Nowa, kosztująca ok. 140 mln zł Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców (CEPiK) miała od stycznia 2016 r. być używana przez starostwa wydające prawa jazdy, a także m.in. policję, sądy, wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego, stacje kontroli pojazdów czy szkoły jazdy. Miała też posłużyć do obsługi rygorystycznego okresu próbnego dla początkujących kierowców (chodzi m.in. o bardziej restrykcyjne ograniczenia prędkości dla takich osób, łatwiejszą możliwość utraty prawa jazdy czy konieczność przejścia dwóch dodatkowych kursów po uzyskaniu uprawnień), którym zmotoryzowani Polacy mieli być objęci również od stycznia 2016 r.

Do ostatniej chwili urzędnicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) upierali się, że prace idą zgodnie z harmonogramem. Ale wdrożenie trzeba będzie przesunąć. Potwierdza to już zarówno MSWiA, jak i pracujący nad CEPiK od strony technicznej Centralny Ośrodek Informatyki (COI). – COI otrzymał informację o rekomendowaniu przez MSWiA przesunięcia wdrożenia systemu CEPiK. Dokładny termin przesunięcia nie jest jeszcze znany ani ustalony. Według naszej wiedzy daty i sposób dalszej realizacji projektu są obecnie przedmiotem ustaleń trzech resortów: cyfryzacji, infrastruktury i budownictwa oraz MSWiA – przyznaje Piotr Mierzwiński, rzecznik COI.
Z naszych informacji wynika, że w tej chwili planowane jest przesunięcie wdrożenia o co najmniej pół roku. Choć, jak twierdzą niektóre nasze źródła, to i tak optymistyczny wariant. – Rozważane jest gruntowne przebudowanie ustaw i rozporządzeń związanych z CEPiK i okresem próbnym. To by oznaczało przesunięcie wdrożenia nawet o rok – twierdzi nasz rozmówca zbliżony do MSWiA.
Niezależnie od wyznaczenia nowego terminu kandydaci na kierowców zyskali teraz dodatkowy czas na zdobycie uprawnień na starych zasadach. Choć ani MSW, ani COI nie są w stanie nam odpowiedzieć wprost na pytanie, czy przesunięcie CEPiK oznacza też przesunięcie wprowadzenia okresu próbnego, to jednak jest niemal pewne, że tak musi być. Bez CEPiK nie da się w jednym miejscu odnotowywać chociażby przewinień kierowców, w tym punktów karnych. – Przy obecnym stanie prac rząd będzie mógł co najwyżej pozostawić obowiązek jeżdżenia z zielonym listkiem. Do tego system informatyczny nie jest potrzebny – ironizuje jeden z naszych informatorów.
Przesunięcie CEPiK stawia też pod znakiem zapytania możliwość uruchomienia zapowiadanych przez rząd e-usług dla obywateli, dzięki którym kierowcy mogliby np. opłacić mandat online, sprawdzić liczbę swoich punktów karnych czy zweryfikować jakość nauczania w jednej z tysięcy szkół jazdy. W COI usłyszeliśmy zapewnienia, że usługi zostaną uruchomione maksymalnie w ciągu czterech tygodni od momentu wdrożenia CEPiK 2.0.
Trwa szukanie winnych porażki. Mówi się o rychłych dymisjach w COI i konieczności przeniesienia nadzoru nad tą instytucją z MSWiA do Ministerstwa Cyfryzacji kierowanego przez Annę Streżyńską (jeden z jej wiceministrów wcześniej pracował w COI). Jak twierdzą nasze źródła, linią obrony nowego kierownictwa MSWiA ma być to, że projekt przygotowywała jeszcze poprzednia ekipa z Platformy Obywatelskiej, a Prawo i Sprawiedliwość tylko przejęło „trupa w szafie”.
Centralny Ośrodek Informatyki tłumaczy, że zrobił wszystko, co zakładała umowa z MSWiA. Twierdzi, że współpraca z podmiotami integrującymi się z nowym CEPiK (policją, sądami, stacjami kontroli pojazdów) jest na tyle zaawansowana, że nie stanowiło to ryzyka dla uruchomienia projektu w terminie.
Inaczej jakość tej współpracy ocenia sama policja. – W związku z opóźnieniami po stronie MSW w udostępnianiu komponentów technicznych systemu CEPiK 2.0 oraz jakością tych komponentów po stronie policji istnieje bardzo duże ryzyko nieprzygotowania systemów policji do współpracy z CEPiK 2.0 w terminie do 4 stycznia 2016 r. Policja ze wskazanych powyżej powodów nie może zakończyć prac nad przygotowaniem własnych rozwiązań technicznych. Tym samym niebezpiecznie skraca się czas na testowanie produktów, szkolenie użytkowników oraz przygotowanie procedur organizacyjnych – ocenia insp. Krzysztof Hajdas, rzecznik Komendy Głównej Policji.
COI odbija piłeczkę. – Odpowiedź policji sygnalizuje ryzyka, które są naturalne przy napiętym harmonogramie, ale nie odnosi się do żadnych konkretnych problemów blokujących czy zaniedbań po stronie COI. Zastępca komendanta głównego policji Wojciech Olbryś potwierdził też dwa tygodnie temu, że w ocenie policji stan prac nie daje powodu do przesuwania terminu – przekonuje Piotr Mierzwiński z COI.
Z przesunięcia terminu cieszą się nie tylko kandydaci na kierowców, ale również powiaty.
– Już dawno wnioskowaliśmy o przesunięcie terminu wdrożenia. Gdyby w styczniu doszło do paraliżu związanego z wydawaniem uprawnień i innych dokumentów, obywatele mieliby w pierwszej kolejności pretensje do starostów wydających prawa jazdy, mimo że to nie byłaby ich wina – zwraca uwagę Rudolf Borusiewicz ze Związku Powiatów Polskich.