Sprawa dotyczyła żądań rodziny chłopaka, który zginął w wypadku samochodowym. Jego rodzeństwo chciało otrzymać od ubezpieczyciela po 80 tysięcy złotych jako zadośćuczynienie za krzywdę wywołaną śmiercią brata wraz z odsetkami, liczonymi od zgonu aż do dnia zapłaty.
Powodowie twierdzili, że stracili najmłodszego członka rodziny, z którym byli bardzo zżyci. Ich zdaniem strata z uwagi na specjalną więź emocjonalną stanowi naruszenie dóbr osobistych.
Ubezpieczyciel nie zgadzał się z tym twierdzeniem. Uważał, że kwota zadośćuczynienia jest wygórowana. Twierdził, że rodzeństwo w momencie śmierci brata było dorosłe. Oboje mieli założone rodziny , prowadzili odrębne gospodarstwa domowe.
Sąd Okręgowy, który rozpatrywał sprawę w pierwszej instancji przyznał im po 20 tysięcy złotych wraz z odsetkami. Zdaniem składu orzekającego powództwo zasługiwało na uwzględnienie jedynie w części. Co prawda firma ubezpieczeniowa ponosiła odpowiedzialność za skutki wypadku, ale do zdarzenia doszło zanim zaczął obowiązywać art. 446 Kodeksu cywilnego (Dz. U. z 2014r., poz. 121 z zm.), który pozwala sądowi na przyznanie najbliższym członkom rodziny zmarłego odpowiedniej sumy tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.
Sędziowie zauważyli, że orzecznictwo Sądu Najwyższego pozwala na przyznanie najbliższym odpowiedniej kwoty także przed wprowadzeniem analizowanego artykułu. Ich zdaniem „na podstawie umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych zakład ubezpieczeń jest odpowiedzialny za każdą szkodę, niezależnie od jej charakteru (majątkowego i niemajątkowego), wyrządzoną wskutek ruchu pojazdu mechanicznego, której następstwem jest śmierć, uszkodzenie ciała, rozstrój zdrowia, bądź utrata, zniszczenie lub uszkodzenie mienia a wypadek komunikacyjny, w wyniku którego doszło do śmierci, stanowi źródło krzywdy także dla osób bliskich zmarłego”.
Z uwagi na powyższe przyznano powodom rację, co do istnienia naruszeń przysługujących im dóbr osobistych. A pozwanemu w zakresie osłabionej więzi pomiędzy rodzeństwem spowodowanej własnymi, „dorosłymi” sprawami. „Właśnie fakt posiadania własnej rodziny pozwolił nadać życiu powodów znaczenie i właściwie przejść procesu żałoby po śmierci brata. Co ważne, żaden z powodów w związku ze śmiercią J. D. nie korzystał z pomocy psychiatry i psychologa ani nie wymagał wsparcia farmakologicznego” – argumentowano.
Rodzina niezadowolona z rozstrzygnięcia zaskarżyła wyrok, zgłaszając rażące zaniżenie zasądzonego zadośćuczynienia.
Sąd Apelacyjny oddalił apelację, gdyż uznał że nie zasługuje ona na uwzględnienie. Skład orzekający w pełni podzielił wywody sądu okręgowego.
„W ocenie Sądu Apelacyjnego, nie można zgodzić się z zarzutem, że zadośćuczynienie na poziomie 20.000 zł z tytułu śmierci brata jest w okolicznościach niniejszej sprawy rażąco zaniżone” – stwierdzono. Zarówno opinia biegłego, jak i przedstawione w sprawie dowody nie wskazywały by w przypadku powodów żałoba przebiegała nietypowo. „Powodowie nie wymagali pomocy lekarskiej, czy też terapii psychologicznej i z takiej pomocy nie korzystali” – przyznano. Po odbytej żałobie rodzina wróciła do swojego życia, w którym nie było widać znaczących zmian.
„Rozmiar zadośćuczynienia zależy w szczególności od sposobu przeżycia żałoby oraz wpływu straty osoby najbliższej na egzystencję, zdrowie i samopoczucie osoby uprawnionej do takiego świadczenia” – przypomnieli sędziowie. Z uwago na powyższe podana przez powodów kwota został uznana za nieadekwatną.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, Sygn. akt: I ACa 431/15