W 2007 roku było ich w Polsce 652. Pod koniec tego roku – ponad dwa razy więcej. Wiele jednak wskazuje, że licznik wkrótce się zatrzyma.
Na początku grudnia funkcjonowało w Polsce 1335 kancelarii komorniczych. Liczba ta wzrosła co prawda od zeszłego roku, ale nie w takim stopniu, jak można się było spodziewać. Większe oczekiwania były związane m.in. z ustawą deregulacyjną z 13 czerwca ubiegłego roku, która miała ułatwić dostęp do wielu zawodów, w tym komornika. I rzeczywiście w opinii Krajowej Rady Komorniczej zainteresowanie zawodem komornika wzrosło, ale do czasu. Szkodliwy pod tym względem okazał się projekt grupy posłów dotyczący obniżenia opłat egzekucyjnych. – Potencjalni komornicy wiedzą, że w przypadku wejścia w życie proponowanych zmian nie będą mieli szans utrzymać się na rynku – tłumaczy Monika Janus, rzecznik prasowy KRK. I podkreśla, że jeśli faktycznie posłom uda się przeforsować swoje propozycje, przychody kancelarii spadną o ponad 30 proc.
Znaczenie może też mieć postępująca koncentracja rynku. W pierwszym półroczu tego roku do 10 proc. największych kancelarii wpłynęło ponad 52 proc. wszystkich spraw. Gdybyśmy wzięli pod uwagę 30 proc. największych kancelarii, okazałoby się, że wzięły one w swoje ręce 71,5 proc. wszystkich spraw. Dla porównania w 2006 roku było to odpowiednio 20 proc. i 46 proc. Tak duża koncentracja odbija się na wydolności systemu egzekucyjnego. Po prostu część kancelarii ma za dużo pracy – zwłaszcza, że liczba wpływających spraw szybko rosła. W 2007 roku było ich 1,716 mln, a w 2013 r. już 4,909 mln. Rekordowy pod tym względem był jednak rok 2012, w którym liczba spraw nieznacznie przekroczyła 5 mln. W opinii dr. Jakuba Górki, ekonomisty z Uniwersytetu Warszawskiego, przyczyn jest kilka.
– Z jednej strony na portfelach zarówno firm, jak i osób fizycznych piętno odcisnął kryzys finansowy. Z drugiej strony sama liczba firm rośnie, więc nawet bez załamania rynkowego będzie rosła liczba dłużników – twierdzi ekspert. Inne przyczyny wskazuje Andrzej Kulik, rzecznik prasowy Krajowego Rejestru Długów. – Wcześniejszy wzrost spraw u komorników i wpisów w Krajowym Rejestrze Długów tylko częściowo związany był z pogorszeniem się koniunktury. W przypadku komorników największy wpływ na wzrost liczby spraw miało uruchomienie e-sądu i związane z tym ułatwienia w procedurze. Do tego należy dodać niższe opłaty sądowe i możliwość grupowania spraw w tzw. paczki – wylicza Kulik.
Odbija się to jednak na skuteczności egzekucji oraz na zaległościach, z którymi kancelarie muszą się zmagać. W ubiegłych dwóch latach przenosiły one na następny rok niemal 3,5 mln spraw, a skuteczność egzekucji oscylowała na poziomie 22–24 proc. I choć w ostatnim roku statystyki nieznacznie się poprawiły, wciąż wiele brakuje do wyników uzyskiwanych w latach 2004–2008, gdy skuteczność była wyższa o ponad 10 punktów procentowych. Krajowa Rada Komornicza szansy na poprawę upatruje w projekcie dużej nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego, która jest obecnie procedowana w Sejmie. – Sprawność egzekucji mogą podnieść m.in. ograniczenie katalogu czynności komornika podlegających zaskarżeniu, zmiana trybu wnoszenia i rozpoznawania skargi na jego czynności oraz odstąpienie od sądowego rozstrzygania zbiegu egzekucji sądowej z administracyjną na rzecz rozwiązania działającego z mocy samego prawa – wyjaśnia Monika Janus z KRK.