Sąd decydując o wysokości zadośćuczynienia musi brać pod uwagę intensywność cierpień spowodowaną śmiercią członka najbliższej rodziny. Na ocenę stopnia bólu nie wpływa jednak to, czy taki krewny korzysta z pomocy psychologa, czy też samodzielnie radzi sobie z całą sytuacją.
J.T. wniosła do sądu powództwo przeciwko towarzystwu ubezpieczeniowemu o zapłatę zadośćuczynienia w wysokości 10 tys. zł. Kwota miała jej zrekompensować śmierć dziadka, który zginął potrącony przez samochód. Kobieta pozostawała z nim w bardzo bliskich relacjach. Wraz z mężem i dzieckiem mieszkali z nim w jednym domu. Dziadek wspierał też J.T. finansowo. Pomagał w wychowaniu jej córki i służył radą w podejmowani decyzji życiowych. Dlatego kobieta bardzo przeżyła jego śmierć. Miała trudności ze snem i przez długi czas była niestabilna emocjonalnie. Pomimo upływu czasu powódka w dalszym ciągu odczuwa jego brak w swoim życiu.
Sąd Rejonowy w Zamościu zasądził od ubezpieczyciela zadośćuczynienie w wysokości 1 tys. zł.
Uznał, że śmierć osoby bliskiej, jaką był dla powódki dziadek, naruszyła jej dobra osobiste, przez zerwanie więzi rodzinnej. A to uzasadnia przyznanie jej zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.
W uzasadnieniu przypomniał, że rekompensata należna osobie bliskiej ma na celu złagodzenie doznanych cierpień. Dlatego wysokość zadośćuczynienia musi być odpowiednia do intensywności bólu, czasu jego trwania oraz ujemnych skutków jakie się z nim wiążą na przyszłość.
Podejmując decyzję odnośnie wysokości zadośćuczynienia należnego powódce sąd miał na uwadze fakt, że w chwili śmierci dziadka była ona osobą dorosłą, posiadającą własną rodzinę. Pomimo, że mieszkali w jednym domu to prowadzili jednak oddzielnie gospodarstwa.
W ocenie sądu dziadek nie był więc dla niej jedyną osobą, w której znajdowała oparcie. Z kolei cierpienia, których doznała po jego śmierci nie przekroczyły przeciętnej miary, a żałoba nie przybrała cech patologicznych.
Uznał też, że twierdzenia powódki, że do chwili obecnej nie pogodziła się ze śmiercią swego dziadka mają charakter wyolbrzymiony i nieadekwatny do rzeczywistych przeżyć. Dodał, ze J.T. nie podejmowała leczenia po śmierci dziadka i brak jest jednoznacznych dowodów, że pogorszenie jej stanu zdrowia po upływie trzech lat od śmierci dziadka pozostawało w związku przyczynowym z tym zdarzeniem.
Zasądzona kwota nie satysfakcjonowała jednak powódki. Dlatego odwołała się od tego wyroku.
Sąd Okręgowy w Zamościu uznał, że apelacja zasługuje na uwzględnienie.
Na wstępie podkreślił, że zadośćuczynienie ma mieć przede wszystkim charakter kompensacyjny, wobec czego jego wysokość nie może stanowić zapłaty symbolicznej, lecz musi przedstawiać jakąś ekonomicznie odczuwalną wartość. Jednocześnie kwota rekompensaty nie może być nadmierna w stosunku do doznanej krzywdy.
Dlatego w tym kontekście 1 tys. zł zadośćuczynienia zasądzonego przez sąd I instancji należy uznać za kwotę symboliczną, w obecnych realiach gospodarczych – czytamy w uzasadnieniu.
W ocenie sądu nagła i niespodziewana śmierć członka bliskiej rodziny jest zawsze przeżyciem traumatycznym i niezależnie od tego czy osoba skrzywdzona korzysta z pomocy psychologa, czy też sama opanuje własne cierpienia, nie umniejsza to ich głębi.
Biorąc pod uwagę te okoliczności sąd okręgowy uznał, że odpowiednią sumą zadośćuczynienia, należnego powódce w związku z cierpieniami doznanymi wskutek śmierci dziadka jest kwota 10 tys. zł.
Wyrok Sądu Okręgowego w Zamościu (sygn. akt I Ca 15/15)
PS