Jeżeli odległość pomiędzy miejscem zamieszkania sędziego a jego sądem macierzystym będzie wynosić mniej niż 20 km, pieniądze za podróż nie będą przysługiwały
Taką poprawkę do rządowego projektu zmian w prawie o ustroju sądów powszechnych (dalej: u.s.p.) przyjęli posłowie na ostatniej sejmowej podkomisji.
Zgodnie z propozycją posłów brzmienie miałby zmienić par. 3 art. 95 u.s.p. Treść poprawki brzmi: „W razie uzyskania zgody, o której mowa w par. 2, sędziemu, który awansował na wyższe stanowisko sędziowskie, przysługuje zwrot kosztów przejazdu z miejsca zamieszkania do siedziby sądu, siedziby wydziału zamiejscowego lub siedziby ośrodka zamiejscowego utworzonego poza siedzibą sądu, ustalonych na zasadach obowiązujących przy ustalaniu wysokości należności przysługujących pracownikom z tytułu podróży służbowej na obszarze kraju. Zwrot kosztów jednak nie przysługuje, jeżeli odległość od miejsca zamieszkania do siedziby sądu, siedziby wydziału zamiejscowego lub siedziby ośrodka zamiejscowego jest mniejsza niż 20 km oraz jeżeli zmiana miejsca służbowego nastąpiła w wyniku kary dyscyplinarnej wymienionej w art. 109 par. 1 pkt 4 oraz orzeczenia sądu dyscyplinarnego o przeniesieniu sędziego na inne miejsce służbowe ze względu na powagę stanowiska”.
Kara, o której mowa w poprawce, to oczywiście przeniesienie sędziego na inne miejsce służbowe.
– Kandydaci na sędziów, którzy decydują się na pracę w danym sądzie, muszą liczyć się z tym, że ich obowiązkiem jest zamieszkanie w siedzibie sądu, o czym stanowi ustawa. A jeżeli tego obowiązku nie realizują, to jest oczywiste, że godzą się na dojeżdżanie do pracy, tak jak wszyscy pracownicy i inne służby – tłumaczył potrzebę wprowadzenia tej zmiany Wojciech Hajduk, wiceminister sprawiedliwości.
Jeżeli natomiast chodzi o sędziów wyższego rzędu – mówił dalej wiceminister – trzeba mieć świadomość, że sędziowie są przypisani do sądów i są nieprzenoszalni. Struktura sądów jest zaś bardzo rozproszona i są one położone w znacznych odległościach od siebie.
– Innymi słowy – jeżeli mamy sędziego sądu rejonowego, który ma awansować do sądu okręgowego oddalonego np. o 70 km, a później do sądu apelacyjnego oddalonego o kolejne 100 km od miejsca jego zamieszkania, to koszty dojazdu przekroczą korzyść z awansu. Brak tego typu poprawki uniemożliwiłby więc zagwarantowanie właściwej polityki kadrowej i awansowej sędziów do sądów wyższego rzędu – argumentował Hajduk.
Zaskoczenia tą propozycją nie krył Mateusz Pilich, przedstawiciel I prezesa Sądu Najwyższego. Zaznaczył, że I prezes nie miał możliwości się z nią zapoznać. Co więcej, jego zdaniem poprawka ta może rodzić wątpliwości, gdyż nie wiadomo, na jakich kryteriach oparto się, wyznaczając granicę akurat na 20 km. Poza tym wskazywał, że istnieje obawa, iż spowoduje to nierówność w traktowaniu sędziów.
Zarówno jednak posłowie, jak i wiceminister nie widzą tutaj żadnej dyskryminacji.
– 20 km to rozsądna granica. Taką odległość bowiem codziennie muszą pokonywać wszyscy pracujący w dużych miastach – podkreślił Robert Kropiwnicki, przewodniczący podkomisji.
20 km to odległość, którą codziennie muszą pokonywać pracujący w dużych miastach
Etap legislacyjny
Projekt przed II czytaniem w Sejmie