Komisje sprawiedliwości i praw człowieka oraz ustawodawcza wniosły do Sejmu o uchwalenie projektu. W połowie maja, podczas obrad komisji, PiS zgłaszało liczne poprawki, które komisje odrzuciły. PiS zgłosiło ponad 40 wniosków mniejszości.
We wtorek Sejm odbył debatę. Wobec zgłoszenia poprawek, projektem ponownie zajmą się komisje.
W debacie posłowie PO zapowiedzieli, że będą za projektem; złożyli kilka poprawek. PSL popiera projekt, ale kwestionuje wyłączenie obligatoryjnego udziału szefa PG z TK. Według SLD projekt umocni rolę TK.
PiS chciało przełożenia prac nad projektem, ale Sejm tego nie uwzględnił. Wojciech Szarama (PiS) powiedział, że ustawa poprawia konstytucję. Beata Kempa (ZP) zapowiedziała poparcie wniosków mniejszości PiS. Według Krystyny Pawłowicz (PiS) według projektu można byłoby przeprowadzić "marszałkowsko-sędziowski" zamach stanu, gdyż nie ma określonych przesłanek, w których marszałek Sejmu ma występować do TK o czasowe zawieszenie prezydenta RP w obowiązkach.
Prace nad projektem prowadzono z udziałem sędziów TK; zgłosił go Sejmowi w 2013 r. prezydent. Głównym celem jest skrócenie czasu rozpatrywania spraw w Trybunale. Ma temu służyć możliwość rozpatrywania mniej skomplikowanych spraw na posiedzeniu, a nie na rozprawie (np. gdy do wydania wyroku wystarczą pisemne stanowiska stron). Prezydent zaproponował też odstąpienie od zasady dyskontynuacji, czyli umożliwienie, by Trybunał mógł badać wnioski posłów minionej kadencji Sejmu.
Według prezydenckiego projektu kandydatów na sędziego TK - tak jak obecnie - miałaby zgłaszać grupa posłów, ale ponadto: SN, NSA, krajowe rady sądownictwa i prokuratury, samorządy prawnicze i ośrodki akademickie. Spośród tych osób prezydium Sejmu lub grupa posłów zgłaszaliby kandydatury, z których Sejm wybierałby sędziów TK. Parlamentarzyści i osoby z kierowniczych stanowisk w państwie mogliby ubiegać się o wybór po czteroletniej karencji.
Pierwsze czytanie projektu ustawy odbyło się w 2013 r. Sejm powołał podkomisję, która zaproponowała m.in. usunięcie zapisów o zgłaszaniu kandydatów przez środowiska prawnicze i naukowe oraz o czteroletniej karencji. Wniosła także o wyeliminowanie udziału szefa PG w postępowaniach; byłby on tylko fakultatywny. Zaproponowała też, by takim obligatoryjnym uczestnikiem spraw w TK był rząd.
W komisjach Andrzej Seremet krytykował propozycję eliminacji udziału szefa PG w TK. Negatywnie oceniła ją też KRS, KRP, adwokatura oraz RPO. Podkreślano, że szef PG działa w interesie publicznym. Seremet ocenił, że kwestia, czy szef PG ma włączać się do udziału w danej sprawie, mogłaby być "wynikiem politycznych kalkulacji, co nie służy wizerunkowi prokuratury jako instytucji wolnej od nacisków". Szef podkomisji Robert Kropiwnicki (PO) argumentował, że część spraw w TK "nijak się ma do działalności prokuratury". Poprawkę przywracającą pierwotny zapis wniosła ZP; odrzucono ją.
Sejm następnej kadencji ma wymienić większość 15-osobowego składu TK; już pod koniec roku wygasają dziewięcioletnie kadencje piątki sędziów. Czterech b. prezesów TK apelowało niedawno o szybką dyskusję, kto ich zastąpi. Komisje zaproponowały, by kandydatury na tych pięciu sędziów TK składać w ciągu 30 dni od wejścia w życie ustawy - inaczej Sejm może nie zdążyć szybko powołać tych nowych członków TK (według nowej ustawy docelowo ten termin ma wynosić co najmniej 3 miesiące).
Podkomisja wpisała do ustawy możliwość wydawania przez TK wyroków interpretacyjnych i zakresowych (formalnie takiego zapisu dziś nie ma). Chodzi o wyroki, w których TK za zgodny lub niezgodny z konstytucją uznaje dany przepis nie w całości, lecz tylko w pewnym zakresie, określanym przez TK. Z kolei wyrok interpretacyjny przesądza sprawę konstytucyjności określonego rozumienia danego przepisu.
PiS w komisjach chciało wykreślenia tego zapisu. Wiceprezes TK Stanisław Biernat wyjaśniał, że takie wyroki zapadają od dawna i będą zapadać niezależnie od zapisu ustawy. "Są one korzystne i dla ustawodawcy, i dla sądów zadających pytania prawne w sposób zakresowy" - dodał. Poprawkę PiS odrzucono. Komisje proponują za to wykreślenie zapisu o możliwości wydawania orzeczeń o tzw. pominięciu ustawodawczym.
Komisje odrzuciły też propozycję PiS, by wykreślić cały rozdział regulujący tryb postępowania TK w kwestii stwierdzania czasowej niemożności pełnienia urzędu przez prezydenta RP. Pawłowicz dowodziła, że tworzy się w ten sposób "uznaniową procedurę czasowego złożenia prezydenta z urzędu", co powinna określać konstytucja, a nie ustawa. Kropiwnicki replikował, że chodzi o doprecyzowanie zbyt ogólnego zapisu konstytucji. "W poczuciu odpowiedzialności za państwo przewidujemy procedurę na wypadek, gdy prezydent nie może czasowo pełnić urzędu" - dodał. Biernat dodawał, że ten zapis ma podstawy w konstytucji.
Wśród innych odrzuconych poprawek PiS był m.in. zapis, by o kolejności rozstrzygania spraw w TK decydowała data ich wpływu (wyjątkowo można byłoby od tego odstąpić), a wyrok zapadałby w ciągu roku od złożenia wniosku, skargi czy pytania prawnego. PiS chciało też by wykreślić rząd z grona obligatoryjnych uczestników spraw w TK; by prezydent powoływał prezesa TK na 3 lata spośród trzech sędziów TK oraz by każdą sprawę TK badał w pełnym składzie.
Krajowa Rada Sądownictwa uznała, że zasadnicze założenia projektu w toku prac sejmowych zniweczono "w stopniu uzasadniającym wycofanie przez prezydenta wniesionego przez niego projektu". Prezydencki minister Krzysztof Łaszkiewicz mówił PAP, że posłowie nie zmienili najważniejszego zamysłu projektu prezydenta - by przyspieszyć tok spraw w TK i by ustawa była bardziej "proobywatelska". "W trakcie prac legislacyjnych posłowie zgłaszają prawem przewidziane swoje wnioski, które mogą trochę odchodzić od wstępnej konstrukcji, ale nie ma to znaczenia dla całej ustawy" - dodał.
Także Krajowa Rada Prokuratury zaapelowała o przyjęcie nowej ustawy bez zmieniania rozwiązań zaproponowanych przez prezydenta.