Tylko informacje o pokrzywdzonych i świadkach przestępstw mają być poufne. Anonimizacja adresów nie będzie stosowana w sprawach o lżejsze przewinienia.
Przez pośpiech Ministerstwa Sprawiedliwości mogą ucierpieć świadkowie i ofiary wykroczeń. Taki może być efekt nowelizacji kodeksu postępowania karnego. Jej projekt jest już po pierwszym czytaniu w Sejmie, a jego zamierzeniem jest odwrócenie reformy procesu karnego, która weszła w życie 1 lipca 2015 r. Zmienione mają zostać też przepisy, które do k.p.k. dodano ustawą o ochronie i pomocy dla pokrzywdzonego i świadka (Dz.U. z 2015 r. poz. 21). Chodzi o art. 148 par. 2a–2c, zgodnie z którymi dane adresowe ofiar i świadków przestępstw są co do zasady utajnione i nie trafiają do akt. Teraz mają być one zastąpione nowym art. 148a.
Odesłanie w pustkę
Na pierwszy rzut oka nic się nie zmienia, bo projektowany art. 148a w zasadzie powtarza treść uchylonych przepisów art. 148 par. 2a–2c. Dane świadków i ofiar przestępstw jak były chronione, tak będą. Jednak, jak zauważył nasz czytelnik, uchylenie par. 2a–2c w art. 148 spowoduje, że ochrony zostaną pozbawieni świadkowie i pokrzywdzeni w sprawach o wykroczenia. – Do paragrafów 2a–2c odnosi się art. 37 par. 13 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia (k.p.w.), który mówi o tym, że na wniosek pokrzywdzonego lub świadka stosuje się odpowiednio przepisy art. 148 par. 2a–2c oraz art. 156a k.p.k. – zwraca uwagę pan Marek.
Potwierdza to dr Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zgodnie z art. 1 par. 2 k.p.w. do postępowania wykroczeniowego stosuje się przepisy k.p.k. tylko wtedy, gdy k.p.w. wyraźnie tak stanowi.
– W momencie, gdy art. 148 par. 2a–2c zostanie usunięty z k.p.k., to odesłanie z art. 37 par. 13 k.p.w. staje się odesłaniem pustym. Nie będzie już w k.p.k. takiego przepisu. Oznacza to, że po wskazanej nowelizacji nie będzie podstaw prawnych do zastosowania w postępowaniu wykroczeniowym mechanizmów opisanych w uchylonym art. 148 par. 2a–2c k.p.k. – wyjaśnia prawnik.
/>
Nie ma znaczenia, że regulacje z uchylonych przepisów nie zostały w całości derogowane, lecz przesunięte (z pewnymi modyfikacjami) do nowo utworzonego art. 148a k.p.k. – Dla wykładni przepisów k.p.w. zmiana numeracji k.p.k. jest jednak zmianą normatywną, gdyż odesłanie z art. 37 par. 13 k.p.w., które jest ujęte w formie artykułowo-paragrafowej, a nie w formie opisowej, musi być odczytywane precyzyjnie: jako odesłanie do regulacji z wyraźnie wskazanego przepisu, tj. art. 148 par. 2a–2c k.p.k. Z uwagi na jednoznaczną treść art. 1 par. 2 k.p.w. wykluczone jest stosowanie jakiejkolwiek analogii – akcentuje dr Małecki.
Pierwotnie przepisy o ochronie pokrzywdzonych i świadków, przygotowane za kadencji ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego, odnosiły się tylko do procedury w sprawach o przestępstwa. Rozszerzenie uprawnień na uczestników spraw o wykroczenia nastąpiło na skutek poprawki wniesionej przez Senat. Mimo to Biernacki uważa dziś, że nie powinno się różnicować ochrony świadków przestępstw i wykroczeń.
– Te rozwiązania mają spowodować lepsze funkcjonowanie procesów poprzez przełamanie strachu świadków obawiających się zeznawać. Jeśli już nowymi przepisami objęto zarówno świadków przestępstw, jak i wykroczeń, to nie powinno się tego zmieniać po tak krótkim czasie – tłumaczy były minister sprawiedliwości.
Pozbawienie świadków wykroczeń ochrony to zapewne błąd. W projekcie, mimo że jest mowa także o zmianie art. 37 k.p.w., to nie usuwa się odniesienia do uchylanych przepisów art. 148 par. 2a–2c.
Ministerstwo Sprawiedliwości twierdzi, że zamierzeniem projektodawcy nie było ograniczenie możliwości anonimizacji dokumentów dotyczących pokrzywdzonych i świadków w postępowaniu w sprawach o wykroczenia. – W toku prac parlamentarnych przepis art. 37 par. 13 k.p.w. zostanie dostosowany w pełnym zakresie do unormowań dotyczących anonimizacji w k.p.k. – deklaruje rzeczniczka resortu.
Ból odniesień
To nie pierwszy przypadek kłopotów spowodowanych niewłaściwym odwołaniem. Przez lata np. kierowcy obwinieni o przekroczenie prędkości nie mogli zapoznać się ze zdjęciami z fotoradarów (choć musieli wskazać, kto prowadził pojazd), bo art. 38 k.p.w. nie w pełni recypował art. 156 k.p.k. Odsyłał on tylko do jego par. 1–4, a możliwość zapoznania się z materiałami na etapie postępowania przygotowawczego wynikała z par. 5. Naprawiono to dopiero na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Czy nie lepiej zamiast licznych odwołań powtarzać treść przepisu, tak aby uniknąć pogubienia się w numeracji i wynikających z tego błędów w nowelizacjach?
Jak tłumaczy dr Małecki, konstruowanie aktów prawnych z powołaniem się na konkretny numer artykułu i paragrafu sprawia, że odesłanie jest jednoznaczne i nie pozostawia wątpliwości, o jakie przepisy chodzi. Po drugie, dzięki temu objętość ustawy jest znacznie mniejsza, a po trzecie – metoda odesłań zapewnia jednolitość systemu prawnego, bo te same kwestie są regulowane dokładnie w taki sam sposób. – Niestety, potrzeba jednoznaczności i skrótowości tekstu prawnego okupiona jest ryzykiem przeoczenia na etapie legislacyjnym istotnego odesłania, wymagającego aktualizacji – przyznaje dr Małecki.
Przytacza przykład rażącego przeoczenia w odesłaniu zawartym w art. 10 par. 2 kodeksu karnego. – Przepis ten umożliwiał wyjątkowo pociągnięcie do odpowiedzialności karnej 15-latka za kwalifikowane zgwałcenie z art. 197 par. 3 k.k. Wskutek nowelizacji do art. 197 k.k. wprowadzono nowy par. 4, przewidujący zbrodnię zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem, jednak odesłania z art. 10 par. 2 k.k. nie zaktualizowano. Rezultat był taki, że 15-latek mógł ponosić odpowiedzialność karną za zgwałcenie zbiorowe (art. 197 par. 3), ale nie mógł już ponosić odpowiedzialności karnej za zgwałcenie popełnione ze szczególnym okrucieństwem (art. 197 par. 4). Taki stan rzeczy utrzymywał się przez około pięć lat – przypomina ekspert.
Zwraca uwagę, że w k.p.w. przepisów recypowanych z k.p.k. jest niemal dwa razy więcej niż samodzielnych. – Liczne odesłania utrudniają rozeznanie się w treści aktu prawnego, jednak przepisy proceduralne adresowane są głównie do podmiotów fachowych, które nie powinny mieć trudności z prawidłowym stosowaniem kodeksu – konkluduje dr Małecki.