Czy osoby niewidome bądź poruszające się na wózku inwalidzkim mają w Polsce szansę z powodzeniem wykonywać jeden z zawodów prawniczych? I czy mogą liczyć na pomoc przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości?
dr Dorota Pudzianowska prawnik i socjolog, pracuje w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i na Wydziale Prawa i Administracji UW / Dziennik Gazeta Prawna
Andrzej Góźdź adwokat, jest niewidomy / Dziennik Gazeta Prawna
Jacek Skała przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP / Dziennik Gazeta Prawna
Monika Orłowska radca prawny, porusza się na wózku inwalidzkim / Dziennik Gazeta Prawna
Na pewnej konferencji na temat praw człowieka znamienity sędzia stwierdził, że osoba poruszająca się wózku nie może być prokuratorem. Jako jeden z powodów podał, że godność zawodu wymaga, żeby prokurator na sali sądowej potrafił wstać. Abstrahując od specyficznego pojmowania godności urzędu, wypowiedź ta zapadła mi w pamięć, gdyż ilustruje stereotypowe wyobrażenia na temat niepełnosprawności. Jest ona także wyrazem braku zrozumienia, że współcześnie niepełnosprawność definiuje się jako wynik interakcji z otoczeniem. Oznacza to, że osoba z niepełnosprawnością może być osobą „sprawną” dzięki zniesieniu określonych barier w jej otoczeniu. Współczesna technika pozwala podnieść się do pozycji stojącej osobie na wózku (na co owemu sędziemu w dyskusji zwrócono uwagę), a odpowiednie dostosowania w otoczeniu pozwalają takim osobom w pełni sprawnie funkcjonować. To jest podstawowe założenie takich dokumentów jak dyrektywa 2000/78/WE ustanawiająca ogólne warunki ramowe równego traktowania w zakresie zatrudnienia i pracy czy Konwencja ONZ o prawach osób niepełnosprawnych ratyfikowana przez Polskę w 2012 r.
Z tej perspektywy bardzo ważne jest, żeby stereotypy dotyczące niepełnosprawności nie utrudniały dostępu do różnych zawodów. W przypadku zawodów prawniczych wyjściową kwestią jest, czy dopuszczamy osoby z niepełnosprawnością fizyczną do odbycia aplikacji oraz wykonywania zawodu.
Obecnie brak jest spójności w rozwiązaniach dotyczących konkursów na aplikacje oraz egzaminów zawodowych z punktu widzenia możliwości wprowadzenia dostosowań dla osób z niepełnosprawnościami. Jeśli chodzi o aplikację adwokacką, radcowską i notarialną, to mamy do czynienia z odmiennymi regulacjami dotyczącymi możliwości dostosowań dla osób niepełnosprawnych na etapie egzaminów wstępnych na aplikację i egzaminów zawodowych. Jedynie w przypadku egzaminu adwokackiego, radcowskiego i notarialnego istnieje możliwość wydłużenia o połowę czasu przewidzianego na rozwiązanie każdej części egzaminu, jeśli zdającym jest osoba z niepełnosprawnością. Konieczne jest w tym wypadku przedstawienie kopii orzeczenia potwierdzającego niepełnosprawność oraz zaświadczenia lekarskiego stwierdzającego wynikające z niepełnosprawności trudności w dokonywaniu w toku egzaminu czynności technicznych takich jak np. zapisywanie rozwiązań czy odczytywanie tekstu. Nie ma jednak podobnych zasad w odniesieniu do egzaminów wstępnych na te aplikacje. Brak spójności rozwiązań jest tu oczywisty. O ile można się zgodzić, że określone rodzaje niepełnosprawności wykluczają wykonywanie pewnych zawodów, to wymogi, które stawiamy kandydatom do zawodów prawniczych, nie mogą być ustalane arbitralnie.
W przypadku aplikacji komorniczej, ogólnej oraz egzaminu sędziowskiego i prokuratorskiego brak jest jakichkolwiek dostosowań. Pojawia się więc zasadnicza wątpliwość: czy rzeczywiście nie można sobie wyobrazić niepełnosprawnego prokuratora, sędziego czy komornika? Czy pełna sprawność fizyczna jest w tym wypadku istotnym i determinującym wymogiem zawodowym w pojęciu dyrektywy 2000/78/WE, co zezwala na inne traktowanie osób z niepełnosprawnością? W wyroku dotyczącym asesor prokuratury, której uniemożliwiono wykonywanie zawodu w związku z niepełnosprawnością, jakiej doznała w wyniku wypadku samochodowego, Sąd Najwyższy przywołuje orzeczenie TSUE w sprawie Colin Wolf (C-229/08). W orzeczeniu tym trybunał badał wymóg szczególnej sprawności fizycznej w odniesieniu do strażaków. Powołując się na ten wyrok, SN uznał, że wymóg sprawności fizycznej w odniesieniu do prokuratorów jest uzasadniony. Jest to konkluzja o tyle zaskakująca, że część prokuratorów wykonuje pracę czysto intelektualną, nie pełniąc na przykład dyżurów zdarzeniowych. Z kolei stanowisko zajęte przez Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury w odpowiedzi na zapytanie Fundacji Helsińskiej dotyczące możliwości wprowadzenia racjonalnych usprawnień podczas egzaminów pojawia się argument, że przyznanie dodatkowego czasu pracy do orzekania sędziemu z niepełnosprawnością może być niezgodne z konstytucyjnym prawem obywatela do sądu.
Nie ulega wątpliwości, że potrzebna jest kompleksowa refleksja nad tym, jakie rodzaje niepełnosprawności wymagają wprowadzenia racjonalnych usprawnień, a jakie wykluczają możliwość wykonywania określonych zawodów.
Świat przyzwyczaił nas do tworzenia podziałów, do ciągłego szukania i definiowania tego, co normalne i nienormalne. Gdzieś na granicy tych pojęć znajduje się inność, synonim tego, co nietypowe, odbiegające od ustalonej normy. Inność jest jednak cechą relatywną, bo zależy od cech grupy, do której jest porównywana konkretna jednostka. Dostrzegamy inność, ale co to tak naprawdę znaczy? Nie widzę, więc jestem inny niż każdy, kto czyta ten tekst? Brak jednego ze zmysłów wydaje się przesądzać, że słowo pisane jest poza moim zasięgiem. To jedno już wystarczy, by postrzegano mnie jako innego, a przecież przy odrobinie wyobraźni można spokojnie założyć, że mimo ewidentnej bariery jestem jednak w stanie, jak każdy widzący czytelnik, zapoznać się z treścią artykułu. Mogę skorzystać ze skanera i programu głośnomówiącego i odczytać tekst samodzielnie w wersji elektronicznej, ale mogę też skorzystać z pomocy osoby widzącej. Czasem takie najprostsze rozwiązania są najlepsze.
Jestem adwokatem działającym na wolnym rynku od ponad 20 lat i z mojego doświadczenia wynika, że główny problem to bariery, które sami tworzymy, albo takie, które tworzymy sobie nawzajem – stereotypy.
Nie podlega dyskusji fakt, że osoba niepełnosprawna, jeśli chce konkurować na rynku w jakiejkolwiek dziedzinie, musi sama ponieść koszt osiągania odpowiednio wysokiego poziomu.
Wsparcie państwa w tym zakresie oczywiście jest (PFRON i inne celowe fundusze), ale w wielu przypadkach niewystarczające. Moim zdaniem nie chodzi o to, żeby tworzyć sztuczne parytety, a o to, by dać wsparcie pozwalające osobie niepełnosprawnej podjąć skuteczne działanie i by mogła dobrze wybrać dziedzinę, w której jej niepełna sprawność nie będzie miała istotnego znaczenia.
Czasami potrzeba zwykłej życzliwości i wyobraźni, która pozwala zobaczyć w osobie niepełnosprawnej człowieka zdolnego do samodzielnego konkurowania na rynku.
Kiedy starałem się o przyjęcie do palestry, jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku w pierwszym naborze magisterskim według nowej ustawy, wiele osób z niedowierzaniem przyjmowało moje plany. Trzykrotnie odmawiano mi wpisu na listę aplikantów, pomimo bardzo dobrze zdanego egzaminu wstępnego, właśnie z tego powodu, że nie wyobrażano sobie osoby niewidomej w roli adwokata. Jednym z argumentów, który był eksponowany we wszystkich trzech uzasadnieniach odmownych decyzji, była rzekoma niemożliwość dochowania przeze mnie tajemnicy zawodowej, bo przy rozmowach z klientem będzie musiał uczestniczyć mój asystent. Argument ten, w ówczesnej rzeczywistości lubelskich zespołów adwokackich, w których adwokaci w trójkę lub czwórkę zajmowali wspólny pokój, pracując tak jednocześnie z klientami, był absurdalny.
Jedną z „moich najskuteczniejszych metod rehabilitacji” jest spotykanie na swej drodze ludzi życzliwych z wielką wyobraźnią. W tym wypadku taką osobą okazała się ówczesna pani prezes NRA adwokat Maria Budzanowska. Dzięki niej zostałem wpisany na listę aplikantów i otrzymałem szansę udowodnienia, że moja inność nie ma wpływu na efektywność mojej pracy. W końcu o to w tym wszystkim chodzi, by skutecznie zadbać o interes klienta, a czy zrobi to adwokat widzący, czy niewidomy, nie ma już żadnego znaczenia, liczy się jakość usług.
A bariery? No cóż, w dzisiejszych czasach, w dobie nowoczesnych technologii nie trzeba widzieć, żeby czytać, korzystać z systemów informacji prawnej czy samodzielnie pisać na komputerze. Dobrze zrehabilitowany niewidomy nie ma problemu z samodzielnym poruszaniem się, a w sytuacjach tego wymagających można skorzystać ze wsparcia asystenta. Kluczem do przełamania barier jest solidna organizacja miejsca pracy. W mojej indywidualnej kancelarii dochowuję tajemnicy zawodowej, rozmawiając z klientami w oddzielnym pomieszczeniu, bez udziału osób trzecich. Ponadto personel techniczny, który zatrudniam, także podpisuje deklarację zachowania w tajemnicy wszystkiego, czego dowie się w związku z pracą, co obecnie jest powszechną praktyką na rynku.
Świat nie jest idealny i nadal, choć rzadko, zdarza mi się być postrzeganym przez pryzmat mojej inności, ale są to jedynie incydenty bez znaczenia. Wbrew dość powszechnym wątpliwościom zawód adwokata to dobry wybór także dla osoby niewidomej, która czuje w sobie powołanie i pasję do prawa, która przyswoi sobie niezbędną wiedzę i umiejętności.
W swej karierze zawodowej z dużą satysfakcją stawałem kilkukrotnie przed Sądem Najwyższym i Trybunałem Konstytucyjnym. Efektem mojej skargi w sprawie SK 18/00 było uchylenie art. 418 kodeksu cywilnego, który wcześniej był istotną barierą w dochodzeniu przez obywateli odszkodowań za bezprawne działanie urzędników publicznych.
Jak powiedział kiedyś ceniony przeze mnie wybitny szachista José Capablanca, „w partii szachów logika i wyobraźnia muszą iść w parze”, podobnie jest w życiu, tylko wtedy wszystko zaczyna grać, a inność przestaje być powodem do dyskwalifikacji drugiego człowieka.
W dzisiejszych czasach, w dobie nowoczesnych technologii nie trzeba widzieć, żeby czytać, korzystać z systemów informacji prawnej czy samodzielnie pisać na komputerze
Prokuratura od lat płaci ponad dwa miliony rocznie tytułem kar za niezatrudnianie niepełnosprawnych i przechodzi nad tym do porządku dziennego. Na Rakowieckiej (siedziba Prokuratury Generalnej – red.) nie ma nawet danych wskazujących, ilu niepełnosprawnych jest zatrudnionych, ilu brakuje do wypełnienia ustawowych limitów, których przekroczenie zwalnia z kar. Można powiedzieć, że nie funkcjonuje jakakolwiek polityka w tej przestrzeni. Mamy politykę dotyczącą traktowania karpia wigilijnego, a tracimy z pola widzenia niepełnosprawnego człowieka, który tak samo jak każdy ma prawo do zatrudnienia w prokuraturze, w tym do pełnienia prokuratorskiej służby będącej przede wszystkim pracą intelektualną, a więc taką, która może być wykonywana przez osoby z upośledzeniem narządów ruchu. Prokurator generalny jako strażnik praworządności powinien wypracować w formie wytycznych politykę sprzyjania zatrudnianiu osób niepełnosprawnych. Obserwujemy jednak od lat, że Andrzej Seremet wydaje wytyczne tam, gdzie jest mu to potrzebne i gdzie jest to wygodne, a tam, gdzie nie jest, jak np. w przypadku osób niepełnosprawnych czy kosztów dojazdów albo respektowania praw prokuratorów wychowujących małe dzieci do zwolnienia z dyżurów nocnych, zasłania się autonomią jednostek organizacyjnych – apelacji i okręgów. Skoro możliwe jest regulowanie odgórne spraw dotyczących ochrony karpia czy poruszanie spraw szkód wywoływanych rolnikom przez łasice, to tym bardziej zasadnym wydaje się zainteresowanie przełamywaniem barier w zatrudnianiu osób z niepełnosprawnością w prokuraturze. Jeśli sięgniemy do sprawozdania z działalności prokuratury za 2013 r., przeczytamy w nim m.in., że prokurator jednego z departamentów wziął udział w konferencji pt. „Ubój rytualny – konflikt norm moralnych, religijnych i prawnych”, prokuratorzy innego z departamentów odbyli 53 podróże służbowe, których wynikiem było 438 notatek służbowych, prokurator apelacyjny w Szczecinie brał udział IX Ogólnopolskim Forum Kultury Słowa, prokurator jednego z departamentów uczestniczył w spotkaniu w Ministerstwie Zdrowia na temat reklamy i promocji wyrobów tytoniowych, a inny kontynuował kontakty ze Stołecznym Towarzystwem Ochrony Ptaków. Ani słowa nie przeczytamy natomiast o przełamywaniu barier w dyskryminacji osób niepełnosprawnych w aspekcie ich zatrudnienia w prokuraturze. Słuszne zatem oburzenie urzędników zatrudnionych w prokuraturze budzi fakt, iż środki zwracane do PFRON są odprowadzane z paragrafu 4010 dotyczącego płac osób zatrudnionych w administracji i obsłudze prokuratury. Proceder ten nie ma natomiast miejsca w sądach powszechnych. Z przybliżonych szacunków wynika, że gdyby prokuratura nie dokonywała przesunięć z paragrafu 4010 na PFRON, w kieszeni każdego urzędnika zostałoby 50 zł miesięcznie więcej. Nie są to duże kwoty, ale to tylko jedna z przestrzeni, w których można poszukiwać środków na podwyższenie płac administracji, od lat zamrożonych i niekiedy mających głodowy poziom. Całkowicie podzielam oburzenie Jerzego Kozdronia, jednego z wiceministrów sprawiedliwości, który dopiero w kwietniu 2013 r. na jednym z posiedzeń sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka wraz z posłami komisji dowiedział się, że instytucja mająca za zadanie strzeżec praworządności woli płacić kary na rzecz PFRON, niż zatrudniać osoby z niepełnosprawnością. Aby jednak zatrudniać takie osoby, niezbędne jest wypracowanie polityki zachęt, a nie proste odbijanie piłeczki, że nie ma niepełnosprawnych, bo do nas się nie zgłaszają.
Czyżby rzeczywiście niepełnosprawni nie byli zainteresowani wykonywaniem zawodu prokuratora? Podejście do osób niepełnosprawnych w prokuraturze obrazuje najpełniej kazus Moniki Orłowskiej, którą przy współudziale Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka reprezentowałem w postępowaniach wytoczonych prokuraturze we Włocławku. Monika Orłowska będąc asesorem prokuratorskim, uległa wypadkowi komunikacyjnemu w drodze z pracy. Porusza się na wózku. Lekarz orzecznik oceniając jej zdolność do służby, stwierdził, że nie ma do tego przeciwskazań, bo praca prokuratora jest pracą umysłową. Takiej decyzji sprzeciwił się prokurator okręgowy we Włocławku, który w odwołaniu podniósł, że Monika Orłowska jako osoba poruszająca się na wózku nie mogłaby uczestniczyć w oględzinach np. zwłok w lesie i wokandach w sądach rejonowych, w którym istnieją bariery architektoniczne. Wskazywał, że budynek prokuratury, w którym odbywała asesurę, całkowicie uniemożliwia funkcjonowanie takiej osoby. Za prokuratorem okręgowym murem stanęła ówczesna Prokuratura Krajowa i Rada Prokuratorów przy Prokuratorze Generalnym – odpowiednik Krajowej Rady Prokuratury. Decyzji tych nie zmienił nowo wybrany prokurator generalny Andrzej Seremet. To postępowanie oceniliśmy jako przejaw urzędniczego znieczulenia. Można było jedną mądrą decyzją spowodować, że niepełnosprawny prokurator byłby wśród nas, i przełamać tym sposobem mentalne bariery. W czasie całego postępowania konsekwentnie wskazywałem, że skoro ponad jedna trzecia prokuratorów nie pełni dyżurów zdarzeniowych ani na co dzień nie widzi na oczy sądowej sali, to dlaczego jedną z takich osób nie mógłby zostać prokurator poruszający się na wózku. Czy naprawdę w tej strukturze nie dało się znaleźć miejsca dla takiej osoby? W tej sprawie niestety odbiliśmy się od ściany znieczulicy i braku wyobraźni. Dziś Monika Orłowska jest radcą prawnym. Czy komuś to przeszkadza? To jest porażka prokuratury i głęboka rysa na jej wizerunku.
Reprezentując strony w postępowaniach sądowych, w kontaktach z organami ścigania i innymi instytucjami publicznymi pracujemy w okowach terminów. To one, wyznaczane różnymi przepisami, ściśle limitują nasze godziny, a często – „nadgodziny” – pracy. Zmęczenie, słabość, choroba? Zadanie trzeba wykonać na czas. Jak w tym wszystkim funkcjonuje prawnik niepełnosprawny? Czy w ogóle osoba niepełnosprawna może wykonywać zawód prawniczy? Pierwszorzędną kwestią jest odpowiedź na pytanie, czy konkretna niepełnosprawność nie przeszkodzi w pełnieniu obowiązków wynikających z danego zawodu. Jeżeli jesteś osobą niepełnosprawną i sądzisz, że prawo jest właśnie tym, czym powinieneś się zająć w swoim życiu – w pierwszej kolejności postaraj się poznać zawód, jaki ci się marzy. Następnie poznaj swoje mocne i słabe strony. Ustal, jakie ograniczenia powoduje twoja niepełnosprawność i sposób, w jaki możesz je pokonać lub zniwelować. Tylko dobrze przygotowany/a – w przypadku konieczności uzyskania pozytywnej opinii medycznej – będziesz w stanie przekonać badającego cię lekarza, że możesz dane obowiązki realizować.
Wymóg zdolności do pełnienia obowiązków ze względu na stan zdrowia jest wprost zapisany w przypadku zawodów sędziego, prokuratora, komornika i notariusza. Prawo o adwokaturze stanowi, że nie jest możliwe wykonywanie tego zawodu, w przypadku uznania osoby za trwale niezdolną do jego wykonywania. Podobnych przepisów brak jest w ustawie o radcach prawnych.
Trzeba przy tym podkreślić, że ani orzeczenie o niepełnosprawności w rozumieniu ustawy z 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (Dz.U. z 2011 r. nr 127 poz. 721 ze zm. – dalej: u.r.z.s.z.o.n.), ani orzeczenie o niezdolności do pracy w rozumieniu ustawy z o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz.U. z 2013 r. poz. 1440 ze zm.) nie wykluczają możliwości spełnienia ww. wymogu zdolności do pełnienia obowiązków ze względu na stan zdrowia. Pomimo tylu lat obowiązywania przepisów nadal nie wszyscy mają tego świadomość. Co więcej – składom orzekającym w tych sprawach zdarza się pomylić pojęcie asystenta osoby niepełnosprawnej, o którym mowa w art. 26 lit. d u.r.z.s.z.o.n., z pojęciem asystenta prokuratora, o którym mowa w art. 100 lit. a ustawy z 1 września 1985 r. o prokuraturze (Dz.U. z 2011 r. nr 270 poz. 1599 ze zm.). Spotkałam się też ze stwierdzeniem, że ewentualne wykonywanie ustawowych czynności asystenta prokuratora na rzecz prokuratora z niepełnosprawnością ruchową oznaczałoby niezdolność tego prokuratora do pełnienia obowiązków. Dla jasności – prokurator w pełni sprawny może z pomocy asystenta prokuratora korzystać. Sędzia – z pomocy asystenta sędziego – również.
Niepełnosprawność ma wiele wymiarów. Niepełnosprawność ruchowa i poruszanie się na wózku inwalidzkim to tylko jeden z nich. Może najbardziej rzucający się w oczy i w ten sposób ewentualnie wpływający na wizerunek danej osoby. Rzecz podobno bardzo istotna w naszym – prawników – przypadku. Wózek inwalidzki raczej trudno ukryć pod togą. A fakt, że rzadziej prezentujemy się w pozycji wyprostowanej, może wpływać na ułożenie naszego żakietu czy marynarki w czasie rozmowy z klientem. W ostatecznym rozrachunku decyduje jednak treść tego, co mówię, jakiej treści wnioski składam i jakie pisma sporządzam. Czyli właśnie – jakiej pomocy prawnej udzielam. Osoby, które zwracają się do mnie o pomoc, zainteresowane są tym, co mogę dla nich zrobić i ile to będzie kosztowało, a nie tym, czy uczynię to na stojąco, czy na siedząco.
Zdarzenie losowe może spowodować konieczność przebudowania swojego życia. Czasem też poszerza horyzonty i pomaga nam przekraczać granice własnych lęków. W moim przypadku była to m.in. konieczność zmiany pracy na etacie na działalność gospodarczą. Do 13 stycznia 2007 r. wydawało mi się, że jako prokurator najlepiej będę mogła bronić praw osób pokrzywdzonych. Po wypadku mój etat został jednak zajęty, a kwestie formalne, tj. fakt, że asesura jest traktowana jako praca na czas określony – przeszkodziły w przywróceniu na poprzednie stanowisko. Do swego grona przyjęły mnie adwokatura i radcowie prawni. Mam dziś dwa tytuły zawodowe i widzę już, że prowadząc prywatną kancelarię radcy prawnego, mogę pomagać równie dobrze, jeśli nie lepiej.
Praktyka radcy prawnego zdaje się być typowym przykładem działalności gospodarczej. A jednak nasze usługi i produkty są nieco inne. Zdawać by się mogło, że niezwykle ulotne (cóż to powiedzieć parę zdań, zapytać o coś świadka, kilka stron zapisać słowami), a przecież są to czynności wywierające wpływ na życie naszych klientów. To wielka odpowiedzialność. A także – nie sposób tego faktu pominąć – niezwykła, nie do zastąpienia przez inne działania – radość i satysfakcja, gdy uda się nam pomóc naszemu klientowi.
Jak się w tym odnajduje osoba niepełnosprawna? Cóż mogę powiedzieć – ja się odnalazłam. A podziękowania osób, które wracają, tylko po to, by powiedzieć, że nasze działania odniosły skutek, czy okrzyki cyt.: „Kocham panią, pani mecenas!” dodają sił w codziennym wykonywaniu zadań. Czego i Państwu życzę.
Wózek inwalidzki raczej trudno ukryć pod togą, a żakiet pewnie lepiej układa się na osobie, która jest wyprostowana. W ostatecznym rozrachunku decyduje jednak to, co mówię, jakie pisma sporządzam, jakie składam wnioski