Istnieją istotne, sięgające nawet 80 proc. różnice w wysokości wynagrodzeń pracowników zatrudnionych na tych samych lub porównywalnych stanowiskach – mówi dr Artur Rycak
Artur Rycak doktor nauk prawnych, wykładowca na Uczelni Łazarskiego, sędzia Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy, przez siedem lat pracował w departamencie sądów, organizacji i analiz wymiaru sprawiedliwości Ministerstwa Sprawiedliwości
/
Dziennik Gazeta Prawna
Jest pan pomysłodawcą i współautorem raportu „Wynagradzanie pracowników sądów powszechnych” opublikowanego pod koniec 2014 r. Co to jest za dokument?
Jest to pierwszy w historii polskiego sądownictwa szczegółowy raport dotyczący wynagradzania pracowników. Raport prezentuje wyniki badania, którym objęto ok. 30 tys. pracowników, w tym dyrektorów sądów, referendarzy sądowych, asystentów sędziów, kuratorów sądowych, urzędników i pracowników sądów, a także pracowników rodzinnych ośrodków diagnostyczno-konsultacyjnych. Nie obejmuje sędziów, ponieważ ich
wynagrodzenia są sztywno ustalone w ustawie, stąd wiadomo, ile wynoszą. Dane pochodziły z 223 sądów rejonowych, 44 sądów okręgowych i 6 sądów apelacyjnych. Dotyczyły realnie wypłaconych wynagrodzeń. Nie jest to zatem wróżenie z fusów czy prognozowanie ankietowe. Wyniki oparte są na konkretnie wypłaconych wynagrodzeniach w okresie 12 kolejnych miesięcy wraz z wszystkimi dodatkowymi, w tym z trzynastką, i są wyrażone brutto. Raport powstał na Uczelni Łazarskiego w Warszawie.
Wynika z niego, że wynagradzanie pracowników sądów jest mocno zróżnicowane, zarówno jeżeli chodzi o szczeble sądów, jak i same stanowiska.
Z naszych badań wynika wyraźna gradacja w wysokości wynagrodzeń w zależności od szczebla sądu. Najwyższe wynagrodzenia na tych samych lub porównywalnych stanowiskach otrzymują pracownicy sądów apelacyjnych, najniższe – pracownicy sądów rejonowych. Dzieje się tak, mimo że co do zasady pracownicy sądów rejonowych zatrudnieni na tych samych lub porównywalnych stanowiskach w pionie orzeczniczym (w wydziałach) mają więcej obowiązków niż pracownicy sądów wyższych szczebli. Wystarczy porównać dane statystyczne publikowane przez
Ministerstwo Sprawiedliwości, z których wynika, że 91–92 proc. wszystkich spraw załatwianych jest przez sądy rejonowe, 7–8 proc. przez sądy okręgowe oraz ok. 1,5 proc. przez sądy apelacyjne. O ile nie odzwierciedla to nakładu pracy sędziów, albowiem sprawy w sądach apelacyjnych są bardziej złożone i wymagają większego doświadczenia niż w sądach okręgowych i rejonowych, to jednak obowiązki pracowników na porównywalnych stanowiskach w sądach rejonowych, okręgowych i apelacyjnych nie są istotnie zróżnicowane.
Skąd te różnice?
Jest to skutek wielu przyczyn i czynników, ale można z całą pewnością powiedzieć o trzech. Po pierwsze jest to skutek nieprawidłowo skonstruowanych przepisów w zakresie wynagradzania urzędników i pracowników sądów, w tym szczególnie fatalnie zbudowanej tabeli wynagrodzeń zasadniczych w rozporządzeniu ministra sprawiedliwości regulującego zasady wynagradzania pracowników sądów. Tabela ta zamieszczona obecnie jako załącznik nr 3 do rozporządzenia MS z kwietnia 2013 r. ma zdecydowanie zbyt dużą rozpiętość widełek, czyli maksymalnych i minimalnych stawek tych wynagrodzeń. Tak samo skonstruowana była tabela co najmniej od 2001 r. Tabela pozwala na opłacanie pracowników na takich samych stanowiskach zatrudnionych w tym samym sądzie od kwoty 1,5 tys. zł do 5,2 tys. zł. To łatwo prowadzi do nieodpowiednich praktyk, co wyraźnie pokazuje mój
raport. Po drugie wynika to z nieprawidłowej polityki płacowej w konkretnych sądach. Po trzecie z braku autentycznego dialogu społecznego w sądach, tj. niedoceniania roli związków zawodowych, czyli jedynego w praktyce przedstawicielstwa pracowników, jaki dopuszcza ustawa.
Jak duże są różnice w wynagrodzeniach?
Badanie wykazuje, że istnieją istotne, sięgające nawet 80 proc., różnice w wysokości wynagrodzeń pracowników zatrudnionych na tych samych lub porównywalnych stanowiskach. Nie wynikają co do zasady z różnic w zakresie wysokości dodatków stażowych. Przykładowo różnice w wysokości wynagrodzeń między najniższym i najwyższym osiągają 4344 zł w grupie stanowisk dyrektorów sądów okręgowych, 4188 zł w grupie stanowisk głównych księgowych w sądach okręgowych, 2640 zł w grupie stanowisk kierowników sekretariatów wydziałów w sądach okręgowych, 3683 zł w grupie kuratorów okręgowych, 1659 zł w grupie stanowisk asystentów sędziów w sądach apelacyjnych, 3359 zł w grupie stanowisk specjalistów w sądach rejonowych, 1561 zł w grupie sekretarzy sądowych w sądach rejonowych, tj. podstawowych stanowisk w sądach powszechnych. W efekcie uznać należy, że w sądach powszechnych mamy do czynienia z tzw. kominami płacowymi, które w świetle przepisów
prawa pracy regulujących zasadę równego traktowania są niedopuszczalne.
Chce pan powiedzieć, że dyrektor sądu okręgowego w jednej miejscowości zarabia o 4 tys. zł więcej niż dyrektor sądu okręgowego w innej miejscowości czy też, że sekretarz sądowy w jednym sądzie zarabia więcej o 1,5 tys. zł niż sekretarz w innym lub nawet tym samym sądzie?
Tak. Takie różnice występują niemal we wszystkich grupach stanowisk. Można też zauważyć pewne tendencje. Z badań wynika, że kierownicy oddziałów administracyjnych są opłacani lepiej niż kierownicy sekretariatów wydziałów. Kierownicy sekretariatów wydziałów wraz z zespołami pracowników wydziałów stanowią bezpośrednie wsparcie dla pracy orzeczniczej sędziów, podczas gdy kierownicy oddziałów administracyjnych (oddziałów kadr, finansowych, administracyjnych, gospodarczych, informatycznych) stanowią wsparcie dla pozaorzeczniczej pracy administracyjnej dyrektorów sądów i prezesów sądów. Skutkiem powyższego jest to, że w sądach powszechnych wyższe
wynagrodzenia otrzymują pracownicy niezwiązani z główną i podstawową działalnością sądów, jaką jest działalność orzecznicza. Wydaje się, że tendencja powinna być odwrotna.
Jakie są inne niepokojące zjawiska?
Zwraca uwagę powszechne wynagradzanie pracowników sądów dodatkami specjalnymi z tytułu okresowego zwiększenia obowiązków lub powierzenia dodatkowych zadań. W niektórych grupach stanowisk jest to w zasadzie reguła, podczas gdy przyznawanie takich dodatków powinno mieć raczej charakter doraźny i sporadyczny. Takie dodatki otrzymuje na przykład: 68 proc. głównych księgowych, 51 proc. asystentów sędziów, 45 proc. kierowników sekretariatów wydziałów, 43 proc. kuratorów okręgowych i 31 proc. kuratorów.
Czy pracownik sądu w Warszawie, Krakowie i w małej miejscowości otrzyma pensję takiej samej wysokości?
Nasz raport pokazuje, że nie. Co ciekawe, sądy zlokalizowane w większych miejscowościach dość często oferują niższe wynagrodzenie niż te zlokalizowane w mniejszych miejscowościach.
Takie różnicowanie stanowisk może budzić kontrowersje, jednak czy jest zgodne z prawem?
Duże różnice w wynagrodzeniach na takich samych stanowiskach budzą zasadnicze wątpliwości co do przestrzegania w sądach zasady jednakowego wynagrodzenia za jednakową pracę lub za pracę o jednakowej wartości, która wynika także z norm prawa międzynarodowego. Mówią o tym zarówno art. 7 lit. a Międzynarodowego Paktu Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych, jak i art. 183c par. 1 polskiego kodeksu pracy.
Czy należy zmienić ten stan rzeczy? A jeśli tak, to w jaki sposób?
Należy przeprowadzić zmiany w całym obszarze zarządzania zasobami ludzkimi w sądownictwie, a nie tylko w zakresie wynagrodzeń. Zmiany powinny być systemowe, tj. obejmujące wszystkie sądy, co możliwe jest jedynie dzięki inicjatywie legislacyjnej ministra sprawiedliwości. Najszybszą metodą byłoby opracowanie nowej ustawy o pracownikach sądów i prokuratury, a także rozporządzeń wykonawczych. Na etapie założeń do projektu ustawy należy podjąć decyzję co do modelu zatrudnienia poszczególnych grup pracowników sądów lub wobec wszystkich pracowników sądownictwa powszechnego. Trzeba bowiem przesądzić, czy ma być to model kariery (służba sądowa podobna do służby cywilnej), czy model pozycyjny (charakterystyczny dla myśli anglosaskiej). Ogólne założenia przełożą się na rozwiązania szczegółowe. Bez względu na decyzję co do opracowania nowej ustawy należy już teraz podjąć niezwłoczne działania zmierzające do poprawy wychwyconych w raporcie nieprawidłowości. Możliwe jest też zawarcie dla większości pracowników sądów ponadzakładowego układu zbiorowego pracy. Z taką inicjatywą występował już NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa.
Czy można zlikwidować wykazane kominy płacowe?
Można na dwa sposoby. Po pierwsze od strony legislacyjnej. Po drugie przez zmiany wysokości wynagrodzeń w danym sądzie. Dyrektorzy sądów mają prawo w świetle znanego orzecznictwa Sądu Najwyższego oraz poglądów nauki prawa pracy wypowiedzieć warunki pracy i płacy pracowników, których wynagrodzenia są bezzasadnie wyższe w porównaniu z innymi zatrudnionymi na tych samych lub porównywalnych stanowiskach w tym samym sądzie. Jest też opcja podwyższenia wynagrodzeń, co oznaczałby wyrównywanie wynagrodzeń niższych do tych najwyższych w danej grupie stanowisk. Podobne zmiany mogą być osiągnięte w grupie stanowisk asystentów sędziów, przy czym nie wyobrażam sobie, aby wchodziła tu w grę opcja wyrównywania w dół. To są stanowiska wymagające rozległej i solidnej wiedzy prawniczej, więc w tej grupie konieczne jest podwyższenie wynagrodzeń. Powiem więcej, asystenci sędziów powinni zarabiać niewiele mniej niż referendarze sądowi, a na pewno więcej niż urzędnicy. W przeciwnym razie w sądownictwie powszechnym nie będziemy mieli asystentów sędziów o odpowiednim dla ich zadań poziomie merytorycznym. W grupie urzędników sądowych i pracowników sądów minister sprawiedliwości powinien zmienić swoje rozporządzenie z kwietnia 2013 r. regulujące zasady wynagradzania pracowników sądów, szczególnie tabelę wynagrodzeń zasadniczych, o której wspominałem wcześniej. Należy podkreślić, że w dużej mierze zmiany te są możliwe z poziomu kompetencji Ministerstwa Sprawiedliwości, ponieważ nie jest konieczna w tym zakresie nowelizacja ustawy o pracowników sądów i prokuratury. Większe zmiany prowadzące do wprowadzenia kompleksowego, nowego systemu wynagradzania obejmującego wszystkie grupy stanowisk możliwe są tylko z poziomu ustawy.
Kierownicy oddziałów administracyjnych są opłacani lepiej niż kierownicy sekretariatów wydziałów. A to ci drudzy wraz z zespołami pracowników wydziałów stanowią bezpośrednie wsparcie dla pracy orzeczniczej sędziów