Lektura artykułu prokuratora Jaromira Rybczaka („Skłonność służb do nadużywania władzy ma charakter ponadczasowy”, DGP 180/2014) skłania do stosownego komentarza. Autor wyraził swoją dezaprobatę wobec użycia w jednej z publikacji określenia współpraca, odnoszącego się do relacji pomiędzy prokuraturą a służbami specjalnymi.

Skłonność służb do nadużywania władzy ma charakter ponadczasowy >>>

Starał się wykazać, że posługiwanie się tym wyrażeniem wprowadza w błąd, albowiem nie jest zasadne nazywanie mianem współpracy tych stosunków interinstytucjonalnych, które cechują się podporządkowaniem jednej instytucji względem drugiej. Z tego typu relacji autor wnioskuje o niemożliwości wystąpienia między nimi jakiejkolwiek różnicy zdań. Należy jednak pamiętać, że słowo współpraca oznacza zdolność współdziałania z innymi instytucjami po to, aby osiągnąć wspólny cel, czy też cele. Czy prokurator Jaromir Rybczak nie dostrzega w realizacji ustawowych celów płaszczyzny do współpracy prokuratury i służb?
W kwestii wykazywanej przez autora różnicy zdań jedynym możliwym komentarzem jest apel o to, aby nie przypisywać monopolu na wiedzę prokuratorom. Praktyka wskazuje, że besserwiseryzm jest iluzją. Świadczą o tym chociażby polecenia prokuratorów w przedmiocie przygotowania opinii prawnych przez funkcjonariuszy czy o dokonanie wykładni przepisów (sic!). Ubolewanie należy przy tym wyrazić wobec tego, że autor nie precyzuje, czy informacje, które podaje, są poparte badaniami, skargami prokuratorów, czy są to jego własne przemyślenia.
Szorstka współpraca
Kolejne uwagi prokuratora Jaromira Rybczaka dotyczą – co trudno zrozumieć – zasad wynagradzania funkcjonariuszy, co jego zdaniem wpływa na ograniczanie ich obiektywizmu. Autor podnosi, że funkcjonariusze otrzymują nagrody za wyniki w pracy, co według autora powoduje, że przy wykonywaniu swoich zadań są nastawieni na zarabianie, a nie na ich prawidłową realizację. Autor zapomina jednak o tym, że poszczególne pragmatyki służbowe przewidują odrębne systemy wynagradzania i systemy motywacji. Zapewnić należy, że funkcjonariusze CBA nie są nastawieni na wynik finansowy. Są nastawieni na realizowanie zadań określonych w art. 1 ust. 1 ustawy o CBA (Dz.U. z 2006 r. nr 104, poz. 708 ze zm.), a więc zwalczanie korupcji w życiu publicznym i gospodarczym, w szczególności w instytucjach państwowych i samorządowych, a także do zwalczania działalności godzącej w interesy ekonomiczne państwa. Za szczególne osiągnięcia faktycznie są nagradzani. Zapewnić również wypada o tym, że nie zagraża to obiektywnemu i rzetelnemu realizowaniu zadań. Zarzucanie funkcjonariuszom odstąpienia od kierowania się zasadą obiektywizmu uznać należy za nieuzasadniony zarzut prokuratora do każdego funkcjonariusza, który osiąga ponadprzeciętne wyniki w pracy i jest za to nagradzany.
Ubolewanie należy się autorowi w sferze jego doświadczeń zawodowych, gdyż będąc prokuratorem, zetknął się – jak sam wskazuje w artykule – z wieloma przykładami lekceważenia obowiązków przez funkcjonariuszy, prób wprowadzania prokuratora w błąd, lekceważenia i omijania jego poleceń, prób wywierania nacisku, wymuszania zmiany prokuratora po to, aby zapewnić sobie sukces. W relacji do tych rewelacji zasygnalizować należy, że CBA – jak również inne służby – nie pracuje na zasadach success fee. Ogólnikowe stwierdzenia i odwołania do własnych doświadczeń nie podnoszą wiarygodności stawianych tez. Prokurator nie podał żadnego konkretnego problemu, ograniczając się do ogólników, że wszyscy kradną. To niesprawiedliwe.
Z drugiej strony, czy doświadczenia szorstkiej współpracy nie stawiają autora w złym świetle? Czy prokurator, który jest jedynym i niepodzielnym panem postępowania przygotowawczego, faktycznie nie powinien potrafić sobie poradzić z krnąbrnymi funkcjonariuszami? Czy przepisy nie przewidują uprawnień prokuratora względem funkcjonariuszy, które pozwalają na egzekwowanie wykonania poleceń? Wreszcie, czy właściwą interpretacją artykułu prokuratora jest ta, z której wynikałoby, że funkcjonariusze i ich przełożeni czyhają na niezależność prokuratora w celu osiągnięcia korzyści majątkowej?
Teoria spisku
W kategoriach groteski traktować należy wypowiedzi autora o zbyt gładkiej współpracy pomiędzy służbami a prokuraturą. Autor upatruje w tym źródła spektakularnych porażek wymiaru sprawiedliwości, które miały polegać na aresztowaniu niewinnych osób. Wypada w tym miejscu wspomnieć, że zastosowanie wspomnianego środka zapobiegawczego należy do sądu. Trudno też mówić o stosowaniu tymczasowego aresztowania wobec osób niewinnych, albowiem stosowanie tego środka dotyczy tych stron procesowych, co do których kwestia winy nie została jeszcze rozstrzygnięta prawomocnym wyrokiem. Czy nie lepiej byłoby używać określenia podejrzanych?
Autor, pisząc przywołany artykuł, nie wziął chyba również pod uwagę konsekwencji swoich słów względem swojego środowiska zawodowego. Prokurator Jaromir Rybczak wskazał, że prokuratorzy akceptują ofensywne, a niepoparte dowodami pomysły funkcjonariuszy co do przebiegu, kierunku i zakresu śledztwa.
Czy te słowa nie deprecjonują prokuratorów i nie godzą w powagę sprawowanego przez nich urzędu? Czy autor nie dostrzega, że formułując te tezy zarzuca prokuratorom, że odstępują od sprawowania nad funkcjonariuszami właściwego nadzoru? Czy nie uderza w prokuratorów, sugerując występowanie zjawiska odstępowania od zapoznania się przez nich z aktami spraw (no bo jak inaczej wytłumaczyć akceptowanie niepopartych dowodami ofensywnych czynności)? Czy te domniemane zaniechania prokuratorów to wina funkcjonariuszy?
Za niejasne należy uznać zarzuty co do przełożenia szefa danej służby na kwestie kadrowe dotyczące prokuratora generalnego. W jaki bowiem sposób krytyczna ocena pracy danego organu miałaby skutkować odwołaniem jego reprezentanta? Czy to nie jest również przykład wpisywania się omawianego artykułu w teorię spiskową?
Więcej empirii
Prawidłowa współpraca organów władzy publicznej jest gwarancją osiągania założonych celów, w tym ustawowych. Relacje między instytucjami nie mogą opierać się na ewentualnych antagonizmach. Funkcjonariusze poszczególnych służb, w tym CBA, nie kwestionują niezależności prokuratorów. Nie próbują dokonywać zamachów na to dobro prawne. Współpraca w postaci wskazywania punktu widzenia danej służby na określoną sprawę nie może być odbierana przez prokuratorów jako forma podkopywania ich roli w postępowaniu karnym czy też ich kompetencji (z doświadczeń CBA wynika, że demoniczne przykłady, o których wspomina prokurator Jaromir Rybczak, nie występują w praktyce). Co więcej, posiadanie różnych punktów widzenia na sprawę stanowi najlepszy dowód tego, że wszelkie wątpliwości są wszechstronnie badane z zachowaniem dużej dozy ostrożności.
Finalnie zasadne jest zaapelowanie do osób, które swoje niezadowolenie prezentują na łamach prasy, aby w miejsce niczym niepopartych twierdzeń wprowadzać dyskusję popartą empirycznymi badaniami.