Chodziło o w sumie pięć z 19 poprawek zgłoszonych przez PiS. Poparło je 15 posłów, przeciw było 10, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Ponadto w przyjętych poprawkach zapisano także, że postępowanie dyscyplinarne przed Trybunałem wobec sędziego TK "można wszcząć także na wniosek prezydenta lub ministra sprawiedliwości". Poprawki te wzbudziły sprzeciw opozycji. Także poseł niezrzeszony Janusz Sanocki, choć mówił, że jego zdaniem nad sędziami powinna być kontrola, apelował, by "nie procedować w takim tempie" i sprawdzić, czy proponowane zapisy są zgodne z konstytucją. Biuro Analiz Sejmowych podkreślało, że poważne wątpliwości budzi m.in. stwierdzenie "w szczególnie rażących przypadkach". Jego przedstawiciele podkreślali, że kwestia ta powinna zostać doprecyzowana. Opozycja podkreślała, że poprawki te są próbą uderzenia w niezawisłość sędziów. Krystyna Pawłowicz (PiS), która zgłaszała te poprawki tłumaczyła, że nadal "suwerenem jest Zgromadzenie Ogólne i to ono kieruje do Sejmu wniosek o wygaśnięcie mandatu sędziego". Wielokrotnie zapewniała, że poprawki nie mają na celu naruszenie niezawisłości sędziego.
Według niej prezydent i minister sprawiedliwości mają prawo wnioskować o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego, bo - jak wyjaśniła - może dojść do sytuacji naruszania godności sędziego np. poprzez wchodzenie przez niego "w rolę polityka". Dodała, że jeśli prezes TK uzna, że wniosek jest nieuzasadniony, postępowanie nie zostanie wszczęte. "Proszę nie histeryzować, bo tu słyszę histeryczne wypowiedzi. Prezydent ma prawo wystąpić z inicjatywą i zwrócić uwagę na działania sędziów, które budzą wątpliwości" - mówiła. "Do czasu, kiedy nie zmienimy konstytucji, sędziowie nie podlegają żadnej kontroli, i są poza kontrolą" - dodała. Arkadiusz Myrcha (PO) dopytywał, czy jeśli Zgromadzenie skieruje wniosek ws. wygaszenia mandatu sędziego do Sejmu, a ten taki wniosek odrzuci, to będzie to ingerencja w niezawisłość sędziego czy też nie; wnioskodawcy na to pytanie jednak nie odpowiedzieli.
W obradach komisji ustawodawczej ogłoszono godzinę przerwy. Komisja ma jeszcze rozpatrzyć pozostałą część projektu nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS, zgodnie z którym m.in. co do zasady TK miałby orzekać w pełnym składzie - co najmniej 13 z 15 sędziów (dziś jest to dziewięciu sędziów, a większość spraw w TK rozpatruje skład pięciu sędziów). Orzeczenia pełnego składu mają zapadać większością 2/3 głosów, a nie - jak dotychczas - zwykłą.
Do rozpatrzenia pozostało także 13 poprawek PiS. Według nich m.in. większość nowelizacji miałaby wejść w życie z dniem ogłoszenia, reszta po 14 dniach. W pierwotnym projekcie było to 30 dni od ogłoszenia. Terminy rozpraw, na których rozpoznawano by wnioski, miałyby być wyznaczane "według kolejności wpływu spraw".
Ponadto zapisano, że rozprawa przed TK co do zasady nie mogłaby się odbyć wcześniej niż po upływie trzech miesięcy od dnia doręczenia uczestnikom postępowania zawiadomienia o jej terminie, zaś dla spraw orzekanych w pełnym składzie - po upływie sześciu miesięcy. W kolejnej poprawce zapisano jednak, że prezes TK mógłby m.in. w przypadku skargi dotyczącej przepisów odnoszących się do "godzenia w wolności, prawa i obowiązki człowieka i obywatela" skrócić te terminy o połowę.