Nowe uprawnienia policji polegające na zatrzymywaniu prawa jazdy na trzy miesiące za przekroczenie prędkości o 50 km/h w obszarze zabudowanym są w ocenie Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” niezgodne z konstytucją.
„Zatrzymanie owo jest obowiązkowe, nie podlega kontroli sądu, jest natychmiast wykonalne, a kierowcy nie przysługują żadne środki odwoławcze poza ewentualną skargą do sądu administracyjnego, który może badać tylko zgodność decyzji z prawem, a nie jej merytoryczną zasadność. Co ważne, siłą rzeczy zdoła rozpoznać sprawę dopiero po upływie okresu, na który prawo jazdy zostanie zatrzymane” – czytamy w stanowisku Iustitii, która popiera wcześniejszy wniosek Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka do rzecznika praw obywatelskich o zaskarżenie przepisów do Trybunału Konstytucyjnego.
Sędziowie zwracają uwagę, że zatrzymanie prawa jazdy jest środkiem karnym, a takie – zgodnie z przepisami kodeksu wykroczeń i kodeksu karnego – może orzekać tylko sąd. Od takiego rozstrzygnięcia przysługują środki odwoławcze, a sankcja podlega wykonaniu po uprawomocnieniu się wyroku.
Ale to nie wszystko.
– Mamy podstawy sądzić, że wprowadzenie wskazanego przepisu jest skutkiem tego, iż po wydaniu w 2014 r. w policji wewnętrznego zalecenia, aby szeroko stosować zatrzymywanie praw jazdy, większość (ok. 60 proc – red.) decyzji o zatrzymaniu praw jazdy była uchylana przez sądy jako bezzasadna. Ustawodawca postanowił zatem odebrać sądom możliwość uchylania tych decyzji, gdy stwierdził, że orzeczenia są zbyt korzystne dla obywateli – mówi Maciej Strączyński, prezes stowarzyszenia.
Podobnie jak wcześniej prawnicy HFPC, sędziowie podkreślają, że wprowadzenie zatrzymywania prawa jazdy przez policję (potwierdzane później decyzją starosty) stanowi przejaw podwójnego karania, co wielokrotnie kwestionował TK.
Przeciwnego zdania jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
– Nie dochodzi tu do naruszenia zasady ne bis in idem. Podobne połączenie systemów odpowiedzialności karnej i administracyjnej funkcjonuje od lat w polskim systemie prawa w postaci punktów za naruszenia przepisów ruchu drogowego – przypomina Małgorzata Woźniak, rzeczniczka resortu.
– Należy także zauważyć, że Europejski Trybunał Praw Człowieka, na gruncie przepisów dotyczących zatrzymywania praw jazdy w innych krajach, np. w Austrii, Belgii i we Francji, stwierdził, że takie połączenie sankcji karnej i prewencyjnego środka administracyjnego nie stanowi naruszenia zakazu podwójnego karania – dodaje.
Komentarze (37)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeSprzeciw dla państwa opresyjnego .
Może ktoś pamięta kiedy ostano uchwalono ustawę ,która obniżała jakiś podatek, czyniła coś bezpłatnym co było płatne, dawała większe swobody zamiast je zaostrzać , usprawniała służbę zdrowia, biurokrację , przepisy prawne i podatkowe ??? JA NIE PAMIĘTAM !!! Powiadam DOŚĆ !!
Ale " ciemna masa" jak rzekł p. Kurski , wszystko łyknie jak pelikan gó.no.
To może jeszcze stowarzyszenie i fundacja zacznie bronić pijanych kierowców!!!
Tam to jest dopiero karanie. Nie podwójne a poczwórne jaki nie więcej.
No to po kolei:
Pierwsza kara - mandat za kierowanie po użyciu alkoholu lub nietrzeźwości (spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym + stan po spożyciu)
Druga kara - punkty karne (dokładnie 10 wg taryfikatora)
Trzecia kara - sprawa w sądzie i kara pozbawienia wolności (najczęściej niestety w zawieszeniu)
Czwarta kara - grzywna sądowa (od 18 maja minimum 5 tysięcy)
Piata kara - środek karny (zakaz kierowania pojazdami od 3 do 15 lat)
Szósta kara - decyzja administracyjna o cofnięciu uprawnień na czas orzeczonego środka karnego
Siódma kara - decyzja administracyjna o skierowaniu na badania lekarskie
Ósma kara - decyzja o skierowaniu na badania psychologiczne
Dziewiąta kara - od 1 lipca 2015 r decyzja administracyjna o skierowaniu na kurs reedukacyjny
Dziesiąta kara - egzamin sprawdzający kwalifikacje po zakończeniu zakazu.
Mało??
No to żeby było śmieszniej to jeszcze są sankcje administracyjne za niewykonanie badań lekarskich i psychologicznych oraz kursu reedukacyjnego (decyzja o zatrzymaniu prawa jazdy! De facto już zatrzymanego postanowieniem prokuratury i cofniętego decyzją starosty)
Takie mamy prawo w naszym kochanym kraju i ludzie się dziwią, o przeroście biurokracji.
A moim zdaniem 90 % odpowiedzialności za to co dzieje się na polskich drogach ponosi wymiar sprawiedliwości, który jest zbyt liberalny i leniwy w karaniu patologi drogowej. 90 % wyroków w sprawie pijanych kierowców odbywa się na zasadzie rozprawy sądowej i "wytnij wklej" z poprzednich wyroków.
Ps. Wiecie, kto za to odpowiada?
Proszę bardzo: http://www.brd24.pl/prawo/sedziowie-przeci-zaostrzeniu-kar-pijanych-kierowcow/
Dramat...