I szybko wyłapie, że oskarżony chce umniejszyć swoją rolę w popełnieniu przestępstwa. Trudno bowiem przyjąć, że naprawdę sądził, iż 12 swetrów skradzionych z markowego sklepu może być wartych mniej niż 300 zł.
Zdarzenie miało miejsce w 2009 r. Pewnego dnia Jan (imię zmienione) zadzwonił do Andrzeja (który też w rzeczywistości nosi inne imię) z pytaniem, czy „ pojadą coś zarobić”. Andrzej zgodził się, nie pytając jednak, co dokładnie mieliby robić. Mężczyźni spotkali się i pojechali do centrum handlowego. Będąc na miejscu, Jan wyjął z bagażnika auta przygotowane wcześniej torby, wewnątrz oklejone folią aluminiową i służące do dokonywania kradzieży sklepowych. Andrzej nie miał już żadnych wątpliwości, że idą coś ukraść. Mężczyźni weszli do sklepu. Jan miał wybierać „to, co lepsze”. Wybrał 12 swetrów i wrzucił je do torby. Andrzej wziął torby i obaj mężczyźni przez nikogo niezauważeni, wyszli ze sklepu. Było to tym łatwiejsze, że w sklepie nie było zainstalowanego monitoringu oraz nie było zatrudnionych pracowników ochrony. Następnie panowie udali się do pewnego miejsca, aby sprzedać skradzione ubrania. Na ulicy zauważył ich funkcjonariusz policji. Torba wyłożona wewnątrz folią aluminiową wzbudziła podejrzenia policjanta. Podjął interwencję. Wylegitymował mężczyzn i przeszukał torbę. A tam 12 swetrów o łącznej wartości 943 zł. I tak Andrzej został oskarżony o to, że działając wspólnie i w porozumieniu z Janem dokonał kradzieży, czyli czynu z art. 278 par. 1 kodeksu karnego. Przyznał się. Choć utrzymywał, że nie zgodziłby się na udział w kradzieży, gdyby wiedział, że swetry będą warte ponad 300 zł. Do samego końca nie wiedział, ile tych swetrów jest, ani jaka jest ich łączna wartość. Jego zadaniem było tylko wejść i wynieść torbę.
Próg wykroczenia
Sąd uznał go za winnego i wymierzył mu karę pięciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz karę grzywny w wymiarze 50 stawek dziennych ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 10 zł. Sąd wskazał, że wyjaśnienia Andrzeja - iż nie zgodziłby się na udział w kradzieży wiedząc, że wartość swetrów przekroczyłaby 300 zł oraz, że do końca nie znał tej wartości – nie są wiarygodne. W ocenie sądu stanowią jedynie przyjętą przez oskarżonego linię obrony mająca na celu umniejszenie jego roli w popełnionym wspólnie i w porozumieniu z Janem występku. Miało to wpłynąć na łagodniejszy wymiar kary lub wręcz na ustalenie, iż jest on winny jedynie popełnienia wykroczenia. Chodzi o to, że w dniu zdarzenia o uznaniu zaboru cudzej rzeczy ruchomej za wykroczenie decydowała kwota 250 zł, a nie – jak obecnie – kwota ok. 420 zł. Okoliczność ta – jak czytamy w uzasadnieniu wyroku - dobitnie świadczy o tym, że oskarżonemu wyjaśnienia te zostały zasugerowane przez osoby trzecie. Kwota 300 zł w dniu zdarzenia i tak nie miałaby decydującego znaczenia w sprawie. Miałaby wpływ co najwyżej na stopień społecznej szkodliwości czynu. Tymczasem oskarżony wyszedł ze sklepu z wielką torbą zawierającą 12 swetrów. Nie jest zatem w ogóle prawdopodobne, aby przepuszczał, że wartość skradzionego z markowego sklepu towaru była niższa, niż 250 zł. Zatrzymana przez policję odzież pozbawiona była elementów zabezpieczających przed kradzieżą, które uszkodzone znaleziono w samochodzie. Zatem w okresie pomiędzy wyniesieniem towaru ze sklepu a zatrzymaniem przez policję panowie musieli przepakować skradzione swetry usuwając z nich zabezpieczenia. Oskarżony miał więc wtedy pełną możliwość zobaczenia towaru, który zapakował jego kolega, stąd niezasadne są jego twierdzenia, że nie znał szczegółów przedsiębranych przez niego czynności. Mógł bowiem w każdej chwili wycofać się z realizacji kradzieży, a mimo to tego nie zrobił. Dopiero bliska urzeczywistnienia wizja wydania wyroku skazującego sprawiła, że zaczął umniejszać swoją rolę w popełnieniu przestępstwa.
Współsprawstwo
Zgodnie z art. 278 par. 1 k.k. za występek kradzieży odpowiada ten, kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą. Zarzucanego czynu oskarżony dokonał wspólnie i w porozumieniu z Janem. Istota współsprawstwa polega na tym, że zamiar dokonania czynu zabronionego zostaje podjęty przez co najmniej dwie osoby, które zgodnie z przyjętym podziałem ról uzgodniły jego wspólną realizację. Każda z nich obejmuje swym zamiarem urzeczywistnienie wszystkich przedmiotowych znamion czynu przestępnego. Nie jest przy tym konieczne, aby każdy realizował samodzielnie wszystkie znamiona, lecz by prowadziła do tego suma ich zachowań. Realizacja znamion przestępstwa objętego współsprawstwem może również polegać na tym, że czyn jednego współsprawcy stanowi dopełnienie czynu drugiego albo popełnione przestępstwo jest wynikiem czynności przedsięwziętych w ramach dokonanego przez nich podziału ról w przestępnej akcji. Warunkiem niezbędnym jest tu porozumienie oznaczające nie tylko wzajemne uzgodnienie przez wszystkich woli popełnienia przestępstwa, lecz także świadome współdziałanie co najmniej dwóch osób. W tej sprawie mamy do czynienia z klasycznym przykładem współsprawstwa. Obydwaj panowie mieli pełną świadomość wspólnego wykonania czynu zabronionego i zdawali sobie sprawę, że podejmowane przez nich czynności składają się na realizację wspólnie wykonywanej całości przedsięwzięcia, jakim była kradzież. Uzgodnili podział ról, a później przydzielone sobie czynności konsekwentnie realizowali.
Wyrok Sądu Rejonowego w Warszawie z 27 sierpnia 2014 r., sygn. akt III K 801/09