Udział w tego typu zmaganiach jest przede wszystkim wyróżnieniem, fantastyczną przygodą, ale i bardzo atrakcyjnym punktem w CV. Osoby, które w kancelariach zajmują się prawem procesowym, często mają za sobą uczestnictwo w konkursie
edukacja prawna konkurs Jessup
Na wydziałach prawa uniwersytetów w całej Polsce studenci rokrocznie spotykają się z plakatami i ogłoszeniami w języku angielskim lub polskim zachęcającymi ich do wzięcia udziału w konkursach typu moot court. Czym jest zatem ów tajemniczy moot court?
Moot court to typ konkursu, który polega na symulacji postępowania przed konkretną instytucją międzynarodową. Przykładowo Jessup składa się z dwóch części – pisemnej, w której studenci bazując na konkretnym stanie faktycznym przygotowują pisma procesowe zwane memorandum. I ustnej, w trakcie której wcielają się w rolę pełnomocników stron postępowania przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości. ILSA (International Law Students Association), która jest inicjatorem konkursu dba również o to, aby kazus dotyczył aktualnej problematyki, nawiązującej do sytuacji politycznej na świecie. Dlatego w tym roku tematem przewodnim będzie aneksja państwa.
Tego typu konkursy to jednak nie polska koncepcja.
Sama idea konkursów typu moot court pochodzi z USA. I zarówno tam jak i w Wielkiej Brytanii są one niezwykle popularne. Dlatego już samo uczestnictwo w takich rozgrywkach jest dla studenta wyróżnieniem. U nas wciąż jeszcze o to zainteresowanie musimy zabiegać. Ale obserwujemy zmiany na lepsze.
Jak zatem próbujecie przekonać młodych ludzi do uczestnictwa w turnieju?
Po pierwsze poprzez plakaty. Po drugie organizując debaty ze studentami. Podczas takich spotkań wyjaśniamy, na czym polega moot court i jakie korzyści płyną z uczestnictwa w konkursie. Wiem również, że rekrutacją na innych wydziałach prawa zajmują się koła prawa międzynarodowego publicznego.
I jakie argumenty padają? Dlaczego warto?
Udział w tego typu zmaganiach jest przede wszystkim wyróżnieniem, fantastyczną przygodą, ale i bardzo atrakcyjnym punktem w CV. Umożliwia nabycie doświadczeń procesowych. Świadczy również o tym, że dana osoba jest ambitna, zdyscyplinowana i pracowita. I taki przekaz kierujemy do studentów.
A jak pracodawcy patrzą na kandydata, który w swoim CV ma właśnie uczestnictwo w tego typu zawodach?
Z doświadczenia moich koleżanek i kolegów wiem, że osoby, które w kancelariach zajmują się prawem procesowym, bardzo często mają za sobą uczestnictwo właśnie w konkursie typu moot court. To dobre przetarcie. Pozwala studentom na zdobycie pierwszych doświadczeń z salą sądową. A jak wiadomo, im więcej potu na ćwiczeniach, tym mniej krwi w boju.
Kto zatem może wziąć udział w takim konkursie?
Kryteria naboru są ustalane indywidualnie przez trenerów danych drużyn. Generalnie jednak wystarczy być studentem prawa, mówić biegle w języku angielskim i być – jak w przypadku Jessupa – zainteresowanym prawem międzynarodowym publicznym. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że to studenci ostatnich lat częściej decydują się na uczestnictwo w konkursie. Po tym, gdy już nabędą doświadczenie w studiowaniu, zaliczyli pierwsze praktyki w sądzie i zdali egzaminy z procedury karnej i cywilnej, szukają sposobu na poszerzenie swojej wiedzy. Dlatego konkursy typu moot court to dla nich doskonałe rozwiązanie.
A jak wyglądają przygotowania?
Po pierwsze, trzeba podkreślić, że są one niezwykle intensywne. Rozpoczynają się już na pół roku przed finałem krajowym. W tym czasie drużyna sporządza wspomniane przeze mnie pisma procesowe i trenuje wystąpienia. W treningach oprócz trenera uczestniczą także doradcy, tj. profesorowie, eksperci z resortu spraw zagranicznych czy też praktykujący prawnicy.
A co ze sparingami?
W przypadku Jessupa nie ma takiej praktyki. To runda krajowa jest właśnie takim przetarciem. Natomiast jeżeli chodzi o inne konkursy typu moot court, np. Vis Moot, to owszem, jest taki zwyczaj.
Do tej pory żadna polska drużyna nie wygrała Jessupa. Czego jeszcze brakuje naszym studentom, aby mogli powalczyć o najwyższe laury?
Myślę, że jest to związane z popularnością moot courtów. Ponadto nasi studenci często boją się też rywalizacji w języku angielskim. Proszę zwrócić uwagę, że Amerykanie czy Anglicy, którzy często wygrywają Jessupa, konkurują w swoim ojczystym języku. To na pewno daje im pewną przewagą nad drużynami z innych krajów. Budujące jest jednak to, że z roku na rok poziom naszych uczestników jest coraz wyższy. Dlatego liczę na to, że wkrótce będziemy mogli cieszyć się z sukcesu polskiej drużyny.
International Law Students Association, która jest inicjatorem konkursu, dba o to, aby kazus dotyczył aktualnej problematyki, nawiązującej do sytuacji politycznej na świecie. Dlatego w tym roku tematem przewodnim będzie aneksja państwa
Wygrali studenci z Łodzi
W tegorocznej 56. edycji konkursu Philip C. Jessup International Law Moot Court Competition (Jessup) rywalizowały cztery polskie drużyny, które musiały zmierzyć się z kazusem dotyczącym aneksji państwa. Do finału, który odbył się 11 lutego 2015 r., zakwalifikowały się zespoły z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Łódzkiego.
Ostatecznie triumfowali studenci z Łodzi: Rafał Sokół, Mateusz Podhalicz, Bartłomiej Bednarowicz, Patrycja Woźniak i Maciej Nowak.
Zwycięzcy na początku kwietnia będą reprezentować Polskę w rundzie międzynarodowej w Waszyngtonie, w której rywalizować będą zespoły z ponad 50 państw.
Patronat medialny nad 56. edycją konkursu Jessup objęły Dziennik Gazeta Prawna i serwis Prawnik.pl.