Mamy kolejną nowelizację ustawy śmieciowej. Miała ona, jak zwykle, poprawić niejasne przepisy. I, jak zwykle, jedne poprawiła, a inne zagmatwała. Dodatkowo już na starcie postawiła samorządy w niekomfortowej sytuacji.
Jedną z najważniejszych zmian jest ta, która wynika z wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 28 listopada 2013 r. (Dz.U. z 2013 r. poz. 1593). Wprowadza ona maksymalne stawki opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Zmienia przy tym znaczenie segregacji śmieci przez mieszkańców. Bo teraz to stawka za śmieci segregowane ma mieć kluczowe znaczenie. A ta za niesegregowane może być wyższa. Równocześnie zmienia się przepis, na podstawie którego można zwolnić niezamożnych mieszkańców od opłat (chodzi o tych, których dochody uprawniają do wsparcia z pomocy społecznej).
Kolejna bardzo istotna i szeroko zapowiadana zmiana oznacza, że w umowach na odbiór odpadów obowiązkowo wskazane zostaną instalacje, do których przedsiębiorcy odbierający śmieci od mieszkańców będą musieli je przekazywać. Wyjątki mogą dotyczyć jedynie niewielkich ilości odpadów zbieranych selektywnie. Jednak i w takiej sytuacji niezbędne będzie wskazanie podmiotu zbierającego te odpady. To zrozumiałe w sytuacji, gdy miliony ton odpadów wędrują na dzikie składowiska albo nawet giną w lasach.
Parlamentarzyści nie zdecydowali się jednak wprowadzić do ustawy przepisów dotyczących zasady in house. Pozwalałaby ona w trybie bezprzetargowym zlecać zadania związane z odbieraniem i zagospodarowaniem śmieci własnym zakładom komunalnym. O taką poprawkę zabiegała spora część samorządów.
Warto też zwrócić uwagę na nowe zapisy dotyczące punktów selektywnej zbiórki odpadów komunalnych (PSZOK). Z ustawy wynika, że gmina ma obowiązek zorganizować taki stacjonarny (czyli obwoźny nie wystarczy) punkt, ale można to zrobić razem z innymi samorządami. Nie musi to wcale oznaczać przybliżenia PSZOK do mieszkańców gminy, przeciwnie, może się okazać, że żeby wyrzucić starą kanapę czy puszki po farbie, trzeba będzie przebyć znacznie więcej kilometrów niż do tej pory.
Jednak najważniejsze wyzwanie, które stoi dzisiaj przed gminami, a w praktyce powinno być rozwiązane przed wejściem ustawy w życie, to konieczność zmiany uchwał podejmowanych przez rady gmin. Ustawodawca nie zadbał w tym zakresie o okres przejściowy, z czego wynika, że nowe samorządowe regulacje powinny obowiązywać od 1 lutego, bo tego dnia ustawa weszła w życie.
Newralgiczną kwestią jest data przyjęcia uchwały z art. 6k ust. 1.
Stanowisko Ministerstwa Środowiska w tej sprawie w ostatnich dniach się zmieniło. Resort (za stanowiskiem izby obrachunkowej w Bydgoszczy) uznał, że możliwe jest obowiązywanie uchwały do czasu przyjęcia nowej. Nasi eksperci (wywiad z Jędrzejem Klatką w tygodniku Samorząd i Administarcja na str. C3) są odmiennego zdania. Jednak jak podejdą do tego sądy – nie wiadomo.
Jakie pozostałe uchwały trzeba szybko zmienić, a z jakimi można poczekać przez blisko półtora roku – piszemy w dalszej części dodatku. By pomóc państwu w przebrnięciu przez meandry nowelizacji, zestawiamy też najważniejsze zmiany z obowiązującej do końca stycznia ustawy i nowelizacji.
W opracowaniu i zestawianiu uchwał pomogła nam Joanna Wilczyńska, ekspert opolskiej firmy Atmoterm SA, zajmującej się ochroną środowiska.
Uwaga! Pisząc „ustawa”, mamy na myśli ustawę z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1399 ze zm.), a pisząc „ustawa nowelizująca”, mamy na myśli ustawę o zmianie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz niektórych innych ustaw z 28 listopada 2014 r. (Dz.U. z 2015 r. poz. 87).