Rada Ministrów przyjęła przygotowany przez resort sportu i turystyki „Program rozwoju turystyki do 2020 roku”. Jednym z jego istotnych elementów jest rozwój szlaków turystycznych. Problem w tym, że kluczowe dla rozwoju branży rozwiązanie – tak zwane prawo szlaku – utknęło w Sejmie i nic nie wskazuje na to, aby miało zostać uchwalone.

Sejmowa komisja kultury fizycznej, sportu i turystyki złożyła w maju do laski marszałkowskiej projekt nowelizacji kodeksu cywilnego. DGP opisał tę propozycję, jeszcze zanim formalnie wpłynęła („Turysta wejdzie na prywatny teren”, DGP nr 87/15).
Posłowie zajmujący się turystyką stwierdzili wówczas, że dla dalszego jej rozwoju niezbędne jest ustanowienie prawa szlaku, polegającego na powszechnym uprawnieniu do korzystania z terenów o szczególnych właściwościach, wydzielonych i wyznaczonych w postaci szlaków. Innymi słowy, jeden niechętny turystom właściciel kawałka gruntu nie mógłby zablokować możliwości korzystania z niego przez turystów.
– Filozofia ustawy jest następująca: musi się zebrać ponad 50 proc. udziałowców gruntu, aby rozpocząć procedurę i złożyć wniosek do gminy, na której terenie ten szlak ma być zorganizowany. Następnie rada gminy w drodze głosowania rozstrzyga, czy jest to zgodne z jej planami. Trzecim elementem zabezpieczenia własności jest decyzja sądu – do niego gmina się zwraca, aby ten zatwierdził wniosek – wyjaśniał w maju na naszych łamach przewodniczący sejmowej komisji Ireneusz Raś (PO).
Sąd zarazem zasądzałby na rzecz właściciela stosowne wynagrodzenie za to, że na jego gruncie została wytyczona turystyczna trasa, o której utworzenie wnioskowała większość udziałowców terenu. Ireneusz Raś przekonywał, że to wystarczająca gwarancja, iż ustawa nie będzie naruszała konstytucyjnego prawa własności.
Pod względem legislacyjnym sejmowa komisja zaproponowała, aby w k.c. prawo szlaku – oprócz służebności przesyłu – należało do nowo utworzonej kategorii służebności publicznych.
Wielu ekspertów jednak miało zastrzeżenia. Twierdzili, że rzeczywiście źle się stało, iż piękne grunty atrakcyjne turystycznie są w prywatnych rękach, ale nie może to być powodem ograniczania czyjejkolwiek własności. Konstytucja jasno bowiem w art. 31 ust. 3 wskazuje, że ograniczenia korzystania z konstytucyjnych praw – a takim jest prawo własności – możliwe są tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla zachowania bezpieczeństwa lub porządku publicznego bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej albo wolności i praw innych osób. Rozwój turystyki trudno zaś kwalifikować jako spełniającą którąkolwiek z tych przesłanek. Jeśli ktoś nawet jest pieniaczem i nie zgadza się czy na budowę wyciągu czy na wstęp turystów – trzeba to uszanować.
Te argumenty musiały się okazać przekonujące. Dla wprowadzenia prawa szlaku brakuje już bowiem woli politycznej. Jak się dowiedzieliśmy, projektem – mimo że złożono go w pierwszej połowie maja – Sejm w tej kadencji już się nie zajmie. 30 czerwca propozycja nowelizacji została skierowana przez marszałka Sejmu do sejmowej komisji ustawodawczej w celu oceny zgodności z konstytucją. I słuch po kluczowym – zdaniem posłów – dla rozwoju polskiej turystyki projekcie zaginął.

Komisja zaproponowała, aby w kodeksie cywilnym prawo szlaku należało do nowo utworzonej kategorii służebności publicznych

Etap legislacyjny
Prace w Sejmie