Senat zaakceptował ustawę o lasach. Za nowelą ustawy wraz z trzema niewielkimi, doprecyzowującymi poprawkami głosowało 48 senatorów, 31 było przeciw, jeden się wstrzymał. Wcześniej wniosek senatorów PiS o odrzucenie nowelizacji w całości poparło 33 senatorów, 43 było przeciw, jeden się wstrzymał.

Choć nowela jest autorstwa posłów PO, jej przyjęcie w Senacie nie było przesądzone.

W środę głosowanie przeciw tej ustawie dopuszczał w rozmowie z PAP szef senackiej komisji budżetu i finansów Kazimierz Kleina (PO). Mówił, że "ta ustawa nie wnosi praktycznie niczego nowego" i zapowiadał pracę nad "całkiem nową ustawą". Podobne stanowisko mieli zajmować też inni senatorowie PO.

Jednak podczas czwartkowego posiedzenia klubu senackiego PO senator Marek Rocki zaapelował do kolegów o głosowanie za ustawą o lasach i, jak powiedział PAP, nie usłyszał głosów sprzeciwu.

Wprowadzenie ustawowego zapisu gwarantującego zakaz prywatyzacji lasów zapowiedziała pod koniec sierpnia premier Ewa Kopacz. Była to odpowiedź na zarzuty PiS, że rząd i PO chcą prywatyzować lasy.

Ustawa wywoływała ogromne emocje już w ubiegłym tygodniu w Sejmie. Do odrzucenia jej w całości nawoływał wtedy klub PiS. Przed głosowaniem Jan Szyszko (PiS) argumentował, że nowe przepisy naruszają konstytucję. Ewa Wolak (PO) odpowiadała, że nigdy w Sejmie nie było dyskusji o prywatyzacji Lasów Państwowych. "Lasy Państwowe to jest własność Skarbu Państwa, narodu. Dlatego składamy projekt ustawy, który będzie wzmacniał to, co należy do państwa" - mówiła.

Senacka komisja środowiska, jak informowała w środę sprawozdawczyni senator Jadwiga Rotnicka (PO), zarekomendowała izbie przyjęcie ustawy z kilkoma drobnymi poprawkami. Wniosek o jej odrzucenie złożył w imieniu mniejszości komisji senator Bogdan Pęk (PiS).

"To ustawa sporządzona na kolanie, w ostatniej chwili, wyłącznie po to, by osiągnąć efekt propagandowy, mający przekonać opinię publiczną, że koalicja i rząd są przeciwne jakiejkolwiek prywatyzacji Lasów Państwowych" - mówił Pęk.

Jego zdaniem jednak "jest odwrotnie", bo "mamy do czynienia z publicznymi deklaracjami", że taka prywatyzacja w szczególnych okolicznościach byłaby możliwa. "W tej ustawie też mamy do czynienia z zapisem, który, mówiąc obrazowo, powiada tak: jesteśmy przeciwni prywatyzacji Lasów Państwowych jako dobra ogólnonarodowego o szczególnym znaczeniu, chyba że ustawa mówi inaczej, choć nie jest to literalnie tak zapisane" - mówił Pęk.

"Nikt lasów nie chce sprzedawać, to jest gra niewielkiej grupy ludzi, którzy chcą straszyć Polaków, że lasy ktoś chce sprzedać" - odpowiadał Kazimierz Kleina.

W nowelizacji przewiduje się możliwość sprzedaży lasów, ale tylko w celu realizacji celów publicznych (np. drogi, linie energetyczne) lub zrównoważonej gospodarki leśnej. Lasów nie będzie można sprzedać w celu pozyskania środków przez budżet państwa. W nowym prawie zapisano ponadto, że każdy ma prawo dostępu do lasów stanowiących własność Skarbu Państwa, na równych zasadach.

Nowe przepisy mają dawać też możliwość zatrudniania pracowników Służby Leśnej w niepełnym wymiarze czasu pracy. Ma to ułatwić powrót do pracy osób po urlopach macierzyńskich, urlopach rodzicielskich czy wychowawczych.

Znowelizowana ustawa miałaby wejść w życie 3 miesiące od ogłoszenia.

Wcześniej, pod koniec 2014 r., Sejmowi nie udało się zmienić konstytucji, do której miał być - jak podkreślała koalicja rządząca - wprowadzony przepis zakazujący prywatyzacji lasów. Zabrakło poparcia PiS, które głosowało przeciw.

Spór wokół lasów narósł blisko dwa lata temu, kiedy to koalicja rządząca (początek 2014 r.) w błyskawicznym tempie uchwaliła nowelę ustawy o lasach, która zmusiła przedsiębiorstwo Lasy Państwowe do wpłacenia do budżetu państwa w ciągu dwóch lat 1,6 mld zł. Od 2016 roku LP będą oddawały do kasy państwa 2 proc. przychodów ze sprzedaży drewna. Ówczesny premier Donald Tusk mówił wówczas, że 1,3 mld zł uzyskanych z wpłaty LP zostanie przeznaczonych na budowę i remonty dróg lokalnych.

Opozycja zarzucała koalicji, że był to zamach na finanse LP oraz że ta decyzja może w przyszłości doprowadzić do destabilizacji w Lasach Państwowych, a w konsekwencji doprowadzić do sprzedaży tego przedsiębiorstwa.

W 2014 r. PiS podjęło inicjatywę zbierania podpisów pod formalnie obywatelskim wnioskiem o rozważenie w referendum ogólnokrajowym sprawy przyszłości Lasów Państwowych. Pod koniec sierpnia prezydent Andrzej Duda zwrócił się do Senatu, aby w trakcie wyborów październikowych parlamentarnych zapytać Polaków, czy są za "za utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania LP". Na początku września Senat nie wyraził zgody na zarządzenie referendum m.in. w tej sprawie.