Wybór włoskiego sędziego Guido Raimondiego na prezesa ETPC to sygnał, że w najbliższych kilku latach nie należy się spodziewać wypracowania wspólnych standardów w sprawach najbardziej dzielących kraje europejskie.
Podobnie jak ustępujący prezes trybunału w Strasburgu Luksemburczyk Dean Spielmann jest niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie prawa międzynarodowego publicznego, a zwłaszcza zagadnień dotyczących praw człowieka. Zawodowe doświadczenia, które przywiodły obu prawników do stanowisk sędziego w ETPC, nie mogłyby się jednak bardziej różnić. Spielmann, zanim rozpoczął swoją karierę w Strasburgu, przez przeszło 15 lat był członkiem adwokatury i wielokrotnie w imieniu skarżących pozywał rządy o naruszenie praw człowieka. Jako sędzia, a następnie prezes trybunału, był rzecznikiem odczytywania konwencji w sposób zmierzający do wypracowania nowych standardów i zawężania uprawnień rządów.
Nominacja Raimondiego na jego następcę zapewne nie wywołała więc entuzjazmu wśród zwolenników aktywizmu sędziowskiego. Wprawdzie 61-letni neapolitańczyk ma prawie dziesięcioletnie doświadczenie w występowaniu przed trybunałem strasburskim, ale w roli przedstawiciela strony pozwanej, czyli rządu włoskiego. Jako sędzia ETPC, którym został wybrany w 2010 r., wielokrotnie dał się poznać jako przeciwnik zbyt mocnego wkraczania przez trybunał w uprawnienia władz państwowych, a jednocześnie jako rzecznik pozostawienia im znaczącego marginesu swobody w realizacji standardów europejskich. – Poprzedni prezes był skłonny w niektórych sprawach bardzo mocno odczytywać konwencję, a więc raczej ograniczać uprawnienia władz. W porównaniu z nim sędzia Raimondi jest bardziej powściągliwy, ostrożniejszy i bardziej wyczulony na racje krajowe, zwłaszcza gdy chodzi o sprawy trudne i kontrowersyjne, w przypadku których standard europejski nie został wykreowany – zwraca uwagę prof. Ireneusz Kamiński, sędzia ad hoc ETPC. Dowodem na to są m.in. składane przez włoskiego sędziego zdania odrębne do wyroków trybunału stwierdzających naruszenie konwencji przez państwa strony. Najświeższy przykład to sprawa Paradiso i Campanelli przeciwko Włochom (wyrok z 27 stycznia 2015 r., skarga nr 25358/12), gdzie ETPC orzekł, że odebranie parze dziecka, które urodziła im rosyjska surogatka, stanowi naruszenie prawa do życia prywatnego i rodzinnego. Zdaniem Raimondiego włoskie sądy podjęły w tym przypadku słuszną decyzję, znajdując właściwą równowagę między interesami dziecka a wymogami porządku publicznego.
Powściągliwość włoskiego sędziego w interpretacji konwencji może wprawdzie przysparzać mu krytyków, ale jego kompetencje prawnicze i doskonała znajomość kilku języków są niepodważalne i budzą powszechny szacunek. – Znając sędziego Raimondiego od kilkudziesięciu lat, mogę powiedzieć, że jest jednym z najlepszych prawników, jakich spotkałem w życiu. Ma wręcz encyklopedyczną wiedzę na temat włoskiego i europejskiego orzecznictwa. Zawsze byłem pod wrażeniem szybkości, z jaką potrafi znaleźć precedens idealnie wpisujący się w okoliczności sprawy zawisłej przed trybunałem – mówi Andrea Tamietti, szef wydziału brytyjskiego i bułgarskiego w europejskim trybunale. Prawnicy pracujący z nowym prezesem w Strasburgu podkreślają też, że ma on znakomitą umiejętność dążenia do kompromisu w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji. – Jest sędzią bardzo otwartym na dialog i z szacunkiem traktującym opinie innych osób – dodaje Paolo Cancemi, szef wydziału włoskiego w ETPC.
Prawnicza kariera Raimondiego w międzynarodowych instytucjach rozpoczęła się w połowie lat 80., kiedy został członkiem służby dyplomatycznej (w ramach której reprezentował włoski rząd przed ETPC). W 1997 r. trafił do biura włoskiego prokuratora generalnego, występując z jego ramienia w postępowaniach przed sądem kasacyjnym. Następnie sam został w nim sędzią. Zanim dołączył do składu orzekającego trybunału w Strasburgu, przez kilka lat pracował jako radca prawny Międzynarodowej Organizacji Pracy. Zasiadał też w wielu ciałach eksperckich Rady Europy zajmujących się problematyką praw człowieka. W przeciwieństwie od prezesa Spielmanna, który często udzielał wywiadów telewizyjnych i prasowych, Raimondi do tej pory raczej stronił od mediów. Chyba że ma okazję wypowiedzieć się na temat opłakanego stanu włoskiego wymiaru sprawiedliwości, który pod względem długości trwania postępowań znajduje się w europejskim ogonie. Czyni to jednak z właściwym sobie umiarem i oględnością.