Ma on wynieść jedynie 98,08 proc. tego, co TK otrzymał z budżetu państwa w zeszłym roku.
Oznacza to, że trybunał dostanie o 3 mln 300 tys. zł mniej niż wnioskował, a co więcej o 400 tys. zł mniej niż w zeszłym roku.
W reakcji na tę decyzję Andrzej Rzepliński, prezes TK wystosował list do Marka Kuchcińskiego, marszałka Sejmu oraz Andrzeja Jaworskiego, przewodniczącego komisji, w którym zwraca się o „uprzejmą refleksję, zarówno w wymiarze oceny konkretnych przesłanek, argumentów i kalkulacji budżetowych, jak również w szerszym kontekście ustrojowym – w myśl konstruktywnego współdziałania władz, a dzięki temu umożliwienie Trybunałowi Konstytucyjnemu optymalnych warunków funkcjonowania”.
Podkreśla również, że decyzję komisji trudno uznać za zrównoważoną i obiektywną.
W piśmie zwrócono bowiem uwagę, że na cięciach stracą przede wszystkim pracownicy TK. Zabrane pieniądze bowiem miały zostać przeznaczone na waloryzację wynagrodzeń, które od sześciu lat są zamrożone. Jak podkreśla Andrzej Rzepliński podwyżki miały otrzymać osoby wykonujące prace na rzecz obsługi funkcjonowania Trybunału, zwłaszcza w sferze orzeczniczej. Chodzi tutaj przede wszystkim o wysoko wykwalifikowanych prawników.
Ponadto po cięciach pieniędzy nie wystarczy na wypłatę zwaloryzowanych wynagrodzeń dla sędziów oraz uposażeń sędziów w stanie spoczynku, których w tym roku będzie o sześciu więcej niż dotychczas.
Rzepliński podkreśla, że TK nie może dowolnie dokonywać przesunięć pomiędzy poszczególnymi działami klasyfikacji budżetowej. Innymi słowy – trybunał nie będzie w stanie pokryć tej brakującej kwoty na podwyżki czyniąc oszczędności w innym zakresie.
W związku z powyższym prezes TK zwraca się o to, aby zmniejszenie wydatków na TK w obecnym roku nie dotyczyło kwoty 1 mln 650 tys. zł, z czego 1 mln 70 tys. zł miałoby zostać przeznaczone na waloryzację płac sędziów oraz wydatków na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne, a 580 tys. zł na waloryzację wynagrodzeń pracowników biura TK.