Mój najemca zalega z opłatami za wynajem mieszkania. Toczyłem długi bój, by zmusić go do uregulowania zaległości, wreszcie skłaniałem do opuszczenia mieszkania. W końcu wyprowadził się, ale zabrał też moją pralkę i telewizor. Chciałbym odzyskać pieniądze z zaległego czynszu oraz skradzione przedmioty. Zamierzam złożyć pozew do sądu. Czy w takiej sytuacji muszę napisać dwa różne pozwy? – pyta Piotr z Katowic
Aby złożyć pozew sądowy, konieczne jest oszacowanie wartości przedmiotu sporu. Musi być w nim dokładnie określone żądanie, a w sprawach o prawa majątkowe także oznaczenie wartości przedmiotu sporu.
Sprawa jest prosta, jeśli spór dotyczy zapłaty pieniędzy – wtedy w pozwie wpisuje się tę kwotę. Jednak do wartości przedmiotu sporu nie wlicza się odsetek, pożytków i kosztów, żądanych obok roszczenia głównego. Jeśli sądzimy się do kwoty 75 tys. zł, sprawą będzie się zajmować sąd rejonowy, a jeśli wartość przedmiotu sporu jest wyższa, to pozew przyjmuje sąd okręgowy. Jeśli powód dochodzi kilku roszczeń, w pozwie wpisuje się ich sumę wyrażoną w złotówkach. Natomiast w sprawach dotyczących cyklicznych płatności, na przykład czynszu za wynajem, do pozwu podaje się sumę za czas sporny, ale nie więcej niż za rok dla umowy na czas określony, a dla umowy na czas nieokreślony – za okres trzech miesięcy.
Trudniej jest przy pozwach, w których domagamy się zwrotu rzeczy. Nie trzeba powoływać się na opinię rzeczoznawcy, powód może samodzielnie oszacować wartość bezprawnie przetrzymywanych rzeczy, ale należy to zrobić rozważnie. Wartość przedmiotu sporu jest ważna, ponieważ według tej kwoty oblicza się opłaty sądowe. Dopiero jeśli sąd uzna, że wycena jest zawyżona, to powoła rzeczoznawcę, a koszt opinii powiększy koszty sądowe.
Podstawa prawna
Art. 20, art. 187 ustawy z 17 listopada 1964 r. – Kodeks postępowania cywilnego (Dz.U. z 2014 r. poz. 101).