Polska od początku była sceptyczna w sprawie projektu tych przepisów, w szczególności rozporządzenia dotyczącego zarejestrowanych związków partnerskich. W czwartek na spotkaniu ministrów sprawiedliwości państw UE potwierdziła to stanowisko.
"Polska ma wolę rozwijania europejskiej współpracy sądowej w sprawach cywilnych w celu rozwiązywania problemów naszych obywateli. Uważamy jednak, że przyjmowane rozwiązania muszą respektować zasady subsydiarności i proporcjonalności i nie mogą ingerować zbyt daleko choćby w sposób pośredni w podstawowe zasady prawa rodzinnego państw członkowskich" - powiedział wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak podczas dyskusji Rady UE na temat projektów.
"Mam na myśli obowiązek stosowania przepisów prawa opartych na zupełnie innych zasadach niż podstawowe zasady polskiego prawa rodzinnego, zakotwiczone w samej konstytucji, czy obowiązek uznawania orzeczeń opartych na takim prawie" - dodał.
Według Piebiaka tych warunków nie spełnia projekt rozporządzenia w sprawie jurysdykcji, prawa właściwego, uznawania i wykonywania orzeczeń co do związków partnerskich.
Polska była jednak gotowa poprzeć projekt przepisów w sprawie małżeństw międzynarodowych - z zastrzeżeniem, by - jak powiedział Piebiak - "nie zobowiązywało ono sądów państw członkowskich do stosowania jego przepisów w zakresie szerszym niż wyznaczony granicami instytucji ich krajowego prawa rodzinnego". Poprawkę tę poparły Węgry, które również sprzeciwiły się przepisom dotyczących związków partnerskich.
Piebiak podkreślił, że nie ma powodu, by uzależniać przyjęcie rozporządzenia w sprawie praw majątkowych małżeństw od przyjęcia przepisów dotyczących związków partnerskich. "To dwa odrębne instrumenty, które mogą funkcjonować niezależnie" - powiedział wiceminister.
Większość krajów unijnych sprzeciwiła się jednak podzieleniu pakietu rozporządzeń, w związku z czym oba zostały zablokowane. Do ich przyjęcia potrzebna była jednomyślność państw członkowskich.
Delegacje pozostałych państw nie kryły rozczarowania sprzeciwem Polski i Węgier wobec propozycji, nad którymi pracowano już cztery lata.
"W trakcie czteroletnich prac nigdy nie próbowaliśmy osądzać koncepcji małżeństwa w jakimkolwiek kraju członkowskim ani interweniować w krajowe rozwiązania dotyczące związków partnerskich. Mówimy tu o konsekwencjach majątkowych dla ludzi, którzy są związani z innymi ludźmi na podstawie odmiennego porządku prawnego" - powiedział niemiecki minister Heiko Maas.
"Mówimy o ludziach, o ich prawach i zapewnieniu im sprawiedliwości" - oceniła francuska minister sprawiedliwości Christiane Taubira. "Te przepisy są kluczowe dla codziennego życia milionów naszych obywateli" - dodała.
Luksemburska prezydencja UE podkreśliła, że proponowane przepisy "pozostawiają nietkniętą instytucję małżeństwa i partnerstwa, które są określone przez prawo państw członkowskich". "Nie ma w tych rozporządzeniach niczego, co zobowiązywałoby kraje członkowskie do wprowadzenia do prawa krajowego instytucji zarejestrowanego związku partnerskiego" - podkreśliła prezydencja.
Luksemburski minister sprawiedliwości Felix Braz, który prowadził czwartkowe spotkanie ministrów państw unijnych, poinformował, że wobec braku jednomyślnej zgody państw unijnych na oba rozporządzenia podjęta zostanie próba nawiązania tzw. wzmocnionej współpracy w tej sprawie poprzez pozostałe kraje członkowskie popierające proponowane przepisy. Oznacza to, że będą one obowiązywać w tych państwach, które do takiej współpracy przystąpią.
Zgodnie z unijnym traktatem do nawiązania wzmocnionej współpracy przez część krajów członkowskich w jakiejś dziedzinie konieczne jest porozumienie co najmniej dziewięciu państw.
Unijna komisarz sprawiedliwości Vera Jourova zapowiedziała, że poprze inicjatywę wzmocnionej współpracy. Wyraziła jednocześnie ubolewanie z powodu braku porozumienia wszystkich krajów unijnych. "Około 2 mln Polaków oraz 300 tysięcy Węgrów, którzy mieszkają poza granicami swoich ojczyzn nie będzie mogło korzystać z ułatwień, jakie wprowadzają proponowane przepisy" - powiedziała Jourova.