Śledzińska-Katarasińska przyznała w rozmowie z PAP, że jej wątpliwości budzą przede wszystkim zapisy, które dają sejmikom wojewódzkim prawo do narzucania niższym szczeblom samorządowym rozwiązań związanych z tzw. audytem krajobrazowym. Zgodnie z prezydenckim projektem przeprowadzanie takiego audytu mieściłoby się w kompetencji sejmików.

"Może pojawić się pytanie, jak daleko sięga władczość sejmików nad gminami" - powiedziała PAP posłanka PO, dodając, że chodzi właśnie o problem audytów czy przygotowywania planów zagospodarowania przestrzennego.

Poza tym, jak przyznała, w toku prac sejmowej podkomisji pojawiła się "daleko idąca rozbieżność" w sprawie tych przepisów między stanowiskiem Kancelarii Prezydenta, a opinią rządu, reprezentowanego przez resort infrastruktury i rozwoju.

Prezydencki projekt tzw. ustawy krajobrazowej, którym zajmuje się podkomisja, trafił do Sejmu latem 2013 r. Nakłada on m.in. obowiązek sporządzania przez samorząd wojewódzki audytu krajobrazowego; mają być w nim zdefiniowane obszary krajobrazów priorytetowych. Dla tych obszarów sejmik województwa ma mieć możliwość ustalania norm prawnych dotyczących wysokości, kształtu budynków i ewentualnie stosowania materiałów miejscowych lub tradycyjnej architektury. Projekt przewiduje też możliwość wprowadzenia przez gminę zasad i warunków sytuowania obiektów małej architektury, tablic i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń.

Przewiduje także m.in. zaostrzenie zasad lokalizacji elektrowni wiatrowych i wszelkich innych obiektów, np. wieżowców, które będą uznane za "dominantę krajobrazową". Tego rodzaju obiekty mogłyby powstać tylko w oparciu o miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, które będą przyjmować gminy.

Według ekspertów wejście w życie ustawy da władzom gmin instrumenty do blokowania inwestycji szpecących krajobraz. Przeciwnicy z kolei argumentują, że po jej wejściu w życie lokalnym społecznościom i różnym organizacjom jeszcze łatwiej niż obecnie będzie blokować budowę linii energetycznych, turbin wiatrowych czy masztów telekomunikacyjnych. Przeciwnicy ustawy twierdzą też, że gminy będą musiały ponieść ogromne wydatki na przygotowanie nowych planów zagospodarowania przestrzennego.

Najwięcej emocji wywołuje kwestia lokalizacji elektrowni wiatrowych, w czym obecnie samorządy mają swobodę, a prezydencka ustawa ma narzucić im nowe reguły. Na patologie związane z tworzeniem farm wiatrowych wskazywała niedawno w swoim raporcie Najwyższa Izba Kontroli.

W lecie sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Olgierd Dziekoński wyrażał nadzieję w rozmowie z PAP, że ustawa krajobrazowa zostanie uchwalona przez Sejm do końca roku 2014. Ale zamówione przez Śledzińską-Katarasińską opinie BAS mają być gotowe w pierwszych miesiącach 2015 roku.

Szefowa sejmowej podkomisji podkreśliła, że ustawa jest trudna i skomplikowana, choć, jak dodała, podkomisja uporała się już z jej pierwszą częścią, dotyczącą m.in. powierzchni reklamowych. "Wolę jednak poczekać, niż spotkać się z zarzutem, że czegoś nie dopilnowaliśmy" - powiedziała Śledzińska-Katarasińska PAP.

Prezydent Bronisław Komorowski wypowiadał się w październiku, że liczy, iż parlament jednak poprze zaproponowany przez niego projekt ustawy krajobrazowej. Już dziś bowiem - podkreślał - trzeba chronić krajobraz i powstrzymywać procesy, za które kiedyś może przyjść nam "srogo zapłacić".