"Projekt zawiera wiele nowych rozwiązań i instytucji niestosowanych dotychczas w prawie polskim, w szczególności odnoszących się do elektronizacji zamówień publicznych. Nie wszystkie z nich spotykają się z aprobatą praktyków, czy przedstawicieli nauki. W zdecydowanej większości projektowanych przepisów projekt ustawy Prawo zamówień publicznych przewiduje dosłowną transpozycję dyrektyw 2014/24/UE i 2015/24/UE do polskiego sytemu prawa. Takie rozwiązanie nie jest trafne, bowiem terminy i instytucje prawa unijnego są rozumiane inaczej niż w prawie polskim. Polska ma dowolność w ustalaniu niektórych rozwiązań systemowych, a mimo to projekt przewiduje dosłowną implementację nowych dyrektyw unijnych, co w mojej ocenie, nie jest dobrym rozwiązaniem" - tłumaczyła.
Jak opisywała, "proponuje się zmienić, od lat wypracowane, sposoby działania i instytucje, które się sprawdzały i nie było z nimi problemów interpretacyjnych". "Można tutaj wskazać na np. zasadę jawności; wprowadzenie definicji oferty, która jest uregulowana w Kodeksie cywilnym; zastąpienie jednej definicji wykonawcy, aż trzema (kandydat, oferent, wykonawca) w zależności od etapu postępowania, mimo, że chodzi cały czas o ten sam podmiot. Dziwi także zrezygnowanie z konieczności żądania wadium w postępowaniach o wartości powyżej progów unijnych, co może prowadzić do nagminnego odstępowania przez wykonawców od zawarcia umów w sprawie zamówień publicznych, czy likwidacji trybu zapytania o cenę, który ułatwia zakup standardowych dostaw i usług" - dodała mec. Katarzyna Grzywacka.
Jej zdaniem projekt przewiduje zbyt dosłowne wdrażanie dyrektyw, podczas gdy zapomina się zupełnie o konieczności uregulowania kwestii problematycznych związanych np. z udostępnianiem potencjału przez podmiot trzeci czy braku jednolitości orzecznictwa Krajowej Izby Odwoławczej (KIO), a także niezależności KIO i oddzielenia KIO od Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych.
"Zupełnie zapomniano o wielokrotnie postulowanym utworzeniu wydziału w sądach powszechnych dedykowanych zamówieniom publicznym" - podkreśliła prawniczka.
"W projekcie brakuje również kilku podstawowych kwestii, jak na przykład obowiązek stosowania przepisów Kodeksu cywilnego do umów w sprawie zamówienia publicznego. Na gruncie art. 54 i art. 110 ust. 1 pkt 2 projektu można dojść do przekonania, że po otwarciu ofert, zamawiający nie może zwiększyć kwoty przeznaczonej na realizację zamówienia, a powinien automatycznie odrzucać oferty, których ceny są wyższe od budżetu – co również wydaje się rozwiązaniem nieprzemyślanym" - powiedziała też mec. Katarzyna Grzywacka.
Wytknęła ponadto, że "obecny kształt wielu projektowanych przepisów budzi wątpliwości interpretacyjne lub otwiera możliwość wręcz dowolnego stosowania takich instytucji jak: unieważnienie postępowania, fakultatywne przesłanki wykluczenia wykonawców". "Niektóre z proponowanych norm umożliwiają zamawiającym zbyt dużą ingerencję w sposób realizacji zamówienia przez wykonawców, które w mojej ocenie powinny zostać usunięte z projektu ustawy lub bardzo szczegółowo doprecyzowane. Przykładowo: art. 96 ust. 6 projektu pozwala zamawiającemu określić odmienne warunki realizacji zamówienia przez konsorcjum, a norma art. 217 ust. 1 projektu nakazuje uzyskanie zgody zamawiającego na zmianę podwykonawcy, co również wydaje się nadmiernym obowiązkiem dla wykonawców" - oceniła.
Natomiast, jak dodała mec. Grzywacka, z aprobatą należy podejść do połączenia trybu negocjacji bez ogłoszenia i trybu zamówienia z wolnej ręki w jeden tryb.
"Jednakże po analizie przesłanek uprawniających do zastosowania tego trybu powstają liczne wątpliwości związane np. z brakiem procentowego ograniczenia zakresu zamówień dodatkowych i zamówień uzupełniających, co może powodować nadużycia w ich stosowaniu" - zastrzegła. "Ponadto, na tle tak sformułowanych przepisów, nie można jednoznacznie stwierdzić, czy możliwe jest udzielanie zamówień dodatkowych na roboty budowlane. W treści art. 60 ust. 1 pkt 9 projektu, najpierw znajduje się odniesienie do zamówień uzupełniających, a na koniec czytamy, że należy wskazać zakres ewentualnych dodatkowych robót budowlanych. Pytanie czy to omyłka pisarska, czy też celowy zamysł autorów" - wskazała.
"Powyższe wyrywkowe i przykładowe uwagi do projektu ustawy Prawo zamówień publicznych pokazują, że przygotowany dokument powinien ulec jeszcze zmianie i doprecyzowaniu" - podsumowała mec. Katarzyna Grzywacka.
Projekt nowego Prawa zamówień publicznych przygotował Urząd Zamówień Publicznych; nowe przepisy mają wdrożyć do naszego prawa dyrektywy Unii Europejskiej. Projekt po konsultacjach trafił ponownie do UZP, po odniesieniu się do nich zostanie skierowany do prac w rządzie. Nowe dyrektywy powinny zostać implementowane do prawa krajowego najpóźniej do dnia 18 kwietnia 2016r. (w odpowiednich przypadkach termin ten jest przedłużony o rok lub dwa).
Jak wyjaśniła Grzywacka, zmiana systemu zamówień publicznych w Polsce związana jest z obowiązkiem implementacji - dyrektyw Parlamentu Europejskiego i Rady, czyli: dyrektywy 2014/24/UE z dnia 26 lutego 2014r. w sprawie zamówień publicznych, uchylającej dyrektywę 2004/18/WE (Dz.Urz. UE L 94 z 28 marca 2014 r.), zwanej potocznie nową dyrektywą klasyczną, oraz dyrektywy 2014/25/UE z dnia 26 lutego 2014r. w sprawie udzielania zamówień przez podmioty działające w sektorach gospodarki wodnej, energetyki, transportu i usług pocztowych, uchylającej dyrektywę 2004/17/WE (Dz.Urz. UE L 94 z dnia 28 marca 2014r.), nazywaną nową dyrektywą sektorową.
"Dyrektywa 2014/24/UE zawiera przepisy dotyczące procedur udzielania zamówień przez instytucje zamawiające w odniesieniu do zamówień publicznych o wartości szacunkowej nie mniejszej niż kwoty progowe (tj. 5 186 000 EUR w przypadku robót budowlanych, 134 000 EUR, 207 000 EUR oraz 750 000 EUR w przypadku dostaw i usług na rzecz różnego typu zamawiających). Określa ona zasady ogłoszeń i terminów, regulacje dotyczące zamówień mieszanych, czyli obejmujących różne typy zamówień. Nowa dyrektywa klasyczna w większym niż dotychczas stopniu reguluje zagadnienia związane z elektronizacją zamówień publicznych i etapem realizacji zamówienia" - wyjaśniła prawniczka. "Dyrektywa 2014/25/UE zawiera zbliżone regulacje do nowej dyrektywy klasycznej w zakresie procedury przetargowej, z zastrzeżeniem odrębności przewidzianych dla zamówień publicznych udzielanych przez podmioty działające w sektorach gospodarki wodnej, energetyki, transportu i usług pocztowych. Dyrektywa ma zastosowanie do zamówień o takiej samej kwocie progowej dla robót budowlanych jak w przypadku nowej dyrektywy klasycznej oraz wyższej dla dostaw i usług, tj. 414 000 EUR" - dodała.