Mniejsza liczba podchodzących do egzaminu i zdecydowanie niższy odsetek zdających część teoretyczną - to obraz egzaminów na prawo jazdy od czasu wprowadzenia w miejsce pisemnych testów systemu elektrocznicznego. Krytycy zmian uważają, że licząca kilka tysięcy pytań baza jest zbyt rozbudowana, a same pytania powinny być bardziej jednoznaczne.
Dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Siedlcach Jacek Kobyliński podkreśla, że obecnie inna jest przede wszystkim filozofia pytań. "Są bardziej życiowe, na przykład są to filmiki z sytuacjami na drodze" - zauważa rozmówca IAR. Zwraca uwagę, że przekłada się to też na zdawalność. O ile z testami łatwiej radziły sobie osoby przystępujące do egzaminu po raz pierwszy, to teraz lepiej egzamin zdają osoby mające już doświadczenie kierowcy, na przykład rozszerzające posiadane uprawnienia.
Problemy zdających przekładają się na sytuację WORD-ów. Od dwóch lat kandydatów na kierowców jest znacznie mniej. Zdaniem Jacka Kobylińskiego wpływ ma na to kilka czynników, m.in. to, że wszystkie osoby, które miały zamiar zdawać egzamin zrobiły to przed zmianami, a także niż demograficzny.
Wśród samych zdających opinie o obecnym egzaminie są podzielone. Są tacy, którzy zwracają uwagę na trudności z pytaniami sytuacyjnymi, ale są i tacy, którzy uważają, że jeśli ktoś solidnie przestudiuje materiały przygotowujące do egzaminu to nie powinien mieć z nim problemów.
Przed wprowadzeniem zmian egzaminy teoretyczne w większości ośrodków zdawało 70 procent kandydatów na kierowców. Dziś tylko w niektórych WORD-ach zdawalność sięga 40-stu procent.