Innego zdania jest jednak Andrzej Seremet, prokurator generalny. W stanowisku przesłanym do TK wskazuje, że gdyby doszło do ograniczenia prawnokarnej ochrony instytucji państwowych lub samorządowych, pozamerytoryczne ataki na nie byłby częstsze. Podkreśla, że przedmiotem ochrony z art. 226 par. 1 k.k. jest przede wszystkim prawidłowe funkcjonowanie organów państwa, a dopiero w drugiej kolejności cześć funkcjonariusza.

Czy obrażanie wójta, posła lub premiera w liście, e-mailu lub rozmowie w cztery oczy powinno być ścigane z urzędu? Na to pytanie odpowie dziś Trybunał Konstytucyjny.

Odwetowe postępowanie

Skargę do TK skierował A.W., który został ukarany przez sądy powszechne z art. 226 par. 1 (znieważenie funkcjonariusza publicznego). Skazano go za niepubliczne znieważenie wójta gminy słowami powszechnie uważanymi za obelżywe. Zdarzenie miało miejsce za zamkniętymi drzwiami gabinetu włodarza. Sąd oparł się na zeznaniach samego znieważonego oraz osób jemu podległych. Zdaniem skarżącego postępowanie przed sądem miało więc charakter odwetowy. Skarżący jest bowiem radnym gminy i wielokrotnie sprzeciwiał się działaniom wójta.
Jako że ukarany wykorzystał ścieżkę przysługującą mu przed sądami powszechnymi, skierował skargę do TK. Podnosi w niej m.in., że dokonana przez sąd wykładnia art. 226 par. 1 k.k. ogranicza „wolność obywateli do wyrażania poglądów, uzyskiwania informacji o działalności organów publicznych oraz składania petycji, wniosków i skarg – z obawy przed grożącym postępowaniem karnym prowadzonym przez organy państwowe z oskarżenia publicznego, jakie może zostać przeciwko nim wszczęte i prowadzone wyłącznie na podstawie zeznań osoby rzekomo pokrzywdzonej”.
Skarżącego poparł rzecznik praw obywatelskich. „Ingerencja ustawodawcy na gruncie art. 226 par. 1 k.k. w zakresie znieważenia dokonanego niepublicznie nie jest ani konieczna, ani niezbędna dla zapewnienia ochrony porządku publicznego i bezpieczeństwa publicznego” – uważa prof. Irena Lipowicz.

Nieracjonalne zróżnicowanie

Seremet zwraca uwagę na fakt, że działalność instytucji państwowych oraz samorządowych w większości ma charakter niepubliczny. Tak więc – jego zdaniem – nieuzasadnione byłoby różnicowanie ochrony takich podmiotów w oparciu o przesłankę publiczności czynności przez nie wykonywanych. I wskazuje, że np. w odniesieniu do wymiaru sprawiedliwości takie zróżnicowanie oznaczałoby, że ochronie na podstawie art. 229 par. 1 k.k. podlegałyby jedynie rozprawy jawne. Natomiast rozprawy niejawne oraz czynności mające miejsce np. w gabinetach sędziów – już nie. Z podobną sytuacją mielibyśmy do czynienia w przypadku prokuratorów.
„Działalność prokuratury, szczególnie w zakresie postępowania przygotowawczego ma – z założenia – niepubliczny charakter, co oznaczałoby wyłączenie niemal wszystkich jej czynności (z wyjątkiem udziału w jawnych rozprawach) z ochrony na podstawie art. 226 par. 1 k.k., a to pociągałoby w rzeczywistości pozbawienie prokuratury jako instytucji państwowej ochrony na podstawie art. 226 par. 1 k.k.” – ostrzega PG. Tymczasem – jak twierdzi Seremet – znieważanie funkcjonariusza może przybrać formę próby wywarcia na niego nacisku, by np. w przyszłości nie podejmował on pewnych działań, do których jest uprawniony.
Seremet nie zgadza się również z twierdzeniem, jakoby zaskarżony artykuł godził w konstytucyjną wolność słowa. Podnosi bowiem, że wolność słowa pozwala na krytykę funkcjonariusza, ale nie na jego znieważanie.
Niekonstytucyjności art. 226 par. 1 k.k. nie dopatrzył się również Sejm.

1 rok pozbawienia wolności to maksymalna kara za znieważenie funkcjonariusza