Nową procedurę karną oparto m.in. na założeniu (skądinąd słusznym), iż nadzór prokuratora winien być w postępowaniu przygotowawczym zogniskowany wyłącznie na sprawach najpoważniejszych.
Dochodzenia prowadzone o drobne występki mają pozostawać w gestii policji. Fundamentem, na którym oparto powyższe założenie normatywne, jest wyłączenie spod kompetencji prokuratora zatwierdzenia wydawanych przez policję postanowień o odmowie wszczęcia dochodzenia oraz postanowień o jego umorzeniu (gdy w jego trakcie nie postawiono żadnej osobie zarzutu).
Za krótka doba
Ustawodawca trafnie zauważył, iż utrzymanie dotychczas obowiązującego zakresu totalnego nadzoru prokuratora nad postępowaniem przygotowawczym z nowo nakładanymi na niego obowiązkami w zakresie postępowania sądowego jest obiektywnie czasowo nie do pogodzenia. Powyższa konstatacja, choć słuszna, nie została jednak w sposób należyty przekuta na treść przepisów regulujących kwestię nadzoru.
Problem sprowadza się do brzmienia art. 326 k.p.k., który w ogóle nie został zmieniony na mocy nowelizacji lipcowej, a który ma kluczowe znaczenie dla definiowania zakresu ciążącego na prokuratorze obowiązku nadzoru nad postępowaniem przygotowawczym. Zgodnie z art. 326 par. 1 k.p.k. „prokurator sprawuje nadzór nad postępowaniem przygotowawczym w zakresie, w jakim go sam nie prowadzi”. Stosownie natomiast do dyspozycji art. 326 par. 2 „prokurator jest obowiązany czuwać nad prawidłowym i sprawnym przebiegiem całego nadzorowanego przez siebie postępowania”.
Brak nowelizacji powyższych przepisów stał się aktualnie źródłem wielu wątpliwości co do zakresu i kształtu nadzoru prokuratora w postępowaniu przygotowawczym, prowadzonym po 1 lipca 2015 r.
Z jednej bowiem strony ustawodawca, nie dokonując nowelizacji art. 326 k.p.k., nadal nakazuje prokuratorowi sprawowanie totalnego nadzoru, z drugiej zaś – zachęca go do ograniczenia aktywności na tym polu (argumentując to głównie względami celowościowymi i duchem reformy). Co więcej, momentami wręcz pozbawia go prawnych narzędzi do wywiązania się z tego obowiązku (poprzez np. wspomniane już wyłączenie uprawnienia do zatwierdzania postanowień o odmowie wszczęcia dochodzenia i jego umorzeniu w fazie in rem).
Wystarczy jedna czynność
Próbując poradzić sobie z istniejącą niespójnością i wychodząc naprzeciw duchowi reformy, prokuratorzy z dużą ostrożnością zaczęli ograniczać zakres sprawowanego nadzoru nad prowadzonymi przez policję dochodzeniami. Natrafili tu jednak na kolejną przeszkodę w postaci przepisów ustawy o skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu przygotowawczym prowadzonym lub nadzorowanym przez prokuratora i postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki (Dz.U. z 2004 r. nr 179, poz. 1843 ze zm.). Na jej mocy strona postępowania przygotowawczego, które jest nadzorowane przez prokuratora, może dochodzić odszkodowania za przewlekłe jego prowadzenie. W judykaturze zarysowała się przy tym wyraźna linia orzecznicza opierająca się na bardzo szerokim rozumieniu pojęcia „nadzoru prokuratora”. Przyjmuje ona, że wykonanie choćby jednej czynności, nawet incydentalnej i wypadkowej (np. wydanie postanowienia o zatwierdzeniu przeszukania czy przedłużeniu dochodzenia), skutkuje uznaniem, że prokurator nadzorował takie postępowanie.
W jednym z ostatnich orzeczeń wydanych na kanwie przedmiotowej ustawy (postanowienie Sądu Okręgowego w Szczecinie z 24 czerwca 2015 r., sygn. IV K-S 27/15) zaprezentowano jeszcze dalej idącą wykładnię, iż nawet brak jakiejkolwiek wiedzy prokuratora o postępowaniu przygotowawczym prowadzonym przez inne organy, a co za tym idzie – obiektywny brak możliwości realizacji uprawnień przewidzianych w art. 326 k.p.k., nie zwalnia go z obowiązków nadzorczych (w rozpoznawanej przez sąd sprawie policja przez pięć miesięcy od przyjęcia zawiadomienia o przestępstwie przesłuchała jedynie trzech świadków i nie dopełniła obowiązku wystąpienia do prokuratora o przedłużenie dochodzenia na okres powyżej dwóch miesięcy). Uzasadniając swoją decyzję, sąd powołał się właśnie na brzmienie art. 326 k.p.k.
Tak źle, tak niedobrze
W obecnych realiach procesowych tego typu sytuacji będzie zapewne o wiele więcej, co nakazuje postawić pytanie o to, jak prokurator winien prawidłowo sprawować nadzór nad postępowaniem przygotowawczym, gdy przepisy znowelizowanego k.p.k. są w tej materii całkowicie niespójne i sprzeczne.
Wybór sprowadza się albo do sprawowania nadzoru w kształcie zgodnym z brzmieniem art. 326 k.p.k., a więc nadzoru totalnego (choć i tak jednocześnie prawnie ograniczonego, z uwagi na samodzielność policji w wydawaniu postanowień o odmowie wszczęcia i umorzeniu dochodzenia); albo do nadzoru zgodnego z duchem reformy, a więc skupiającego się na sprawach poważniejszej wagi.
Konsekwencją wyboru pierwszego z rozwiązań będzie brak możliwości sprostania nowym, obszernym obowiązkom w sferze postępowania sądowego. Skutkiem drugiego – narażenie się na odpowiedzialność dyscyplinarną za przypadki przewlekle prowadzone przez policję lub inne uprawnione organy dochodzeń.