"Dla skutecznego złożenia poręczenia wystarczające jest, aby doszło do wpłaty sumy poręczenia oraz otrzymania informacji o tym fakcie przez organ procesowy. Tym samym dalsze pozbawianie wolności pozbawione jest podstawy prawnej" - uważa RPO.
Ostatnio problem ten wystąpił w sprawie prawnika Marcina Dubienieckiego, któremu prokuratura zarzuciła kierowanie grupą przestępczą, wyłudzenie ponad 13 mln zł z PFRON i pranie brudnych pieniędzy.
W sierpniu sąd rejonowy zdecydował o aresztowaniu Dubienieckiego na trzy miesiące. Zastrzegł jednak, że może wyjść na wolność po wpłacie 600 tys. zł poręczenia majątkowego. Z tym stanowiskiem nie zgodziła się prokuratura, która złożyła zażalenie. Pomimo wpłacenia przez obrońców 600 tys. zł, sąd zdecydował, że do czasu rozpoznania zażalenia prokuratury Dubieniecki pozostanie w areszcie. W drugiej połowie września sąd uwzględnił zażalenie prokuratury i prawnik pozostał w areszcie.
W tej sprawie interweniowała już wcześniej Helsińska Fundacja Praw Człowieka. W swej opinii uznała, że "w chwili złożenia poręczenia majątkowego warunkowe tymczasowe aresztowanie przekształca się w poręczenie majątkowe, do którego mają zastosowanie jedynie przepisy dotyczące tego środka zapobiegawczego; środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania przestaje zaś obowiązywać".
"Trzeba podkreślić, że z chwilą dokonania wpłaty poręczenia dalsze stosowanie tymczasowego aresztowania wobec danej osoby ma bezprawny charakter i jest podstawą do dochodzenia odszkodowania" - mówił Piotr Kubaszewski z HFPC.
Podobne stanowisko - jak przypomniał Bodnar w uzasadnieniu pytania skierowanego do SN - zaprezentował resort sprawiedliwości w piśmie przesłanym RPO w lipcu tego roku. Zdaniem MS nie jest możliwe wstrzymanie wykonania postanowienia o zmianie aresztowania na poręczenie majątkowe po wpłacie pieniędzy, albowiem wpłata poręczenia powoduje wyeliminowanie z obrotu prawnego decyzji o stosowaniu aresztu.
W związku z tym - według RPO - w przypadku uznania przez sąd odwoławczy zażalenia prokuratury na zwolnienie po wpłacie poręczenia, sąd ten wydać musi postanowienie o ponownym aresztowaniu oskarżonego lub podejrzanego.
"Przepisy dotyczące pozbawienia wolności w drodze tymczasowego aresztowania powinny być jasne i zrozumiałe dla obywateli. Nie ma tu miejsca na luki, czy jakiekolwiek niejasności. Powinno być ściśle określone, kiedy i na jakich warunkach można pozbawić człowieka wolności i do kiedy ono trwa" - ocenił Marcin Warchoł z zespołu prawa karnego w Biurze RPO. Dodał, że jeśli sąd zezwoli na wpłatę poręczenia, a podejrzany wpłaci pieniądze, to "powinno być oczywiste, że wyjdzie na wolność".
Dlatego - jak wyjaśnił - RPO "stając w obronie tych zasad, skierował wniosek do SN, aby ustalone zostały jasne i przejrzyste reguły stosowania tymczasowego aresztowania".
"Jeśli się coś obiecuje drugiej osobie pod jakimś warunkiem, a ona spełni ten warunek, to zasada elementarnej uczciwości i lojalności państwa wobec obywatela nakazuje dotrzymanie słowa, a zwłaszcza jest to istotne wówczas, gdy w grę wchodzi wolność człowieka" - zaznaczył Warchoł.
W związku z tym RPO podkreślił, że "legalność pozbawienia wolności i rzetelność procedury z tym związanej przemawia za potrzebą zajęcia stanowiska w tym zakresie przez Sąd Najwyższy".