W tej chwili do Rejestru Dłużników Niewypłacalnych (RDN) prowadzonego w ramach Krajowego Rejestru Sądowego trafiają dane dłużników, których zaległości alimentacyjne przekraczają sześć miesięcy. Do złożenia wniosku o wpis takiego dłużnika do rejestru zobowiązany jest komornik. Chodziło o to, by zmotywować niesolidnych rodziców do wywiązania się ze zobowiązań, ale zdaniem resortu sprawiedliwości ten cel nie został zrealizowany.

"Jak wynika z danych statystycznych, zagrożenie wpisem do Rejestru Dłużników Niewypłacalnych (RDN) nie stanowi dla dłużników alimentacyjnych czynnika motywującego do uregulowania należności" - napisał resort sprawiedliwości w uzasadnieniu do propozycji, która znalazła się w założeniach nowelizacji ustawy o KRS.

Resort powołał się przy tym na dane Najwyższej Izby Kontroli, z których wynika, że w 2003 r. (a więc przed wejściem w życie omawianych przepisów) Fundusz Alimentacyjny wyegzekwował 11,4 proc. wypłaconych świadczeń, a w 2009 i 2010 r. (a więc już po 4-5 latach obowiązywania przepisów) odpowiednio 12,4 proc i 13,01 proc.

"Z powyższego wynika niezbicie, że wprowadzenie obowiązku wpisywania dłużników alimentacyjnych do RDN nie poprawiło w znaczący sposób ściągalności należności alimentacyjnych. Wzrost ściągalności tych należności o 1 proc. i 1,61 proc. po wejściu w życie omawianej regulacji ma charakter śladowy i prawdopodobnie jest skutkiem zwiększenia ogólnej liczby postępowań o egzekucję świadczeń alimentacyjnych" - uzasadniał resort.

Jak argumentował, skoro alimenciarze nie boją się konsekwencji rejestru, nie warto ponosić kosztów związanych z wpisywaniem ich do RDN. A te są, zdaniem MS, znaczne.

Po pierwsze chodzi o obciążenie sądów. Jak zauważa resort, prośby o wpis dłużników alimentacyjnych stanowią znaczny odsetek spraw, z jakimi muszą się one borykać, a wnioski kierowane przez komorników często są niekompletne lub zawierają nieaktualne dane. Często nie udaje się też ustalić miejsca pobytu uchylającego się od wpłat rodzica, co wymaga wyznaczenia przez sąd kuratora i "znacznie podwyższa koszty postępowania".

Konieczność przygotowania wniosku o wpis jest także czasochłonna i generuje koszty komornikom, którzy - jak pisze resort - skarżą się, że nie są w stanie wykonać rzetelnie tego obowiązku, "gdyż prowadziłoby to do znacznego ograniczenia wykonywania przez kancelarie komornicze ich podstawowych obowiązków, tj. egzekucji należności".

"Nakład pracy i kosztów w ramach prowadzonego postępowania o wpis do RDN dłużnika alimentacyjnego - zarówno po stronie komorników jak i sądu rejestrowego - jest nieadekwatny do osiąganych efektów, które w ciągu kilku lat obowiązywania przepisu są praktycznie niezauważalne" - podsumowało uzasadnienie swojej propozycji Ministerstwo Sprawiedliwości.

Tymczasem, jak podają biura informacji gospodarczej (BIG) kwoty niezapłaconych alimentów ciągle wzrastają. Według informacji cytowanych we wrześniu przez "Dziennik Gazetę Prawną", suma należności zarejestrowanych przez biura sięga już prawie 10 mld zł i ciągle rośnie. Średni dług alimentacyjny sięga już 27 tys. zł.

Propozycja MS nie znalazła więc uznania niektórych opiniodawców do projektu. Zrzeszający przedsiębiorców Business Centre Club, który negatywnie ocenił tę propozycję, napisał np. w swojej opinii: "Nakład pracy przy dokonaniu wpisu nie może uzasadniać rezygnacji z obowiązkowego wpisywania takich dłużników do rejestru. Być może warto byłby się zastanowić nad zmianą procedury wpisu do RDN tak, by nie była ona tak czasochłonna i kosztowna".