Zmiany przepisów dające większe przywileje pieszym wymagają sprawdzenia przejść na 380 tys. km dróg publicznych, lepszego ich oznakowania i być może likwidacji części z nich
Więcej praw dla pieszych
/
Dziennik Gazeta Prawna
Mimo że mieszkańcy Polski stanowią tylko 8 proc. populacji Unii Europejskiej, to aż 25 proc. zabitych pieszych wszystkich krajów Wspólnoty ginie właśnie na polskich drogach. Dlatego parlamentarny zespół ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego opracował projekt nowelizacji ustawy – Prawo o ruchu drogowym, który ma wzmocnić ochronę tych uczestników ruchu. Istota zmian polega na wprowadzeniu zasady, zgodnie z którą pieszy będzie miał pierwszeństwo przed pojazdem, nie tylko będąc już na pasach, ale także oczekując przed zebrą. To oznacza, że kierujący z kolei będzie miał obowiązek zatrzymania się przed pasami, gdy tylko będzie widział pieszego sposobiącego się do przejścia.
Znikną rozbieżności
Zdaniem Wojciecha Kotowskiego, redaktora naczelnego pisma „Paragraf na drodze”, proponowana zmiana jest nie tylko zgodna z konwencją wiedeńską o ruchu drogowym, ale także z obowiązującymi przepisami par. 47 pkt 4 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych (Dz.U. z 2002 r. nr 170, poz. 1393 ze zm.).
– Przepis ten stanowi, że kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się nie tylko na pasach, ale także wchodzących lub wjeżdżających na nie. Jednak z uwagi, że to rozwiązanie rangi podustawowej, ten obowiązek jest rozmyty. Często powoduje to problemy dla sędziów z prawidłowym ustaleniem winy za spowodowanie wypadku – mówi Wojciech Kotowski.
Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (KRBRD) dokonała przeglądu przepisów pod kątem ochrony pieszego w 15 krajach
UE. Z raportu wynika, że analogiczne do polskich przepisy obowiązują już tylko w Rumunii, Słowenii oraz na Węgrzech i Słowacji. W pozostałych badanych krajach (Austria, Belgia, Bułgaria, Czechy, Dania, Francja, Holandia, Niemcy, Norwegia, Szwajcaria) ochrona pieszego rozpoczyna się w momencie jego zbliżania się do jezdni z wyraźnym zamiarem wejścia na pasy. We Francji i w Norwegii kierowca musi ustąpić pierwszeństwa nawet wówczas, gdy ten zamiar nie jest widoczny. Dlatego rząd popiera propozycję zaostrzenia wymagań wobec kierowców.
Jednak zdaniem Macieja Wrońskiego, prezesa Towarzystwa Trzeźwości Transportowców, aby nowe
przepisy zaowocowały poprawą bezpieczeństwa i nie spowodowały przeciwnych rezultatów, konieczne jest ich uzupełnienie. Chodzi o dodanie przepisu zakazującego wejścia na zebrę bez uwzględnienia odległości i szybkości zbliżających się pojazdów.
– W tym świetle przepisy ruchu drogowego zabraniające jedynie wchodzenia bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd wydają się niewystarczające. Szczególnie w przypadku zbliżania się do przejścia dla pieszych
pojazdu ciężkiego o masie dochodzącej do 40 ton lub tramwaju. Takie pojazdy nie mają bowiem szans na bezpieczne zatrzymanie w przypadku wejścia na jezdnię pieszego, nawet gdy nie znajduje się on bezpośrednio przed nadjeżdżającym pojazdem – tłumaczy Maciej Wroński, który dodaje, że taką zasadę przyjęto zarówno w konwencji wiedeńskiej, jak i w przepisach krajowych wielu europejskich państw.
Przejścia do przeglądu
Ale to nie wszystko. Prawnik zwraca uwagę, że wprowadzenie
przepisów w proponowanym kształcie wymaga zmian w organizacji ruchu drogowego na całej sieci dróg publicznych, obejmującej dziś ponad 380 tys. km.
– Dotyczy to szczególnie przejść dla pieszych poza obszarami zabudowanymi, przejść na drogach dwujezdniowych o kilku pasach ruchu, tych położonych na obszarach zabudowanych na odcinkach, gdzie została podwyższona dopuszczalna prędkość, wreszcie przejść po torowiskach tramwajowych – wymienia Maciej Wroński i dodaje, że konieczna może się okazać likwidacja tych, które nie zapewniają bezpieczeństwa w zmienionym stanie prawnym.
– Niezbędne wydaje się także zredukowanie dopuszczalnej prędkości przed przejściami na drogach dwujezdniowych poza obszarem zabudowanym. Być może należałoby też zwiększyć odległość znaków ograniczających prędkość od przejścia, przed którym zostały ustawione – wyjaśnia Wroński, który w związku z tym postuluje określenie długiego, trzyletniego vacatio legis, tak aby dać czas zarządcom dróg na dostosowanie ich do zmian.
– Tak długie vacatio legis jest przesadą – uważa z kolei Wojciech Kotowski.
– Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zarządcy dróg dokonali przeglądu przejść nawet po uchwaleniu nowych przepisów. Natomiast samo sprawdzenie, czy znaki są ustawione i pasy wymalowane tak, aby te przejścia były doskonale widoczne dla
kierowców, powinno być dokonywane w oderwaniu od jakichkolwiek zmian, bo przecież już teraz należy to do obowiązków zarządców dróg – uważa prawnik.
Jednak zdaniem sekretarza KRBRD odpowiednie vacatio legis w tym wypadku jest konieczne.
– W przypadku wprowadzenia takich przepisów zarządcy dróg będą musieli mieć odpowiedni czas na dokonanie przeglądu obecnie wytyczonych przejść i podjęcie decyzji co do ewentualnych zmian w ich obrębie (np. zastosowanie dodatkowego oznakowania bądź środków uspokojenia ruchu) – mówi Maciej Mosiej, sekretarz KRBRD.
Obecnie w sekretariacie KRBRD trwają prace nad podręcznikiem z wytycznymi w tej mierze.
– Jednym z zaleceń (niezależnie od prac nad nowelizacją) jest, by poza obszarami zabudowanymi przejścia wyznaczać na drodze o prędkości dopuszczalnej nie większej niż 50 km/h. W przypadku gdy na takich drogach obowiązuje wyższa niż 50 km/h dopuszczalna prędkość, to za pomocą znaków należy ją zmniejszyć w rejonie skrzyżowania lub zastosować sygnalizację świetlną – zdradza Mosiej.
Przepisy zakazujące wejścia bezpośrednio przed pojazd są niewystarczające