Dopuszczenie do tworzonego właśnie systemu nieodpłatnej pomocy prawnej magistrów prawa nie uderzy w ustawę zasadniczą – twierdzi Ministerstwo Sprawiedliwości. To jego odpowiedź na wątpliwości formułowane w opinii profesora Marka Chmaja.
Konstytucjonalista wskazał w niej, że projektowane brzmienie art. 12 ustawy, w myśl którego przedsądowych porad prawnych w punktach prowadzonych przez organizacje pozarządowe udzielać będą mogli magistrzy prawa – sprzeczne jest z dwoma przepisami ustawy zasadniczej. To bowiem adwokatom oraz radcom prawnym ustawodawca przyznał uprawnienie do świadczenia pomocy prawnej, a strzeżenie prawidłowości jej wykonywania powierzył samorządom zawodowym.
– W ocenie Ministerstwa Sprawiedliwości kwestionowane rozwiązania są zgodne z Konstytucją RP. Do wniosku takiego prowadzi analiza orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego, dotyczącego kwestii reglamentowania usług prawniczych – mówi Wioletta Olszewska z wydziału komunikacji MS.
Odwołuje się przy tym do stanowiska Trybunału Konstytucyjnego z wyroku z 26 listopada 2003 r. (sygn. akt SK 22/02). TK wskazał w nim, iż wprawdzie do istoty zawodu adwokata i radcy należą czynności z zakresu reprezentacji prawnej przed organami wymiaru sprawiedliwości – jedynie bowiem w ten sposób może być urzeczywistniona gwarancja należytej ochrony stron i uczestników postepowania – jednak „to do ustawodawcy należy określenie, jakie jeszcze działania z zakresu pomocy prawnej poza sferą szerzej rozumianej reprezentacji procesowej, wymagają posiadania najwyższych kwalifikacji zawodowych, a więc tych połączonych z tytułem adwokata lub radcy prawnego”.
– Przedstawione stanowisko TK przesądza wyraźnie, że pomoc prawna na etapie przedsądowym nie jest zastrzeżona do wyłącznej kompetencji osób wykonujących zawód adwokata i radcy prawnego. W konsekwencji ustawodawca może również powierzyć świadczenie pomocy prawnej innym podmiotom niż adwokaci i radcowie prawni – wskazuje Olszewska.
W ocenie profesora Chmaja to jednak nadinterpretacja.
– Trybunał wcale nie wskazał, że nieprofesjonalni pełnomocnicy mogą świadczyć pomoc prawną. Więcej: podkreślił, że ustawodawca winien wskazać, jakie podmioty i w jakim zakresie mogą ją wykonywać. Co do istoty pomoc prawna nie może polegać na kompletnym braku odpowiedzialności osób, które ją wykonują – mówi konstytucjonalista.
I przypomina, że tylko adwokaci, radcy i aplikanci mają ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej oraz podlegają zasadom etycznym.
– Podmiot, który w myśl projektu ministerstwa świadczyć ma pomoc prawną, nie jest związany żadną odpowiedzialnością poza tą związaną z winą umyślną. Brak mowy nawet o odpowiedzialności za rażące niedbalstwo – zauważa prof. Chmaj.
W ocenie ministerstwa wypracowane rozwiązania to jednak wyraz kompromisu między racjami wskazanymi przez trybunał. Wyrazem zaś przyjętej nadrzędności interesu publicznego są wymagania stawiane organizacjom, które chcą ubiegać się o prowadzenie punktów nieodpłatnej pomocy prawnej (status organizacji pożytku publicznego i co najmniej dwuletnie doświadczenie w wykonywaniu zadań wiążących się z udzielaniem porad prawnych lub informacji prawnych, przedstawienie umów lub promes zawartych z osobami, które będą udzielać porad prawnych oraz gwarancje należytego świadczenia nieodpłatnej pomocy prawnej).
Zdaniem ministerstwa interes publiczny chroniony jest również przez to, że organizacje pozarządowe nie będą mogły korzystać z usług każdego, kto ma wyższe wykształcenie prawnicze. Osoby te będą musiały bowiem spełniać dodatkowe kryteria, tj.:
● mieć co najmniej trzyletnie doświadczenie w wykonywaniu wymagających wiedzy prawniczej czynności bezpośrednio związanych ze świadczeniem pomocy prawnej;
● korzystać z pełni praw publicznych oraz posiadać pełną zdolność do czynności prawnych;
● być niekaralnym za umyślne przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego lub przestępstwo skarbowe.
– Te dwa ostatnie kryteria spełnić muszą również – nikomu nie umniejszając – strażnicy gminni. To zdecydowanie za mało. Jeśli mówimy o pomocy prawnej, a nie szkodzeniu prawnym, to tę pomoc trzeba w pewny sposób zakreślić – puentuje prof. Chmaj.
Tylko adwokaci, radcy i aplikanci mają ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej i podlegają zasadom etycznym
Etap legislacyjny
Projekt ustawy po pierwszym czytaniu
Komentarze (9)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeWystarczy spojrzeć na art. 17 konstytucji.
"W drodze ustawy można tworzyć samorządy zawodowe, reprezentujące osoby wykonujące zawody zaufania publicznego i sprawujące pieczę nad należytym wykonywaniem tych zawodów w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony.
W drodze ustawy można tworzyć również inne rodzaje samorządu. Samorządy te nie mogą naruszać wolności wykonywania zawodu ani ograniczać wolności podejmowania działalności gospodarczej."
No i po kolei:
1. Pełnomocnik strony - to nie jest zawód zaufania PUBLICZNEGO. Sędzia, notariusz - to są zawody zaufania publicznego, ponieważ zaufanie do tej funkcji musi mieć całe społeczeństwo.
Spójrzmy na źródłosłów:
ufać - to oznacza mieć nadzieję, być przekonanym, że na kims można polegać, spodziewać się spełnienia czegoś, dowierzać komuś.
Istotą funkcji pełnomocnika jest reprezentowanie interesu mocodawcy. Więc zaufanie do pełnomocnika musiałoby być równocześnie zaufaniem do mocodawcy.
Gdyby sama funkcja pełnomocnika przed organem państwa (sądem) dawała status zaufania publicznego, to taki status powinni uzyskać również reprezentujący za pieniadze przed organami władzy publicznej. A tutaj nie ma żadnego ograniczenia. Moge sobie przecież wynając hydraulika, żeby był moim pełnomocnikiem w sprawie administracyjnej przed dowolnym urzedem. A zatem pełnienie funkcji pełnomocnika przed organami władzy publicznej nie powoduje oczywiście nadania takiego statusu.
Co wiecej zaufanie publiczne nie jest w żaden sposób potrzebne do wykonywania funkcji pełnomocnika. "Publiczność" nie musi ufać takiemu pełnomocnikowi. Wystarczy, że ufa mu klient. A do zaufania klienta nie jest niezbędne powszechne przekonanie o wiarygodności pełnomocnika.
Nie jest również prawdą, że pełnomocnik prawny (procesowy) musi się cieszyć jakimś szczególnym rodzajem zaufania, które wyróżnia go wśród innych usługodawców. Każdy klient korzystając z jakichś usług ufa, że zostanie potraktowany profesjonalnie. Jeśli idę do szewca, to oznacza, że mam do niego zaufanie, że mi buta naprawi, a nie zepsuje. Jeśli idę do prawnika, to mam nadzieję, że mi pomoże a nie zaszkodzi. Jedyna różnica w materii, a nie w nastawieniu.
Prawo natomiast nie zostało w konstytucji wyszczególnione jako jakiś nadzwyczajny rodzaj społecznej aktywności. To tyle w skrócie.
2. W świetle powyższego sprawowanie pieczy w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony - to już sprawa wtórna. Uznanie zawodów pełnomocnika za zawody zaufania publicznego stałoby w sprzeczności z druga częscią zd. 1 tej normy konstytucyjnej. Monopol zawodowy nie leży w graniacach interesu publicznego i nie jest ustanawiany dla ochrony interesu publicznego - tylko dla ochrony ekonomicznych interesów monopolisty.
3. Adwokaci i radcowie - kwalifikują się jako zawody objęte druga cześcia normy z art. 17. Czyli moga tworzyć samorządy, ale nie moga zabraniać czy ograniczac komukolwiek wolności gospodarczej, która dodaktowo wynika, z innej normy konstytucyjnej mówiącej, że podstawą ekonomii w Polsce jest społeczna gospodarka rynkowa. RYNKOWA, a nie reglamentowana czy rozdzielcza.
Istnienie monopolów adwokackich i radcowskich - jest to oczywiste naruszenie konstytucji. No ale jako mieszkańcy tego postkomuszego "raju" ekonomicznego jesteśmy już przyzwyczajeni do tego, że w tym kraju prawo nic nie znaczy, a konstytucją to się już nikt nie przejmuje.
Ani jeden ani drugi zawód nie są zawodami zaufania publicznego. Uzurpowanie sobie tego przymiotu jest już po prostu żałosne, bo poparte absurdalnymi argumentami, ze klienci powinni im ufać. Ale każdemu usługodawcy klient ufa, bo jakby nie ufał, to by nie korzystał z jego usług. Natomiast zaufanie publiczne to zaufanie powszechne, którym powinny osobe nim obdażoną dażyć strony i osoby trzecie. A raczej nie spotyka się takich frajerów, którzy wierzą czy ufają czyjemus pełnomocnikowie. Szczególnie swojego przeciwnika procesowego.
Pora przestać udawać że jest inaczej. Ograniczanie dostępu do świadczenia usług prawnych pozostałym obywatelom oraz ograniczanie możliwości odwoławczych - to ewidentne naruszenie konstytucji.
Tyle, że postkomusza władza równie bardzo przejmuje sie tym naruszeniem jak i tym, że wysłała wojsko na wojnę w Iraku, łąmiąc zapisy konstytucji, którą sama tworzyła.
Nie ma nic bardziej obmierzłego jak władza, która nie potrafi nawet przestrzegać prawa, które sama tworzy.
W którym miejscu konstytucja, ta obowiązująca, przyznaje wam monopol na usługi prawne? No w którym panie Chmaj?
Pewnie w art. 2. :))))).
Magistrowie prawa już dawno działają na rynku porad prawnych i radzą sobie czasem lepiej niż prawnicy uwikłani w samorządy zawodowe.
Tylko uwolnienie zawodów prawniczych doprowadzi do tego, że każdy będzie miał dostęp do profesjonalnych porad prawnych za przystępną cenę.
Prawnicy działający w samorządach zawodowych chcą bardzo dużo za poradę prawną, a jednocześnie nie chcą dopuścić do zawodu profesjonalistów, którzy pomogą także tym słabiej sytuowanym.
To niemoralne !
Żadna Wasza pokrętna argumentacja tego nie zmieni.
Miałem do czynienia z prawnikami z samorządów zawodowych, którzy nie mając doświadczenia w zawodzie nie byli w stanie dorównać doświadczonym magistrom prawa.
Życzę wszystkiego najlepszego Wszystkim prawnikom !