Sprawa dotyczy mężczyzny, który na swojej posesji trzymał blisko 12 psów. I wszystko byłoby w porządku, gdyby zwierzęta nie biegały luzem poza jej obrębem. Jednak bardzo często psy krążyły wokół sąsiedniej działki. Co wzbudzało poczucie zagrożenia u J.P. i jego wnuka. Nie mogli oni swobodnie wychodzić ze swojej posesji. Taki stan utrzymywał się przez długi czas. A mężczyzna był już nawet za to karany. Nic to jednak nie zmieniło.
Pewnego dnia J.P. nie mogąc opuścić swojej działki ponownie zadzwonił po policję.
Ta przyjechała na interwencję i potwierdziła, że psy pozostawione są same sobie, bez jakiegokolwiek dozoru.
Sąd Rejonowy w Olsztynie orzekł, że mężczyzna popełnił czyn z art. 77 k.w. i nałożył na niego karę grzywny w wysokości 250 zł.
Wskazał, że psy obwinionego stanowiły realne zagrożenie dla pokrzywdzonego i jego wnuczka. Taki stan trwa permanentnie, a mężczyzna nic sobie z tego nie robi.
Taka sytuacja negatywnie wpływa z kolei na pokrzywdzonego, który jest już nią zmęczony. A nawet sfrustrowany bezradnością organów państwa.
Sąd I instancji w uzasadnieniu do wyroku nie zostawił na organach władzy administracyjnej suchej nitki. W jego ocenie w tej sprawie zdają się one być bezradne i opieszałe w swoich działaniach.
Dalej jest jeszcze ciekawiej. Sąd zastanawia się bowiem czy trzeba czekać, aż zdarzy się tragedia, by powołane w tym celu instytucje państwowe czy organizacje zajmujące się zwierzętami zajęły się wyegzekwowaniem od obwinionego swoich powinności. A na koniec pyta czy tą sprawą w ogóle ktoś się interesuje.
PS
Wyrok Sądu Rejonowego w Olsztynie ( sygn. IX W 522/15).