Dziecko pozostaje aż do pełnoletności pod władzą rodzicielską, która polega m.in. na takim jego wychowaniu, aby było to zgodne z dobrem dziecka i interesem społecznym. Dziecko zaś winne jest im posłuszeństwo. Tak stanowią przepisy. Tymczasem w tym przypadku mamy do czynienia z wyraźnym zaniedbaniem obowiązków wychowawczych. Nie wiemy, czy i w jaki sposób rodzice próbowali chłopcu wyjaśnić, że źle postąpił. Wiemy natomiast, że chłopiec ponownie wypuścił papużki i niewykluczone, że za chwilę znów to uczyni. Dlatego właściciel sklepu miał pełne prawo do zgłoszenia sprawy na policję.
Działania malca nieświadomego konsekwencji narażają szefa placówki nie tylko na straty, ale i same zwierzęta na śmierć w obcym im środowisku. Interwencja policji pomoże przede wszystkim uświadomić rodzicom, że zostało złamane prawo. Doszło bowiem do zakłócenia spokoju i porządku w miejscu publicznym, jakim jest sklep. Włączenie się policji mogłoby też skłonić rodziców do odpowiedzialniejszego sprawowania władzy wychowawczej. W rezultacie powstrzymałoby to pomysłowego chłopca przed kolejnymi, być może już groźniejszymi w skutkach czynami w przyszłości, ustrzegło przed demoralizacją będącą rezultatem braku kontroli nad małoletnim. Być może rodzice zdaliby sobie pełniej sprawę z tego, że zgodnie z przepisami do 13. roku życia to wyłącznie oni odpowiadają za wyrządzone przez dziecko szkody, a do uzyskania przez nie pełnoletności, choć już w mniejszym zakresie, nadal mogą być zmuszeni do zapłaty (niekoniecznie w formie finansowej) za jego niezgodne z prawem postępowanie.
Podstawa prawna
Art. 92, art. 95 par. 1–3 ustawy z 25 lutego 1964 r. – Kodeks rodzinny i opiekuńczy (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 583).
Art. 124 par. 1 ustawy z 20 maja 1971 r. – Kodeks wykroczeń (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 482 ze zm.).
Art. 426–427 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 121 ze zm.).