Nieuczciwa konkurencja – hasło, które kojarzy się w pierwszej kolejności z miernymi przedsiębiorcami o niszowych specjalizacjach, starających się zbudować markę głównie na niszczeniu konkurentów i bezprawnym wykorzystywaniu ich pomysłów.
Jakie kroki podejmują ci, którzy padają ofiarą nieuczciwego działania? Co do zasady zwracają się o pomoc do kancelarii prawnej, co jest jak najbardziej słuszne. Należy jednak zaapelować, aby kancelaria ta była w pełni zaufana, zaś jej pracownicy cieszyli się sprawdzonym uznaniem i kompetencją. Coraz powszechniejsze jest bowiem zjawisko dopuszczania się czynów nieuczciwej konkurencji również przez przedstawicieli zawodów prawniczych, którym wartości takie jak etyka zawodowa, przyzwoitość oraz rzetelność są obce.
Ogólna definicja czynu nieuczciwej konkurencji zawarta została w art. 3 ust. 1 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (t.j. Dz.U. z 2003 r. nr 153, poz. 1503 ze zm.), zgodnie z którym czynem takim jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta. Zawarcie w niniejszej regulacji swoistej klauzuli generalnej (dobre obyczaje) stwarza konieczność skonkretyzowania pojęć niedookreślonych poprzez posłużenie się regułami obowiązującymi w polskim porządku prawnym. Przede wszystkim wskazać należy konstytucyjną zasadę społecznej gospodarki rynkowej, której fundamenty stanowią: wolność działalności gospodarczej, własność prywatna oraz solidarność, dialog i współpraca partnerów społecznych.
Przykładowy katalog czynów nieuczciwej konkurencji zawarty jest w art. 3 ust. 2 ustawy – spośród wyliczonych w nim działań największą popularnością w środowisku prawniczym cieszą się w szczególności: naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa, pomawianie lub nieuczciwe zachwalanie oraz utrudnianie dostępu do rynku. Od czego więc zaczynają mecenasi o wątpliwej cnotliwości, aby wyeliminować konkurentów? Najmniej skomplikowane i najłatwiejsze działanie to pomówienia, czyli czarny PR. Jego zasadniczym celem jest dezinformacja jak najszerszego grona osób oraz wprowadzenie ich w błąd na szkodę podmiotu konkurencyjnego, który często nie zdaje sobie nawet sprawy ze skali, jaką zjawisko to może osiągnąć, niszcząc dorobek wieloletniej, uczciwej pracy oraz powodując szkody nieporównywalnie większe niż przestępstwa przeciwko mieniu.
Bardziej złożonym przedsięwzięciem jest uzyskanie dostępu oraz wykorzystanie tajemnicy określonego podmiotu. Zakres pojęcia tajemnicy przedsiębiorstwa jest niezwykle szeroki, obejmując katalog otwarty różnego rodzaju informacji, dotyczących m.in.: listy obsługiwanych podmiotów, stawek cen za usługi, treści ofert, wysokości wynagrodzeń pracowników, sposobu organizacji pracy, planów biznesowych, stosowanego oprogramowania, a także wszelkie elementy składające się na know-how danej kancelarii prawnej. Mimo że ujawnienie innej osobie lub wykorzystanie we własnej działalności gospodarczej informacji stanowiącej tajemnicę konkurencyjnego przedsiębiorstwa stanowią czyny przestępne, szanowani mecenasi dopuszczają się nawet szpiegostwa gospodarczego. Coraz powszechniejsze jest zjawisko odejścia prawnika z pracy celem założenia własnego biznesu – i oczywiście nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie zabranie przy okazji dotychczasowemu pracodawcy klientów i tajemnic, w tym np. narzędzi dostępowych do systemu informacji prawnej, a następnie wykorzystanie ich we własnej działalności. Co oczywiste, zarówno przepisy ustaw, jak i kodeksy etyki kategorycznie takich czynności zabraniają.
Jak pokazuje praktyka, słynna paremia łacińska określająca istotę prawa jako sztukę stosowania tego, co dobre i słuszne (ius est ars boni et aequi) zaczyna niestety odchodzić w zapomnienie, zaś esencją profesji prawniczych staje się chęć zysku – za wszelką cenę. Podstawową motywację każdego przedsiębiorcy, w tym prawnika, do nieuczciwej konkurencji stanowią zawsze brak kompetencji, pomysłu na działanie, kompleksy, zawiść oraz ułomność biznesowa. Prowadzi to do przykrych wniosków o zagrożeniu dla etyki omawianych zawodów oraz wiarygodności jej przedstawicieli. Zasygnalizowane działania muszą więc w każdym przypadku spotkać się z natychmiastową reakcją stosowną do obowiązujących przepisów prawnych – w przeciwnym razie dojdzie do upadku etosu i poważania profesji prawniczych.

Jacek Świeca partner zarządzający, Kancelaria Prawna „Świeca i Wspólnicy” Sp.k.

Małgorzata Świeca dyrektor generalny, Kancelaria Prawna „Świeca i Wspólnicy” Sp.k.