Mówił m.in. o problemach, na jakie napotyka wykonywanie wyroków Trybunału. Wskazał, że dotyczy to zwłaszcza sytuacji, gdy Trybunał odroczy utratę mocy niekonstytucyjnego przepisu w trosce o stan prawny, w który wkomponowany jest zakwestionowany przepis.
Tymczasem parlament - mówił Rzepliński - nieraz nie dochowuje wskazanego w orzeczeniu TK terminu, co powoduje istotne problemy prawne. Jak tłumaczył, problemy pojawiają się, ponieważ "wystarczy wyjąć jedną niekonstytucyjną cegiełkę, aby zachwiał się cały system".
Dotyczyło to np. wyroku w sprawie opłat za udzielanie koncesji na rozpowszechnianie programów radiowych i telewizyjnych. Sama procedura opłat za koncesje nie budziła wątpliwości TK i nie była przedmiotem kontroli - relacjonował prezes Trybunału. Ustawodawca nie dochował jednak ustawowego standardu ustanowienia wysokości opłaty i te przepisy TK uznał za niekonstytucyjne. Jak zaznaczył Rzepliński, ich usunięcie oznaczało jednak, że cała ustawa nie mogłaby być wykonywana.
Trybunał odroczył więc utratę mocy niekonstytucyjnych przepisów, by dać ustawodawcy czas na wprowadzenie koniecznych zmian. "Ustawodawca zareagował, ale trzy i pół miesiąca po upływie terminu" - powiedział Rzepliński.
W roku 2014 - jak wynika ze sprawozdania - Trybunał odroczył utratę mocy przepisów w 17 werdyktach. Na pięć werdyktów, których termin utraty mocy minął, parlament zmieścił się w czasie w dwóch przypadkach, a spóźnił w trzech. Są też takie wyroki, które od lat nie są wykonywane.
Tymczasem, jak podkreślał Rzepliński, dobra współpraca TK z parlamentem wymaga terminowego dokonywania zmian w prawie zakwestionowanym przez Trybunał.
Prezes TK zwrócił uwagę, że istotna jest tu rola Senatu, do którego należy inicjatywa ustawodawcza w przypadkach przeprowadzenia koniecznych zmian w ustawach uznanych za przez TK za niezgodne z ustawą zasadniczą.