Włosi kilka lat temu podjęli odważną decyzję i by poradzić sobie z zatorami sądowymi, wprowadzili w niektórych rodzajach spraw obowiązkową mediację - pisze r.pr. Maciej Bobrowicz.
Włosi kilka lat temu podjęli odważną decyzję i by poradzić sobie z zatorami sądowymi, wprowadzili w niektórych rodzajach spraw obowiązkową mediację - pisze r.pr. Maciej Bobrowicz.
Z czym kojarzą nam się Włochy? Z Rzymem, Toskanią, dobrym winem, spaghetti... A nielicznym prawnikom także z najdłużej trwającym w Europie procesem sądowym (średnio ponad 2000 dni). Mało kto jednak wie, że Włosi kilka lat temu podjęli odważną decyzję i by poradzić sobie z zatorami sądowymi, wprowadzili w niektórych rodzajach spraw obowiązkową mediację. Spotkało się to oczywiście z protestami przeciwników takiego rozwiązania, któremu zarzucano sprzeczność z zasadą dobrowolności mediacji. Twierdzono, że taka procedura stanowi utrudnienie dostępu do sądu. Zarzucono jej nawet sprzeczność z włoską konstytucją.
I rzeczywiście nad budzącym emocje rozwiązaniem pochylił się włoski trybunał konstytucyjny, który stwierdził nieprawidłowość, ale w trybie jego wprowadzenia (dekretem). Rząd naprawił ten błąd i znowu we włoskiej rzeczywistości pojawiła się mediacja, jednak w formie udoskonalonej. Włoski sąd zarządza dziś w 12 rodzajach spraw ,,posiedzenia inicjujące mediację”, na których strony podejmują decyzję o tym, czy decydują się na mediację. Profesor Giuseppe de Pallo, autor raportu opracowanego dla Parlamentu Europejskiego przez ponad 800 ekspertów z 28 krajów, który był niedawnym gościem polskiego ministra gospodarki, na spotkaniu w Centrum Mediacji Gospodarczej KRRP stwierdził, że zgodę na mediację wyraża 65 proc. powodów i pozwanych. A na pytanie (które jednocześnie jest testem tego rozwiązania): „Ile spraw kończy się ugodą?”, udzielił zaskakującej odpowiedzi: „Połowa”.
Ale to jeszcze nie koniec sensacyjnych informacji. Uniwersytet we Florencji badał, co dzieje się w przypadku niezawarcia ugód przed mediatorem, i ustalił, że niemal w co trzeciej sprawie strony dalej negocjowały i zawarły ugodę, tym samym mediacja ułatwiła im ostateczne porozumienie.
Dziś wątpliwości budzi wbudowywanie mediacji do systemu wymiaru sprawiedliwości. Sprzeciw wywołują również konstrukcje prawne obligujące strony procesu do podejmowania prób ugodowego rozwiązania sporu.
Wyjaśnijmy najpierw pierwszą kwestię: art. 47 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej gwarantuje każdemu prawo do skutecznego dostępu do wymiaru sprawiedliwos´ci. Do niedawna koncepcja tego prawa obejmowała wyłącznie dostęp do sądów. To podejście wykluczało alternatywne rozwiązywanie sporów (ADR), czyli mediację, bo przecież metody ADR z definicji są metodami pozasądowymi. Niektórzy nadal twierdzą, że mediacja stanowi przeszkodę dla praw stron w dostępie do wymiaru sprawiedliwości. Ale pogląd ten jest nietrafny: pkt 5 preambuły do dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/52/WE z 21 maja 2008 r. w sprawie niektórych aspektów mediacji w sprawach cywilnych i handlowych stanowi, że zagwarantowanie lepszego dostępu do wymiaru sprawiedliwości powinno obejmować także dostęp do sądowych oraz pozasądowych metod rozwiązywania sporów. Jasno więc stwierdzono, że mediacja jest sposobem „dostępu do wymiaru sprawiedliwości”.
Kwestia druga: model włoski w pewnych sprawach, które ze względu na ich specyfikę obdarzone są cechą ,,mediowalności” (np. spory z zakresu prawa autorskiego), obliguje pozwanego i powoda do podjęcia próby wszczęcia mediacji z oczywistym prawem niewyrażenia przez strony zgody na dalsze działania w tym kierunku. W tym momencie musimy postawić dwa ważne pytania. Pierwsze – kto ponosi koszty ich procesu, koszty funkcjonowania całej machiny wymiaru sprawiedliwości, która zostaje uruchomiona w wyniku procesu sądowego? Odpowiedź jest prosta – budżet państwa, czyli podatnicy, a więc my wszyscy. Kolejne pytanie – czy mamy prawo prosić skonfliktowane strony, by przed uruchomieniem kosztownej machiny sądowej spróbowały same porozmawiać o możliwościach rozwiązania sporu przy pomocy mediatora sądowego? Uważam, że odpowiedź powinna być twierdząca.
Sukces modelu włoskiego (przypomnę – 65 proc. stron wyraża zgodę na mediację, która w 50 proc. przypadków kończy się ugodą) zawarty jest w tym ,,obligatoryjnym zaproszeniu” do rozważenia możliwości skorzystania z mediacji.
I dlatego właśnie Włochy są dziś w czołówce państw stosujących mediację.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama