 1995 r., a przedawnienie nastąpiło w styczniu tamtego roku. Tym samym sprawy przestępstw popełnionych przez funkcjonariuszy publicznych, a zagrożonych karą niższą niż pięć lat, po 1989 r. w ogóle nie mogły być badane przez organy ścigania.
Biorąc pod uwagę, że od początku biegu terminu przedawnienia do dziś upłynęło już 26 lat, to jakie skutki wywołałoby uznanie zaskarżonych przepisów za niekonstytucyjne? Czy możliwe byłoby inicjowanie postępowań przeciwko milicjantom czy esbekom?
W moim przekonaniu terminem przedawnienia rządzić będzie ustawa o IPN, która te zachowania kwalifikuje do kategorii zbrodni komunistycznych. To jest bardzo szeroka definicja, która obejmuje zbrodnie i występki i przewiduje odpowiednio 40- i 30-letnie terminy przedawnienia. To by pozwoliło na wszczęcie i przeprowadzenie postępowań. Problem jest jednak złożony i trudny, i my to zauważamy. Dlatego długo zastanawialiśmy się z rzecznikiem Adamem Bodnarem, jaką podjąć decyzję. Z jednej strony mamy zasadę stabilności prawa i trzeba wziąć pod uwagę sytuację tych osób, których przestępstwa się przedawniły i które mogły w związku z tym oczekiwać, że państwo nie będzie ich ścigać. Z drugiej strony jest kwestia fundamentalnej sprawiedliwości, która powinna umożliwić pokrzywdzonym przynajmniej wszczęcie i przeprowadzenie postępowania. Nawet gdy nie zapadnie wyrok skazujący, bo okaże się, że część sprawców już nie żyje lub z innych przyczyn nie zostanie im przypisana odpowiedzialność karna. Dziś pokrzywdzeni z powodów formalnych nawet nie mogą takiego postępowania wszcząć.
Które – zdaniem RPO – przepisy konstytucji naruszyły zakwestionowane przepisy?
Z jednej strony wskazujemy na to, że to przedawnienie mogło być niezgodne z zasadą demokratycznego państwa prawnego, czyli art. 2 konstytucji, ale też naruszają prawo do sądu zapisane w art. 45 konstytucji. Ważniejsze jest jednak, że niektóre z tych czynów, mieszczące się w kategorii występków, mogły nosić znamiona okrutnego, nieludzkiego, poniżającego traktowania. Prawo międzynarodowe regulujące problematykę tortur wymaga od państwa, by umożliwiło realne ściganie każdego, kto popełnił czyn mogący nosić znamiona tortur.