Wanda Nowicka, wicemarszałek Sejmu wystąpiła do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o udzielenie wyjaśnień dotyczących działań i zasad postępowania prokuratury w sprawach związanych z przemocą domową.

Wątpliwości Nowickiej powstały na kanwie sprawy 52-letniego mieszkańca Jarocinia, który znęcał się fizycznie i psychicznie nad swoją żoną i córką. Mimo wysokiego stopnia brutalności popełnionych przez niego czynów ( przedstawiono mu m.in. zarzuty rozpijania 12-letniej córki i znęcania się nad rodziną ) prokurator zastosował wobec niego jedynie środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego i zakazu spożywania alkoholu.

W efekcie mężczyzna wrócił do domu, a matka z dwoma córkami w obawie o swoje zdrowie i życie, musiały wynieść się do specjalnego ośrodka.

W ocenie wicemarszałek Sejmu niezrozumiałe jest to, że wobec podejrzanego nie zastosowano tymczasowego aresztowania lub co najmniej nakazu opuszczenia mieszkania, które zajmował wspólnie z pokrzywdzonymi. Nie zakazano mu również zbliżania się do ofiar i kontaktu z nimi.

W piśmie podkreśla, że sprawa z Jarocina to jeden z wielu bulwersujących przypadków pokazujących, że działania prokuratury w sprawach dotyczących przemocy w rodzinie są często bagatelizowane.

Zwraca też uwagę na niechęć śledczych względem stosowania środka zapobiegawczego w postaci nakazu opuszczenia lokalu, w którym oprawca mieszka razem z ofiarami.

Na końcu prosi prokuratora generalnego w o rozwiązanie wątpliwości dotyczących działań i zasad postępowania prokuratury w sprawach związanych z przemocą domową, gdzie ze względu na bezpieczeństwo, życie i zdrowie osób pokrzywdzonych, w tym dzieci, konieczna jest separacja sprawców od ich ofiar.

PS