Zakłada on m.in. odejście od kontradyktoryjnego modelu procesu karnego i powrót do modelu sprzed reformy wprowadzonej 1 lipca 2015 r. Proponuje m.in. przywrócenie zasady prawdy materialnej, pełnej inicjatywy dowodowej sądu czy usunięcie zakazu wykorzystywania dowodu zdobytego w sposób niezgodny z prawem.
"Projekt budzi liczne wątpliwości dotyczące przestrzegania standardów praw człowieka, w wielu aspektach obniżając dotychczasowy poziom ochrony jednostki. Trudno znaleźć uzasadnienie dla osłabiania pozycji człowieka w stosunku do państwa. Wyrażam nadzieję, że wskazane wyżej mankamenty proponowanej nowelizacji, powodujące zagrożenie praw i wolności, zostaną skorygowane podczas dalszych prac nad projektem" - czytamy w konkluzji jego pisma.
Zdaniem RPO zawarte w projekcie rozwiązania "mogą prowadzić do obniżenia istniejących standardów praw człowieka, pieczołowicie wypracowanych w orzecznictwie zarówno Trybunału Konstytucyjnego, jak i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka".
Szczególne wątpliwości - pisze Bodnar - budzi utrzymanie zapisu pozwalającego stosować tymczasowy areszt tylko w oparciu o to, że za zarzucone przestępstwo grozi surowa kara. Jego zdaniem taki zapis jest niezgodny z konstytucją, a projekt nie dość, że utrzymuje tę przesłankę, to jeszcze ją rozszerza w zapisie, że areszt mógłby być zastosowany w przypadku skazania przez sąd I instancji na karę 3 lat więzienia, podczas gdy obecnie może tak być w przypadku skazania na karę wyższą niż 3 lata - zauważa RPO. Krytycznie podchodzi on też do rządowej propozycji rezygnacji z konieczności powoływania się - przy zastosowaniu aresztu - na obawę utrudniania przez podejrzanego lub oskarżonego prawidłowego toku postępowania.
Tymczasem - wskazuje RPO - orzecznictwo Trybunału w Strasburgu dawno już przesądziło, że każda decyzja organu państwa (np. o zastosowaniu aresztowania) wskazująca na popełnienie przestępstwa przez oskarżonego, zanim zapadł prawomocny wyrok rozstrzygający o jego winie (nawet gdy za zarzucony czyn grozi surowa kara), może być uznana za naruszenie zasady domniemania niewinności.
W ocenie RPO inną zmianą budzącą jego niepokój jest uchylenie art. 168a dotyczącego tzw. owoców zatrutego drzewa, czyli zakazu używania w procesie karnym dowodów zdobytych nielegalnie. Zdaniem Rzecznika, trudno znaleźć argumenty przemawiające za uchyleniem tego zakazu. "Jego obowiązywanie w przepisach karnych jest dodatkowym czynnikiem dyscyplinującym służby państwowe, nie pozwalającym popierać argumentacji materiałem zdobytym w sposób wypełniający znamiona czynu zabronionego, a utrzymanie w mocy tego zakazu nie niesie ryzyka dla zasady prawdy materialnej. Zakaz korzystania z +owoców zatrutego drzewa+ jest raczej efektem uwzględnienia zasady praworządności" - uważa Bodnar.
"Trudno mówić o dobru wymiaru sprawiedliwości w sytuacji, gdy niejako dopuszcza się możliwość zdobywania materiałów na jego rzecz w sposób łamiący porządek prawny" - wskazuje.
Obawy Rzecznika budzą także rozwiązania w zakresie: obniżenia standardów prawa do obrony; wydłużenia terminów, w których organy państwa mogą kwestionować na niekorzyść oskarżonego prawomocne rozstrzygnięcia kończące postępowanie; ograniczenia odpowiedzialności Skarbu Państwa za błędy wymiaru sprawiedliwości; zmiany przepisów dotyczących trybów konsensualnych oraz uchylenia umorzenia restytucyjnego; nieprecyzyjności unormowania dostępu do akt osób, wobec których złożono wniosek o zastosowanie albo przedłużenie tymczasowego aresztowania.
Odnosząc się do propozycji odejścia od zasady kontradyktoryjności w postępowaniu karnym RPO uznał, że nie można jednoznacznie stwierdzić przewagi modelu inkwizycyjnego nad kontradyktoryjnym lub kontradyktoryjnego nad inkwizycyjnym. "Każdy z nich może odpowiadać standardom demokratycznego państwa prawnego i zachować zgodność z prawami i wolnościami człowieka i obywatela. (...) Projekt nowelizacji przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości nie jest pod tym względem jednoznaczny. Niektóre proponowane rozwiązania zasługują na poparcie, inne zaś budzą wątpliwości z perspektywy standardów konstytucyjnych i międzynarodowych" - dodał.
Nowelizacja procedury karnej wprowadzająca model kontradyktoryjnego sporu między stronami przed sądem (zamiast modelu inkwizycyjnego, gdzie to sąd prowadzi postępowanie z udziałem stron) weszła w życie 1 lipca 2015 r. Resort Zbigniewa Ziobry od początku krytycznie oceniał tę reformę i zapowiadał powrót do koncepcji sprzed zmian, ale część wprowadzonych w ub. roku zmian miałaby pozostać, np. sąd apelacyjny nadal miałby prawo zmieniać wyrok sądu I instancji, a nie odsyłać mu całą sprawę z powrotem. Pojawiły się też jednak nowe propozycje np. odejście od zakazu dowodowego dla "owoców zatrutego drzewa".
Projekt zakłada także, że świadek nie będzie mógł już - tak jak dzisiaj - składać nieprawdziwych zeznań w sytuacji, gdy narażałaby nimi siebie lub swych bliskich na odpowiedzialność karną. Projekt zaostrza również odpowiedzialność karną za zeznanie przez świadka nieprawdy lub zatajenie prawdy. Według propozycji MS groziłoby za to do 8 lat więzienia (dziś jest to do 3 lat). Biegły, rzeczoznawca lub tłumacz, który przedstawi fałszywą opinię lub tłumaczenie będące dowodem, mógłby dostać karę do lat 10 więzienia (dziś - do 3 lat).
Innymi proponowanymi zmianami są m.in. ograniczenie trybów konsensualnych w sprawach o poważne przestępstwa, które powinny być rozpoznawane na publicznej rozprawie, a także wyeliminowanie obowiązku stawiennictwa prokuratora na rozprawie w sprawach mniejszej wagi, w związku z możliwością przeprowadzania przez sądy dowodów z urzędu.
Według MS przyjęte przez rząd zmiany mają na celu usprawnienie i przyspieszenie postępowania dzięki m.in. przyspieszeniu postępowań w instancji odwoławczej; rezygnacji z obowiązkowego uzyskiwania informacji z urzędów skarbowych o oskarżonym; uproszczeniu aktu oskarżenia (brak tez dowodowych przy zachowaniu fakultatywnego uzasadnienia), przyznaniu uprawnień do występowania z wnioskiem o wydanie wyroku skazującego również nieprokuratorskim oskarżycielom publicznym. (PAP)