Epitety „żałosny” i „bezczelny” z trudem, ale mieszczą się w granicach prawa obywatela do krytyki działań podejmowanych przez prokuratora w konkretnej sprawie – uznał Sąd Okręgowy w Łodzi
Z wokandy analiza wyroku
STAN FAKTYCZNY
Mężczyzna został oskarżony o znieważenie prokuratora (tj. czyn z art. 226 par. 1 k.k.), bowiem w zażaleniu na postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa użył wobec niego obraźliwych słów. W piśmie procesowym pojawiły się epitety: „żałosny” i „bezczelny” oraz sformułowanie „to coś, co się zwie prokurator”. Sąd Rejonowy dla Łodzi Widzewa w Łodzi nie dopatrzył się jednak w takim działaniu znamion czynu zabronionego i umorzył postępowanie na podstawie art. 17 par. 1 pkt 2 k.p.k. Podkreślił dodatkowo, że osoba wykonująca funkcje publiczne musi liczyć się z tym, że jej praca będzie krytykowana i że nie zawsze będzie to krytyka merytoryczna. Powyższe postanowienie w całości zaskarżył prokurator.
UZASADNIENIE
Sąd Okręgowy w Łodzi uznał zażalenie za zasadne. Na wstępie zaznaczył, że epitety zawarte w zażaleniu oskarżonego, odnoszące się bezpośrednio do oceny treści zaskarżonego postanowienia, nie mogą być uznane za określenia znieważające samego śledczego. Każdy może bowiem oceniać wydaną w jego sprawie decyzję w sposób emocjonalny, niemerytoryczny, a nawet lekceważący. W takim wypadku korzysta on w pełni z prawa do krytyki orzeczenia. W ocenie SO w Łodzi epitety „żałosny” i „bezczelny” z trudem, ale mieszczą się jeszcze w granicach prawa obywatela do krytyki działań podejmowanych w konkretnej sprawie i osoby funkcjonariusza publicznego, jakim jest prokurator. Jednak zdaniem sądu granicę tę przekracza już zwrot „to coś, co się zwie prokurator”. Oznacza on bowiem „uprzedmiotowienie” człowieka i w powszechnym odczuciu wyraża pogardę do niego. Zwłaszcza że oskarżony zwrot ten – w nieco zmodyfikowanej formie – powtarza jeszcze w kolejnym zdaniu pisma: „To coś nie odniosło się do wniosku”. Dlatego zdaniem sądu II instancji nie ma wątpliwości, że nie chodzi tutaj o żadną pomyłkę gramatyczną czy językową, ale o chęć wyrażenia pogardy do śledczego.
SO zwrócił uwagę, że w praktyce często słowa powszechnie uznane za obelżywe są jednocześnie wulgarne. Jednak pomimo że w rozpatrywanej sprawie określenia użyte przez oskarżonego nie są niecenzuralne, to nie oznacza to jednak, że nie mogą one znieważyć drugiej osoby, np. sugerując, że nie jest ona człowiekiem, a jakimś przedmiotem (rzeczą lub zwierzęciem). Z tych powodów sąd II instancji uchylił zaskarżone postanowienie i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd I instancji (postanowienie Sądu Okręgowego w Łodzi, sygn. akt V Kz 47/14).
KOMENTARZ
Jacek Skała
przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratur
Z problemem znieważania sędziów i prokuratorów przez strony postępowania mamy do czynienia na co dzień. W zasadzie każda prokuratura i większość sądów otrzymują z większym lub mniejszym natężeniem wystąpienia pisemne zawierające wypowiedzi znieważające. Do tego dochodzi specjalny rodzaj mowy nienawiści w internecie, którego adresatami są sędziowie i prokuratorzy. W sieci znajdują się specjalne portale publikujące wystąpienia pisemne najczęściej niezadowolonych z rozstrzygnięcia stron, które nierzadko nie przebierają w słowach. Decyzja Sądu Okręgowego w Łodzi dotyczy przypadku, którego i tak nie można uznać za drastyczny. W moim przekonaniu nie ma jakichkolwiek wątpliwości, że w przedmiotowej sprawie mamy do czynienia z przestępstwem. Osobiście jednak spotykałem się z o wiele bardziej obelżywymi określeniami niż słowa „to coś, co zwie się prokurator” lub określanie typu „żałosny” i „bezczelny”.
Aby nie sięgać daleko, wystarczy zaglądnąć na portal www.aferyprawa.eu, który od lat całkowicie bezkarnie funkcjonuje w internetowej rzeczywistości. To na tej stronie zamieszczono tzw. czarną listę sędziów i prokuratorów i zakładkę „stop przestępcom w togach”. Na wspomnianej liście nie brakuje również szefa całej prokuratury Andrzeja Seremeta, a jeden z wybitnych profesorów specjalistów od prawa karnego nazwany został „Żydem”. Z ciekawszych określeń kierowanych pod adresem sędziów i prokuratorów można by wymienić np: „sprzedawczyka”, „cierpiącego na starczy uwiąd mózgu”, ,,skorumpowanego przygłupa”, „chorego umysłowo”, „skorumpowanego, cwanego Żyda”, „debila” czy „typowego bezmózgowca”.
Zadziwiające jest to, że władze prokuratury, które jednym ze swoich sztandarowych projektów uczyniły walkę z mową nienawiści, całkowicie bagatelizują systemowy problem znieważania samych prokuratorów i sędziów. Funkcjonowanie portalu afery prawa.pl. jest najlepszą tego ilustracją.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż co prawda polski system prawa nie operuje definicją przestępstwa z nienawiści, ale zostało ono skonkretyzowane przez Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE jako czyn zabroniony, w wyniku którego ofiara jest dobierana na podstawie cech charakterystycznych wspólnych dla członków pewnej grupy, takich jak rasa, narodowość, pochodzenie etniczne, język, kolor skóry, religia, płeć, wiek, niepełnosprawność czy orientacja seksualna. Do tego otwartego katalogu dodać należałoby również przynależność zawodową. Orzeczenie sądu w Łodzi ma w tym kontekście niebagatelne znaczenie. Sąd odwoławczy wskazał bowiem wyraźnie linię rozgraniczającą między dozwoloną polemikę z rozstrzygnięciem organu procesowego a zachowaniami, które noszą cechy działań bezprawnych i podlegających reżimowi odpowiedzialności karnej.
Jako praktyk mogę natomiast z całą stanowczością stwierdzić, że skala mowy nienawiści wobec sędziów i prokuratorów jest ogromna. Ogromna jest również „ciemna liczba” przestępstw, bo znieważani w związku z pełnieniem służby przedstawiciele obu zawodów bagatelizują problem. Wiedzą bowiem, że nie przechodząc nad nim do porządku dziennego musieliby dużą część czasu przeznaczonego na oskarżanie i orzekanie poświęcić na pisanie zawiadomień i składanie zeznań. Niedawno jeden z moich kolegów prokuratorów takowe złożył, by po kilku miesiącach dowiedzieć się, że znieważający go obywatel jest całkowicie niepoczytalny.
Jest jednak i druga strona medalu, która sprowadza się do pytania, czy powinniśmy nie reagować na wymierzoną w nas mowę nienawiści. Obawiam się, że w ślad za tolerowaną agresją słowną może przyjść i ta bezpośrednia – fizyczna. Dlatego tym istotniejsza jest postawa kierownictwa prokuratury. Trudniej będzie namawiać prokuratorów i sędziów do reagowania przy biernej postawie Prokuratury Generalnej na taką aktywność w sieci, z jaką mamy do czynienia na wspomnianym portalu.
O zrozumieniu przez PG powagi sytuacji będzie świadczyć to, czy niniejszy tekst z urzędu zostanie potraktowany jako zawiadomienie o przestępstwie.
Skala mowy nienawiści wobec sędziów i prokuratorów jest ogromna. Z ciekawszych określeń można by wymienić np.: „sprzedawczyka”, ,,skorumpowanego przygłupa”, „chorego umysłowo”, „skorumpowanego, cwanego Żyda”, „debila” czy „typowego bezmózgowca”