Licealistka fałszywie oskarżyła dwójkę swoich rówieśników o gwałt. Naruszyła w ten sposób ich godność i dobre imię. Teraz będzie musiała ich przeprosić i zapłacić zadośćuczynienie - uznał Sąd Okręgowy w Płocku.

M.B. to 16-latka, która oskarżyła 17-letniego P.T. i 16 letniego P.J. o gwałt. Zarzuty okazały się jednak fałszywe. A chłopcy zdecydowali się wystąpić z powództwem cywilnym przeciwko koleżance. Chcieli, aby ich przeprosiła i zapłaciła każdemu po 20 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych.

P.T. podkreślił, że mocno przeżył całą sytuację. Nigdy wcześniej nie miał do czynienia z organami ścigania. Mówił, że bał się wychodzić z domu. Przez pierwsze 2-3 dni nie chodził również do szkoły. Czuł strach przed każdym przejeżdżającym radiowozem. Relacjonował, że kilka razy w szkole i na ulicy rzucono w jego kierunku określenia „gwałciciel, zwierzę, osoba niezrównoważona”. Stał się również adresatem komentarzy: „nudziło ci się”, „jak mogłeś zrobić coś takiego?”. Trwało to przez okres 2-3 miesięcy.

P. J. wskazał, że obawiając się reakcji innych uczniów przez pierwsze trzy tygodnie nie chodził do szkoły. Na ulicy usłyszał kilkakrotnie, że jest „świnią, gwałcicielem i zwyrodnialcem”. Przez około pół roku znajomi unikali go. A niektórzy na dobre się od niego odwrócili. Podobnie jak P.T. po raz pierwszy miał styczność z organami ścigania.

Z powyższych względów chłopcy uznali, że oskarżenie ich o gwałt naruszyło ich godność, cześć i dobre imię.

W odpowiedzi na pozew przedstawiciel ustawowy M.B. wniósł o jego oddalenie.

Sąd Okręgowy w Płocku uznał roszczenie P.J. i P.T. za zasadne. Zmniejszył jednak znacznie wysokość zadośćuczynienia.

W uzasadnieniu zaznaczył, że M.B. informując organy ścigania o zgwałceniu, które nie miało miejsca oraz nie sprzeciwiając się zgłoszeniu tego przestępstwa przez ojca, działała niezgodnie z prawem. Jej zachowanie stanowi pomówienie z art. 212 kodeksu karnego. Zdaniem sądu nie ma przy tym znaczenia, że przeciwko M.B. nie toczyło się postępowanie o złożenie fałszywego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa ani o złożenie fałszywych zeznań.

Dalej wskazał, że nieprawdziwe oskarżenia ze strony M.B., naruszyły godność i dobre imię P.J. i P.T. Chłopcy wskazali, że bardzo ich dotknęło ta sytuacja. Bali się reakcji środowiska i nie chcieli przez pewien czas chodzić do szkoły. Dlatego ze względu na fakt, iż są ludźmi bardzo młodymi, którzy po raz pierwszy zetknęli się z działaniami wymiaru sprawiedliwości, to zastosowanie wobec P. T. kajdanek i środka zapobiegawczego w postaci dozoru oraz zatrzymanie ich na noc w izbie zatrzymań, przesłuchiwanie przez policję, poddawanie zabiegom w celu pobrania materiału biologicznego do badań, zdaniem sądu niewątpliwe naruszyło ich godność. Tym bardziej, że nie popełnili zarzucanego im czynu.

Sąd podkreślił także, że chłopcy spotkali się z negatywnymi reakcjami rówieśników którzy dowiedzieli się o oskarżeniach. Dyrekcja szkoły P. J. miała zamiar usunąć go z placówki. Dlatego SO w Płocku uznał, że w takim wypadku doszło również do naruszenia ich dobrego imienia.

A skoro nastąpiło naruszenie dobrego imienia i godności P.J. i P.T, a działania M.B. naruszające dobra osobiste powodów, były bezprawne, powództwo o nakazanie jej przeprosin uznał za zasadne.

Z kolei w zakresie roszczeń P.J. i P.T. o zapłatę zaznaczył, że zgodnie z ugruntowanym poglądem Sądu Najwyższego, przesłanką odpowiedzialności z art. 448 k.c. w zakresie roszczenia pieniężnego za doznaną krzywdę jest nie tylko bezprawność, ale także zawinione działanie sprawcy.

W ocenie sądu okoliczności sprawy świadczą o tym, że M. B. można postawić zarzut winy nieumyślnej. Bowiem dziewczyna która jest uczennicą liceum ogólnokształcącego, jest zdrowa i prawidłowo się rozwija, powinna przewidzieć, jakie będą skutki jej słów.

Zdaniem sądu stosownym zadośćuczynieniem dla P.J. i P.T. będzie kwota 2 tys. zł. Skutki naruszenia ich dobrego imienia i godności nie były bowiem ani bardzo drastyczne, ani trwające długi czas, nie pozostawiły także trwałych następstw w ich życiu – czytamy w uzasadnieniu.

Wyrok Sądu Okręgowego w Płocku (Sygn. akt I C 2285/1).

PS