Ani lekarz, ani producent . Nikt nie zapłaci kobiecie, która musiała usunąć nieszczelne silikonowe wkładki powiększające biust – zdecydował Sąd Okręgowy we Wrocławiu.
Sprawa dotyczyła kobiety (nazwiemy ją Pamela – jak gwiazda serialu „Słoneczny patrol”, seksbomba znana z obfitego biustu), która w 1998 r. poddała się operacji powiększenia piersi z użyciem protez silikonowych (tak to się fachowo, choć mało zachęcająco nazywa). Zabieg przeprowadzał specjalista chirurgii plastycznej, ale cała sprawa nie zakończyła się szczęśliwie. W 2004 r. prawa torebka silikonowa wszczepiona do piersi Pameli pękła. Kobieta została zatem poddana ponownie zabiegowi, w ramach którego usunięto obydwa implanty i wprowadzono w ich miejsce nowe. Mimo to Pamela nadal miała kłopoty ze zdrowiem, odbywała liczne konsultacje lekarskie celem ustalenia przyczyn dolegliwości. W 2008 r. wykonano u niej rezonans magnetyczny gruczołów sutkowych. Badanie wykazało nieszczelności implantu. W efekcie konieczne było usunięcia obu implantów, do czego doszło w 2009 r.
Pozew na 80 tys. zł
Kobieta pozwała lekarza a także osoby, które sprowadzały wszczepione jej implanty z Wielkiej Brytanii. Zażądała 60 tys. zł zadośćuczynienia oraz 20 tys. zł odszkodowania. Podnosiła, że odpowiedzialność lekarza wywodzi z art. 471 kodeksu cywilnego, albowiem łączyła ją z chirurgiem umowa o świadczenie usługi medycznej, do której odpowiednio stosuje się przepisy o zleceniu. Pamela zarzucała, że przed operacją nie została poinformowana przez lekarza o skutkach zabiegu powiększenia piersi, o ryzyku i ewentualnych powikłaniach. Tymczasem obowiązek taki wynika z art. 31 ust. 1 ustawy o zawodzie lekarza (Dz.U. z 2011 r., nr 277, poz. 1634 ze zm.), jak również z art. 13 Kodeksu Etyki Lekarskiej. Co do pozostałych pozwanych wskazała, że podstawą ich odpowiedzialności są przepisy regulujące odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny. W ocenie Pameli zastosowane u niej wkładki silikonowe stanowiły produkt niebezpieczny w rozumieniu art. 449 [1] par. 2 i 3 k.c., ponieważ były wadliwe i nie zapewniały bezpieczeństwa, jakiego można oczekiwać uwzględniając normalne funkcjonowanie implantu.
Lekarz uważał, że z jego strony wszystko odbyło się tak, jak powinno: w sposób wyczerpujący poinformował Pamelę o możliwych skutkach przeprowadzanego u niej zabiegu. Ponadto zaznaczał, że w toku jego praktyki lekarskiej nigdy nie zdarzył się przypadek dwukrotnego uszkodzenia implantów u tego samego pacjenta. Powyższa okoliczność, zdaniem lekarza, może zatem świadczyć o używaniu przez kobietę implantów w sposób sprzeczny z ich przeznaczeniem. Podkreślił w odpowiedzi na pozew, że wykonując zabieg korzystał z implantów renomowanej firmy, które zostały dopuszczone do obrotu na terenie Polski. To samo podnosili pozostali pozwani: implanty miały europejski certyfikat jakości CE oraz zostały dopuszczone do użytku na terenie Polski. Do każdej sprzedawanej protezy producent i dystrybutor załączają pisemną informację w języku polskim z opisem produktu oraz ewentualnych zagrożeń, jakie mogą się wiązać z przeprowadzeniem zabiegu wszczepienia implantów piersiowych. Informacje te dotyczą również wymaganej od pacjenta staranności, między innymi polegającej na niezwłocznym reagowaniu w przypadku wykrycia jakichkolwiek nieprawidłowości. W ocenie pozwanych fakt, że w 2006 r. nastąpiło wykrycie nieprawidłowości zaś dopiero w 2009 r. doszło do usunięcia implantu, jednoznacznie świadczy o niedopełnieniu przez kobietę podstawowej staranności, a w konsekwencji o ewidentnym przyczynieniu się przez nią do własnych cierpień.
Obowiązki lekarza
Sąd okręgowy we Wrocławiu oddalił powództwo. Co do sprawy lekarza, wyjaśnił, że kobieta poszukiwała ochrony swoich praw na gruncie przepisów regulujących odpowiedzialność kontraktową. Art. 471 k.c., powoływany przez powódkę jako podstawa odpowiedzialności lekarza za szkodę majątkową, wprowadza trzy zasadnicze przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania. Są nimi: fakt niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, powstanie szkody oraz istnienie adekwatnego związku przyczynowego. Ciężar udowodnienia powyższych okoliczności, każdorazowo spoczywa na powodzie. Na dłużniku spoczywa natomiast obowiązek ewentualnego wykazania, że powstała szkoda jest następstwem okoliczności, za które nie ponosi on odpowiedzialności. Art. 472 k.c. doprecyzowuje art. 471 k.c. wprowadzając zasadę winy jako podstawę odpowiedzialności odszkodowawczej dłużnika za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania. Zgodnie z tym przepisem, jeżeli ze szczególnego przepisu ustawy, ani z czynności prawnej nie wynika nic innego, dłużnik jest odpowiedzialny za niezachowanie należytej staranności. Miernik staranności obciążającej dłużnika, wyznacza art. 355 k.c., który stanowi, że dłużnik obowiązany jest do staranności ogólnie wymaganej w stosunkach danego rodzaju (należyta staranność). Dodatkowo należytą staranność dłużnika w zakresie prowadzonej przez niego działalności gospodarczej określa się przy uwzględnieniu charakteru tej działalności.
Przenosząc to na grunt omawianej sprawy, pacjentka zawarła z lekarzem umowę, której przedmiotem było wykonanie przez chirurga zabiegu operacyjnego, polegającego na usunięciu u niej implantów obu piersi i wszczepienie w ich miejsce nowych. Chodzi więc o umowę o świadczenie usług medycznych w rozumieniu art. 750 k.c., do której odpowiednie zastosowanie znajdą przepisy o zleceniu. Tym samym pozwany lekarz zobowiązał się do leczenia Pameli w zakresie określonym umową. Ciążyły na nim zatem wszelkie ogólne obowiązki, jakie ciążą z istoty zawodu na każdym lekarzu, a nadto dodatkowe obowiązki, wynikające z treści zawartej umowy (przeprowadzenie zabiegu wymiany implantów). Podkreślić przy tym wypada, że zobowiązanie lekarza zazwyczaj polega na dołożeniu wysokiej miary staranności (co stanowi jego winę), nie odpowiada on jednak za sam rezultat, a więc za wynik leczenia. Nienależyte wykonanie zobowiązania przez pozwanego lekarza kobieta upatrywała w niewystarczającym poinformowaniu jej o skutkach przeprowadzanego u niej w 2004 r. zabiegu powiększenia piersi, o ryzyku wiążącym się z zabiegiem a także o ewentualnych powikłaniach.
Doświadczenie życiowe
Zakres obowiązku informacyjnego lekarza normuje art. 31 ust. 1 ustawy o zawodzie lekarza. Nakłada na lekarza obowiązek udzielenia pacjentowi przystępnej informacji o jego stanie zdrowia, rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach diagnostycznych, leczniczych, dających się przewidzieć następstwach ich zastosowania albo zaniechania, wynikach leczenia albo rokowaniu. Obowiązek informowania pacjenta wynika również z art. 13 Kodeksu Etyki Lekarskiej, który stanowi, że obowiązkiem lekarza jest respektowanie prawa pacjenta do świadomego udziału w podejmowaniu podstawowych decyzji lekarskich dotyczących jego zdrowia. Informacja udzielona pacjentowi powinna być sformułowana przy tym w sposób dla niego zrozumiały. Pacjent ma bowiem prawo zapoznać się ze stopniem ewentualnego ryzyka zabiegów diagnostycznych i leczniczych. Zdaniem sądu w realiach tej sprawy brak jest podstaw do postawienia pozwanemu lekarzowi zarzutu nienależytego poinformowania powódki o ewentualnych skutkach zabiegu, przeprowadzonego u niej w 2004 r.
W pierwszym rzędzie podkreślić wypada, że zabieg był konsekwencją powikłań powstałych po pierwszej operacji powiększenia piersi, przeprowadzonej również przez pozwanego w 1998 r. Po kilku latach od zabiegu nastąpiło u Pameli pęknięcie torebki i wyciek silikonu do miąższu piersi, co skutkowało koniecznością reoperacji. Powódka w tym celu ponownie zgłosiła się do lekarza, który zaproponował jej nieodpłatne przeprowadzenie zabiegu usunięcia implantów silikonowych i zamocowania w ich miejsce nowych wkładek. Jak wynika z przedłożonej przez pozwanego lekarza dokumentacji, przed zabiegiem wymiany implantów przeprowadził z pacjentką wywiad lekarski, w trakcie którego omówione zostały dolegliwości kobiety oraz skonsultowane wyniki badań USG i rezonansu magnetycznego. W opisie zaleceń lekarskich widnieją wskazania do usunięcia implantów, z ewentualnym wstawieniem nowych protez silikonowych. Fakt przeprowadzenia z Pamelą szczegółowej konsultacji przed zabiegiem w 2004 r. potwierdzili również świadkowie – w tym lekarz, który asystował pozwanemu chirurgowi przy operacjach kobiety.
Dodatkowo tylko warto nadmienić, że w chwili wykonywania zabiegu wymiany implantów, kobieta miała już za sobą jeden zabieg powiększenia piersi, po którym ujawniły się pewne nieprawidłowości. Już choćby z tych względów należało uznać za niewiarygodne jej twierdzenia, jakoby lekarz nie rozmawiał z nią przed kolejnym zabiegiem na temat powikłań. Takie twierdzenia nie dają się pogodzić z zasadami doświadczenia życiowego. Trudno jest bowiem wyobrazić sobie sytuację, w której lekarz wykonujący ponowną operację piersi, w związku z powikłaniami wynikającymi z pierwszego zabiegu, nie informuje pacjentki o możliwych konsekwencjach planowanego leczenia.
Niezależnie jednak od oceny, czy pozwany w wystarczającym stopniu udzielił kobiecie informacji na temat wykonywanego zabiegu, wedle sądu nie wykazała ona pozostałych przesłanek warunkujących odpowiedzialność odszkodowawczą pozwanego lekarza. Już tylko na marginesie można wspomnieć, że sąd wskazał, że poszukując przyczyn powstania tak rzadkiego jak u Pameli powikłania pooperacyjnego biegły występujący w tym procesie zasugerował, że do uszkodzenia implantu mogło dojść wskutek złamania żebra, którego odłam znajdujący się pod tylną powierzchnią implantu, wskutek przemieszczenia się ku przodowi, uszkodzić musiał najpierw torebkę łącznotkankową otaczającą implant, a następnie dopiero litą powłokę tego implantu.
Niebezpieczne implanty
Co do sytuacji pozostałych pozwanych, którzy wprowadzili na polski rynek implanty tego rodzaju, sąd wytłumaczył, że stosownie do art. 449 [1] par. 1 k.c., kto wytwarza w zakresie swojej działalności gospodarczej (producent) produkt niebezpieczny, odpowiada za szkodę wyrządzoną komukolwiek przez ten produkt. Definicja produktu niebezpiecznego stanowi, że jest nim produkt nie zapewniający bezpieczeństwa, jakiego można oczekiwać, uwzględniając normalne użycie produktu. O tym zaś, czy produkt jest bezpieczny, decydują okoliczności z chwili wprowadzenia go do obrotu, a zwłaszcza sposób zaprezentowania go na rynku oraz podane konsumentowi informacje o właściwościach produktu. Przenosząc te rozważania na grunt naszej sprawy zdaniem sądu należało stwierdzić, że kobieta nie wykazała przesłanek odpowiedzialności i tych pozwanych. W ramach prowadzonej przez nich działalności gospodarczej oferowali oni do sprzedaży implanty silikonowe, które stosowane były u Pameli przy zabiegu w 2004 r. Niezależnie jednak od tego formułowane przez nią zarzuty co do wadliwości spornych implantów, a tym samych ich niebezpiecznych właściwości, okazały się bezzasadne. Jak wyszło bowiem z treści opinii biegłej, specjalisty z zakresu chemii, technologii i przetwórstwa, zastosowane u Pameli silikonowe implanty piersi nie posiadały wad ani nieszczelności. Zostały one wyprodukowane z polimerów silikonowych o odpowiedniej budowie i jakości. Już zatem z samego faktu niewykazania niebezpiecznych właściwości produktu, powództwo przeciwko dostawcom implantów podlegało oddaleniu.
Wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu z 27 maja 2013 r., sygn. akt I C 224/10