"A jak było w latach 2009-15? Tak się dziwnie złożyło, że w śledztwach dotyczących wiceministrów Kapicy i Parafianowicza niezależni prokuratorzy uchylali decyzje o stawianiu zarzutów tym politykom. A jak się ma kwestia niezależności prokuratury w śledztwie dotyczącym pana ministra Grabarczyka?" - pytał.
Jak dodał, "znamy co najmniej kilkanaście przykładów, są też sprawy, do których nie mamy dostępu i znamy tylko plotki, ale zapewne w przyszłości wyjaśnimy, czy takie nieprawidłowości miały miejsce".
W jego ocenie odłączenie prokuratury od rządu "doprowadziło do upadku polskiej prokuratury, zasady jednolitości i hierarchicznego podporządkowania". "Dlatego posłowie zaproponowali nowoczesne rozwiązanie, na miarę XXI wieku, do ścigania, a potem oskarżania" - dodał.
Zauważył, że prokurator może jedynie wnioskować do policji lub służb specjalnych o przeprowadzenie określonych czynności operacyjno-rozpoznawczych. "A szef tej służby będzie mógł odmówić, jeśli uzna to za niecelowe" - podkreślił, odpowiadając na obawy opozycji.
Odpowiadając na zarzuty o planowanej weryfikacji kadr, Święczkowski odparł, że nie będzie żadnej weryfikacji, nikt też nie będzie zwalniany czy wysyłany w stan spoczynku. "Ale prokuratura to służba. Prokuratura powinna być dla obywateli, a nie odwrotnie. Może tak być, że prokuratorzy z doświadczeniem z zakresu nadzoru będą mogli zostać wysłani do prokuratury rejonowej, ale zgodnie z etyką służby, aby tam wspomóc swoim doświadczeniem" - powiedział.
"W ostatnich latach tak się złożyło, że społeczeństwo nie było dobrze informowane o działaniach prokuratury" - mówił Święczkowski, dając za przykład śledztwo ws katastrofy smoleńskiej (jak dodał, informowanie o nim krytykowała także PO), sprawę Amber Gold, a także sprawę SKOK - a konkretnie SKOK Wołomin. "To trzeba wyjaśnić. Dlatego tworzymy przy prokuraturach regionalnych centra do zwalczania przestępczości zorganizowanej, gospodarczej i skarbowej" - mówił.
W odpowiedzi na zarzut nieprawidłowości zapisu pozwalającego PG na zdjęcie klauzuli tajności nadanej przez inny organ (dziś to niemożliwe - PAP) Święczkowski ocenił, że jest to "potrzeba wynikająca z problemów, jakie się pojawiły" - m.in. dlatego, że ówczesny szef CBA Paweł Wojtunik odmówił uchylenia tajemnicy z materiałów dot. śledztwa podsłuchowego.
"Ten zapis jest obwarowany tak bardzo, że może dojść do tego tylko w sytuacjach ekstraordynaryjnych i tylko na potrzeby postępowania przygotowawczego. Mam nadzieję, że to będzie przepis martwy" - dodał.
Jak mówił Święczkowski, gdy był dwukrotnie przesłuchiwany w sejmowej komisji śledczej ds. domniemanych nacisków, nie mógł udzielić posłom odpowiedzi na pytanie, bo ówczesny szef ABW Krzysztof Bondaryk nie zwolnił go z obowiązku zachowania tajemnicy. "To także trzeba mieć na uwadze" - dodał.
Jaki: Potrzeba nowych, prewencyjnych narzędzi przeciw pedofilom
Przytaczając artykuły prasowe o przypadkach pedofilii, Jaki podkreślił, że takich informacji mamy aż nadto, zaś średnio co drugi dzień łapany jest jakiś pedofil. "Trzeba sobie zadać pytanie, ile takich krzywd musi się jeszcze zdarzyć, abyśmy podjęli refleksję, że trzeba coś w polskim państwie zmienić" – pytał z kolei w Sejmie wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
Jego zdaniem dotychczasowa działalność państwa w tym zakresie - reaktywna a nie aktywna - się nie sprawdzała. "W czasach powszechnego dostępu do internetu, potrzebna jest nowa funkcjonalność państwa, o charakterze prewencyjnym" – powiedział Jaki, przedstawiając pomysł stworzenia dwóch rejestrów pedofilów.
Zdaniem wiceministra pozwoli to rodzicom lepiej bronić własnych dzieci tak samo jak stworzenie mapy zagrożeń.
"Tak, jak obiecaliśmy, dzisiaj przygotowujemy taki rejestr i jednocześnie oznajmiany: polskie państwo przestaje działać teoretycznie. Otóż, troska i empatia - tak, ale wobec dzieci a nie wobec pedofilów" – podkreślił Jaki.
Jego zdaniem zbyt często w Sejmie w poprzednich kadencjach padały głosy, że "biedni pedofile będą skazani na lincz, jak stworzymy taki rejestr". "Dość takiego myślenia wysoka izbo, najwyższy czas, aby w wysokiej izbie nastąpił prymat bezpieczeństwa dziecka nad prymatem bezpieczeństwa zwyrodnialca czy gwałciciela. Najwyższy czas to wprost powiedzieć" – mówił wiceszef MS.
Projekt poparło PiS. Występując w imieniu tego klubu, Małgorzata Wassermann powiedziała, że jej partia uważa, że przestępczość dokonywana z pobudek seksualnych to niezwykle ważny problem, który wymaga zdecydowanej i stanowczej reakcji ze strony organów ścigania.
"Przestępstwa o charakterze seksualnym wywołują skutki nieodwracalne zarówno w sferze fizycznej, ale przede wszystkim psychicznej ofiary. Stąd klub PiS z zadowoleniem przyjmuje proponowane uregulowania" – powiedziała Wassermann. Dodała, że w dobie swobodnego przepływu osób oraz nieograniczonego dostępu do internetu, organy ścigania muszą uzyskiwać nowe narzędzia do zapobiegania i zwalczania tego rodzaju przestępczości.
"Konstytucja i umowy międzynarodowe, których stroną jest Polska, gwarantują prawo do ochrony życia prywatnego, ale z drugiej strony nakładają na państwo obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom. Szczegółowe uregulowania projektu wskazują, iż ograniczenie prawa do prywatności skazanych za najpoważniejsze przestępstwa na tle seksualnym jest uzasadnione, proporcjonalne oraz konieczne dla ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego oraz wolności i praw obywateli" - podkreśliła posłanka.