W niecodzienny sposób zostanie rozstrzygnięty przetarg na usługi doradcze dla Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Zadecyduje opinia sporządzana w trakcie swego rodzaju egzaminu, pisanego w budynku resortu.
Ministerstwo rozpisało przetarg na świadczenie przez 24 miesiące usług doradztwa prawnego w zakresie przepisów dotyczących zamówień publicznych oraz reprezentowanie resortu przed sądami administracyjnymi. Kancelarie, chcąc ubiegać się o to zlecenie, muszą mieć do dyspozycji co najmniej dwóch prawników z odpowiednim doświadczeniem. Warunek ten spełnić może wiele kancelarii czy firm doradczych. Dlatego MIR postanowiło wprowadzić dodatkowe kryteria oceny ofert. Cena stanowić będzie jedynie 30 proc. punktacji. Kolejne 20 proc. można będzie dostać za potencjał kadrowy.
Najistotniejsze znaczenie odgrywać ma jednak kryterium o nazwie „jakość opinii prawnej” (50 proc.). W uproszczeniu – kancelarie będą miały przygotować opinię na zadany przez ministerstwo temat. To jeszcze nic nadzwyczajnego – takie kryterium, chociaż nieczęsto, pojawiało się już w przetargach na usługi prawne. MIR przeprowadzi jednak swego rodzaju egzamin w swej siedzibie. Prawnicy (po dwóch na kancelarię) dostaną trzy godziny na sporządzenie opinii. Będą mogli przy tym korzystać z przyniesionych przez siebie materiałów, a także z internetu. Oceniona zostanie poprawność przywołanych przepisów i orzecznictwa, a także poprawność i jednoznaczność oceny stanu faktycznego.
– W zamówieniu, w którym kwalifikacje i doświadczenie personelu wyznaczonego do jego realizacji stanowią element kluczowy, zamawiający powinien dysponować wiarygodnym narzędziem weryfikacji tych kwalifikacji i doświadczenia. Formuła egzaminu ma zagwarantować uzyskanie usługi na wysokim poziomie jakości – tłumaczy Stanisław Krakowski z wydziału prasowego MIR.
Odwołanie oddalone
Ten sposób oceny ofert wywołał jednak burzliwą dyskusję wśród prawników. Kancelaria Wardyński i Wspólnicy w odwołaniu wniesionym do KIO przekonywała, że prowadzi on do subiektywizmu przy ocenie ofert. Punktacja będzie bowiem całkowicie zależała od podejścia komisji oceniającej. KIO nie podzieliła tej argumentacji i w wyroku z 27 sierpnia 2014 r. (sygn. akt KIO 1630/14) oddaliła odwołanie.
„Zamawiający przekonywał izbę, że nowatorski sposób sprawdzenia umiejętności wykonawców wynika z ich domniemanej nieuczciwości w procedurze przetargu. Zaskakująca jest taka wizja zamawiającego, zwłaszcza że organizuje przetarg na usługę świadczoną przez osoby wykonujące zawód zaufania publicznego, których dopuszczenie do wykonywania tego zawodu wymaga potwierdzenia, oprócz zawodowych, także wysokich kwalifikacji moralnych. Mimo że w relacji klient – prawnik tylko ten ostatni kieruje się w swoich działaniach zasadami etyki zawodowej, izba zaaprobowała zastosowanie wątpliwej prawnie i nietransparentnej procedury w celu weryfikacji jego uczciwości” – skomentowała to orzeczenie Anna Prigan, radca prawny w kancelarii Wardyński i Wspólnicy. Warto dodać, że dwie inne kancelarie przystąpiły do postępowania odwoławczego po stronie ministerstwa.
Z oczywistych względów odmiennie ocenia wyrok ministerstwo.
– Dzięki niemu jest szansa, by dyskusja dotycząca dominacji kryterium cenowego nie pozostała bez przełożenia na praktykę. Może model jednego kryterium przestanie być najczęściej stosowanym. W postępowaniu prowadzonym obecnie przez ministerstwo wykonawcy mają możliwość zrealizować zamówienie, otrzymując godziwe wynagrodzenie, adekwatne do poziomu ich profesjonalizmu – przekonuje Stanisław Krakowski, zaznaczając, że MIR stosuje pozacenowe kryteria oceny ofert w 60 proc. przetargów.
Różne oceny
Eksperci różnie podchodzą do metody MIR. – Żaden z przepisów ustawy – Prawo zamówień publicznych nie sprzeciwia się dokonywaniu oceny ofert na podstawie testu wiedzy i umiejętności wykonawcy – ocenia Grzegorz Czaban z firmy szkoleniowo-doradczej Apexnet.
Z kolei dla Tomasza Zalewskiego, radcy prawnego kierującego zespołem zamówień publicznych w kancelarii Wierzbowski Eversheds, egzamin organizowany przez MIR to dowód na to, że usługi prawne nie powinny być objęte zamówieniami publicznymi.
– Nie da się skonstruować takich warunków udziału i kryteriów oceny ofert, które gwarantowałyby zamawiającemu, że wybierze kancelarię, z której usług będzie zadowolony. Samo doświadczenie, wykształcenie, liczba publikacji itd. nie przekładają się automatycznie na jakość doradztwa, przy czym warto pamiętać, że taka ocena jakości zawsze będzie w dużej mierze subiektywna i zależna od wielu zmiennych – podkreśla prawnik.
– Nie oznacza to, że za niesłuszne uważam stawianie jakichkolwiek wymogów prawnikom i sprawdzanie ich kompetencji. Sądzę jednak, że weryfikacja powinna ograniczać się do umiejętności o charakterze technicznym, a wiedza i umiejętności prawnicze powinny być oceniane bez stosowania mechanicznych reguł – dodaje.
Po otwarciu ofert
Jest też stricte formalny aspekt zastosowanej przez MIR reguły. Otóż oceniana powinna być oferta złożona w wyznaczonym terminie. Tymczasem w tym przetargu aż 50 proc. punktów można uzyskać za opinię sporządzoną już po złożeniu ofert.
– Trudno potraktować efekt egzaminu za próbkę jakości usług, zwłaszcza że dostarczana jest ona już po otwarciu ofert. Oferta zaś nie może podlegać uzupełnieniu po upływie terminu. Ponadto wybrany sposób oceny nie gwarantuje zachowania uczciwej konkurencji i równego traktowania, nie mówiąc o bezstronności i obiektywizmie – uważa Tomasz Zalewski.
Odmiennego zdania jest Grzegorz Czaban. – Dokonywanie oceny na podstawie dostarczanych po terminie składania ofert informacji dotyczących okresu gwarancji, terminu wykonania zamówienia i innych istotnych elementów przyszłej umowy byłoby sprzeczne z przepisami. Gdyby jednak chodziło o doniesienie świeżo upieczonego pączka dla oceny w ramach kryterium smaku w przetargu na wyroby ciastkarskie, to uważałbym to już za dopuszczalne – przekonuje ekspert.
Sposób oceny na podstawie opinii sporządzonej już po terminie składania ofert był podnoszony w odwołaniu kancelarii Wardyński i Wspólnicy. KIO uznała go za dopuszczalny.