"Nie ma żadnej obawy o naruszenie praw obywatelskich" - podkreśla w odpowiedzi wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
Z kolei Borys Budka (PO) w rozmowie z PAP zapowiedział w piątek złożenie przez jego klub w drugim czytaniu poprawek zmierzających do wykreślenia zapisów, na które wskazuje HFPC. "Będziemy zgłaszać takie poprawki, będziemy też wskazywać na niekonstytucyjność tych przepisów (...) i ich kontrowersyjność pod kątem prawa międzynarodowego. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że arytmetyka sejmowa jest nieubłagana" - powiedział Budka.
Projekt zmian m.in. w Kodeksie postępowania karnego dotyczący powrotu do poprzedniej procedury karnej rząd przyjął w połowie stycznia. W początkach lutego odbyło się jego pierwsze czytanie w Sejmie - projekt poparły PiS i Kukiz'15. PO, N i PSL były za jego odrzuceniem, lecz wniosek tych klubów w tej sprawie nie uzyskał większości.
Propozycja trafiła więc do szczegółowych prac w podkomisji, która rozpoczęła nad nim prace we wtorek i zakończyła na posiedzeniu w środę. W czwartek wieczorem projekt - wraz z 37 poprawkami głównie autorstwa MS - został zaaprobowany przez komisję nadzwyczajną do spraw zmian w kodyfikacjach.
Projekt w pierwotnym brzmieniu m.in. usuwał przepis, który od lipca 2015 r. stanowił, że niedopuszczalne jest przeprowadzenie i wykorzystanie dowodu uzyskanego do celów postępowania karnego za pomocą czynu zabronionego (tzw. owoce z zatrutego drzewa, czyli np. nielegalne podsłuchy lub dowody zebrane w operacji specjalnej tajnych służb z naruszeniem przepisów). Prawnicy wskazywali, że już przed lipcem 2015 r., gdy w ustawie nie było wyrażonego takiego zakazu wprost, sędziowie i tak mogli pomijać takie dowody.
W projekcie po pracach komisji zaakceptowano natomiast poprawkę, która dodała zapis mówiący, że "dowodu nie można uznać za niedopuszczalny wyłącznie na tej podstawie, że został uzyskany z naruszeniem przepisów postępowania lub za pomocą czynu zabronionego". Wyjątkiem mają być wyłącznie dowody uzyskane "w związku z pełnieniem przez funkcjonariusza publicznego obowiązków służbowych, w wyniku: zabójstwa, umyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu lub pozbawienia wolności".
"Takie brzmienie przepisu stanowi poważne ograniczenie swobodnej oceny dowodów przez sąd. W szczególności sąd powinien móc uznać za niedopuszczalny dowód uzyskany w oparciu o przekroczenie granic prowokacji, a tym samym przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego" - wskazała HFPC.
Wiceminister Warchoł podczas posiedzenia komisji w czwartek mówił w odpowiedzi na krytykę, że poprawka wprowadziła przepis "bardziej ograniczający w kwestii postępowania dowodowego niż miało to miejsce przed 1 lipca 2015 r.". "Jednocześnie doprecyzowano zakres stosowania tego przepisu" - dodał.
Fundacja skrytykowała także inną z przyjętych poprawek, zgodnie z którą umożliwia się prokuratorowi "podjęcie decyzji w sprawie wykorzystania dowodu uzyskanego podczas prowadzenia kontroli operacyjnej, który będzie dotyczył popełnienia innego przestępstwa niż tego, które uzasadniało zarządzenie kontroli operacyjnej". "Prokurator będzie podejmował decyzję co do wykorzystania takiego dowodu również jeśli dotyczył będzie innej osoby niż tej, która została objęta kontrolą operacyjną" - zwróciła uwagę HFPC. Dotychczas decyzję w takiej sprawie mógł podjąć wyłącznie sąd na wniosek prokuratora.
Zdaniem Fundacji poprawka ta m.in. wykroczyła poza pierwotny zakres projektu, który "nie przewidywał żadnych zmian w zasadach prowadzenia kontroli operacyjnej przez uprawnione służby policyjne, czy specjalne".
"Przepis nie wykracza poza zakres projektu, gdyż dotyczy prawa dowodowego, jest w rozdziale K.p.k. dotyczącym prawa dowodowego i mówi tylko o postępowaniu karnym. Te dowody nie mogą być wykorzystane w innym celu, niż postępowanie karne" - powiedział PAP wiceminister Warchoł. Dodał, że na przykład w przypadku przeszukania, gdy celem jest znalezienie przez policję narkotyków, a zostaje znaleziona nielegalna broń, nie potrzeba następczej zgody sądu na wykorzystanie takiego dowodu.
Zdaniem Budki wyjaśnienia MS "są niewystarczające". "Na pewno każda zmiana, która będzie budziła wątpliwości, jeśli zostanie przyjęta, będzie przez nas zaskarżana do Trybunału Konstytucyjnego" - zaznaczył poseł.
Nowa procedura karna, która weszła w życie w lipcu 2015 r., zmieniła filozofię prowadzenia procesu. Uczyniła ona sędziego bezstronnym arbitrem rozsądzającym spór między oskarżycielem a obroną - nosi to nazwę kontradyktoryjności, w miejsce wcześniejszego modelu tzw. inkwizycyjności, gdy na sądzie ciąży inicjatywa dowodowa w postaci przesłuchiwania świadków i zbierania dowodów. Resort sprawiedliwości pod kierownictwem Zbigniewa Ziobry od początku krytycznie oceniał tę reformę i zapowiadał odejście od niej.
Drugie czytanie projektu odnoszącego się do procedury karnej odbędzie się na najbliższym posiedzeniu Sejmu, które rozpoczyna się 9 marca.