Na posiedzeniu komisji sprawiedliwości i praw człowieka oraz ustawodawczej w początkach maja prokuratur generalny Andrzej Seremet krytykował tę propozycję. Negatywnie oceniły ją też krajowe rady sądownictwa oraz prokuratury, adwokatura i RPO - podkreślano, że szef PG działa w interesie publicznym. Seremet oceniał, że kwestia, czy szef PG ma włączać się do udziału w danej sprawie, mogłaby być "wynikiem politycznych kalkulacji, co nie służy wizerunkowi prokuratury jako instytucji wolnej od nacisków". Szef podkomisji Robert Kropiwnicki (PO) argumentował wtedy, że część spraw w TK "nijak się ma do działalności prokuratury". Poprawkę przywracającą pierwotny zapis wniosła wtedy ZP; odrzucono ją.
Tymczasem podczas wtorkowego wieczornego posiedzenia (po II czytaniu projektu w Sejmie) obie komisje poparły poprawkę PiS, by przywrócić zapis o obowiązkowym udziale szefa PG w TK. "PO zmieniła zdanie i zagłosowała za" - powiedział PAP Wojciech Szarama (PiS), szef komisji ustawodawczej.
Prace nad projektem prowadzono z udziałem sędziów TK; zgłosił go Sejmowi w 2013 r. prezydent. Głównym celem jest skrócenie czasu rozpatrywania spraw w Trybunale. Ma temu służyć możliwość rozpatrywania mniej skomplikowanych spraw na posiedzeniu, a nie na rozprawie (np. gdy do wydania wyroku wystarczą pisemne stanowiska stron). Prezydent zaproponował też odstąpienie od zasady dyskontynuacji, czyli umożliwienie, by Trybunał mógł badać wnioski posłów minionej kadencji Sejmu.
Według prezydenckiego projektu kandydatów na sędziego TK - tak jak obecnie - miałaby zgłaszać grupa posłów, ale ponadto: SN, NSA, krajowe rady sądownictwa i prokuratury, samorządy prawnicze i ośrodki akademickie. Spośród tych osób prezydium Sejmu lub grupa posłów zgłaszaliby kandydatury, z których Sejm wybierałby sędziów TK. Parlamentarzyści i osoby z kierowniczych stanowisk w państwie mogliby ubiegać się o wybór po czteroletniej karencji.
Pierwsze czytanie projektu ustawy odbyło się w 2013 r. Sejm powołał podkomisję, która zaproponowała m.in. usunięcie zapisów o zgłaszaniu kandydatów przez środowiska prawnicze i naukowe oraz o czteroletniej karencji. Wniosła także o wyeliminowanie udziału szefa PG w postępowaniach; byłby on tylko fakultatywny. Zaproponowała też, by takim obligatoryjnym uczestnikiem spraw w TK był rząd.
Sejm następnej kadencji ma wymienić większość 15-osobowego składu TK; już pod koniec roku wygasają dziewięcioletnie kadencje piątki sędziów. Czterech b. prezesów TK apelowało niedawno o szybką dyskusję, kto ich zastąpi. Komisje zaproponowały, by kandydatury na tych pięciu sędziów TK składać w ciągu 30 dni od wejścia w życie ustawy - inaczej Sejm może nie zdążyć szybko powołać tych nowych członków TK (według nowej ustawy docelowo ten termin ma wynosić co najmniej 3 miesiące).
Komisje odrzuciły też propozycję PiS, by wykreślić cały rozdział regulujący tryb postępowania TK w kwestii stwierdzania czasowej niemożności pełnienia urzędu przez prezydenta RP. PiS dowodziło, że tworzy się w ten sposób "uznaniową procedurę czasowego złożenia prezydenta z urzędu", co powinna określać konstytucja, a nie ustawa. Kropiwnicki replikował, że chodzi o doprecyzowanie zbyt ogólnego zapisu konstytucji.
Krajowa Rada Sądownictwa uznała niedawno, że zasadnicze założenia projektu w toku prac sejmowych zniweczono "w stopniu uzasadniającym wycofanie przez prezydenta wniesionego przez niego projektu". Prezydencki minister Krzysztof Łaszkiewicz mówił PAP, że posłowie nie zmienili najważniejszego zamysłu projektu prezydenta - by przyspieszyć tok spraw w TK i by ustawa była bardziej "proobywatelska". "W trakcie prac legislacyjnych posłowie zgłaszają prawem przewidziane swoje wnioski, które mogą trochę odchodzić od wstępnej konstrukcji, ale nie ma to znaczenia dla całej ustawy" - dodał.
Także Krajowa Rada Prokuratury apelowała o przyjęcie nowej ustawy bez zmieniania rozwiązań zaproponowanych przez prezydenta.