Nowoczesne dowody osobiste (z elektronicznym chipem) funkcjonują obecnie w 20 państwach członkowskich Unii Europejskiej, m.in. w Niemczech, Szwecji, we Włoszech i w Holandii. W najbliższym czasie do tej grupy dołączą kolejne dwa – Francja oraz Luksemburg.
Nowoczesne dowody osobiste (z elektronicznym chipem) funkcjonują obecnie w 20 państwach członkowskich Unii Europejskiej, m.in. w Niemczech, Szwecji, we Włoszech i w Holandii. W najbliższym czasie do tej grupy dołączą kolejne dwa – Francja oraz Luksemburg.
W poszczególnych krajach dowody różnią się oczywiście między sobą rodzajem interfejsu, zakresem danych identyfikacyjnych umieszczanych na dowodzie oraz podstawowym zakresem funkcjonalności. Faktem jest jednak, iż elektroniczny dowód osobisty staje się unijnym standardem w zakresie podstawowych dokumentów identyfikacyjnych, niezbędnych obywatelom do bezpiecznego korzystania z usług e-administracji.
Według bardzo miarodajnego wskaźnika DESI (ang. Digital Economy and Society Index), opracowywanego przez Komisję Europejską w celu oceny postępów krajów EU w zakresie gospodarki cyfrowej i społeczeństwa cyfrowego, Polska wśród państw członkowskich zajmuje odległe 23. miejsce. Podobnie wygląda sytuacja w zakresie polskiej e-administracji, na co wskazywał m.in. ostatni raport ONZ.
Według oficjalnych danych poszczególnych resortów ZUS oraz GUS podstawowe systemy e-administracji państwowej kosztowały nas już około 3 mld zł. Systemy cieszące się największym uznaniem społeczeństwa okazały się najtańsze w utrzymaniu (np. e-Deklaracje w MF), największe nakłady na budowę pochłaniają systemy ePUAP, CEPiK czy OST-112 (MAiC), zaś najdroższe w obsłudze są systemy ZUS-owskie, czyli PUE (Płatnik) oraz KSI (Kompleksowy System Informatyczny).
Niedawno rozpoczęliśmy w Polsce wydawanie nowego dowodu osobistego – niestety bez warstwy elektronicznej (czyli bez wspomnianego chipa). Dokument ten nie zawiera adresu zameldowania i podpisu posiadacza, nie ma także żadnych elementów biometrycznych, takich jak wzrost czy koloru oczu. Całkowity koszt projektu pl.ID szacuje się na 300 mln zł, przy czym 85 proc. kosztów pokrywanych jest ze źródeł unijnych (EFRR – Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego), reszta – z budżetu państwa. Jak widać, jest to projekt duży, kosztowny i czasochłonny. Przy tym jego zasadność wydaje się problematyczna szczególnie w kontekście niedawnej decyzji rządu o utrzymaniu przez kolejne dwa lata, do 1 stycznia 2018 r., obowiązku meldunkowego.
Pojawia się bowiem pytanie o zasadność kontynuacji wydawania dowodu w obecnej postaci, zamiast dopracowania i przejścia na już w pełni nowoczesny dokument identyfikacyjny wyposażony w warstwę elektroniczną. Dokument pozwalający m.in. na identyfikację, uwierzytelnianie oraz składanie podpisu elektronicznego w procesie korzystania ze wszelkich usług nowoczesnej e-administracji, usług świadczeń zdrowotnych oraz wszelkiej innej komunikacji na linii obywatel – państwo. W tym kontekście, odnosząc się dodatkowo do wspomnianego trendu unijnego, jedynie logiczne wydaje się wydanie obywatelom jednego, nowoczesnego dokumentu indentyfikacyjnego.
Dodatkowo należy brać pod uwagę trwające równolegle zaawansowane prace Ministerstwa Zdrowia związane z planowanym projektem wydawania elektronicznej karty ubezpieczenia zdrowotnego, opisane w dokumencie „Projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia oraz niektórych innych ustaw”. Realizowana w taki sposób, skądinąd od dawna oczekiwana, inicjatywa w dłuższej perspektywie zdubluje w istotnym zakresie funkcjonalność obu elektronicznych dokumentów przy szacowanych kosztach w okresie 10 lat od wejścia w życie zmian na poziomie 1,8 mld zł. Nieunikniony i tak w przyszłości elektroniczny dowód osobisty z chipem mógłby z powodzeniem przejąć funkcjonalność przewidywaną w karcie ubezpieczenia zdrowotnego, obniżając tym samym radykalnie wydatki państwa związane z informatyzacją systemu ochrony zdrowia. Warto też zwrócić uwagę na aspekt praktyczny – znacznie wygodniej jest mieć przecież przy sobie jeden uniwersalny dokument identyfikacyjny niż parę przydatnych w różnych okolicznościach.
Z powyższej analizy wynika, iż niezbędny jest natychmiastowy powrót do zaniedbanego tematu koordynacji i zarządzania projektami polskiej e-administracji. Nie od dziś wiemy, iż polska polityka w zakresie innowacji, wspomagania rozwoju społeczeństwa informacyjnego oraz cyfryzacji potrzebuje daleko idących usprawnień i konsekwentnej koordynacji. Jeżeli Polska ma prawidłowo wykorzystać swój obecny potencjał gospodarczy, środki unijne i krajowe oraz korzyści, jakie daje wdrożenie zintegrowanej e-administracji, niezbędna jest aktywna, długoterminowa polityka w wymienionych obszarach oraz sprawna koordynacja tego procesu – na co wielu ekspertów zwraca uwagę już od dawna. Chcąc stać się państwem mądrze nowoczesnym, do czego mamy chyba prawo aspirować, musimy optymalnie wykorzystać wszystkie pojawiające się w najbliższych latach szanse. A w szczególności dobrze inwestować dostępne środki unijne, które napłyną do nas m.in. w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa 2014–2020, którego podstawowy filar (z alokacją ponad 1 mld euro) to właśnie: e-administracja i otwarty rząd. Dzisiaj jest jeszcze czas na ważne decyzje, jutro może być za późno.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama