Zostałem dziekanem po to, aby przeforsować konkretne sprawy. Wiele udało się już zrobić przez ostatnie kilka miesięcy, ale z budżetem wynikającym ze składki w wysokości 120 zł nie da się wiele zdziałać - mówi w wywiadzie dla DGP Paweł Rybiński, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie.
Członków warszawskiej izby czeka kolejne, już trzecie, zgromadzenie w tym roku. Tym razem nadzwyczajne. Dlaczego ORA podjęła taką decyzję?
Dlatego, że aktualna uchwała budżetowa izby warszawskiej zaproponowana przez pana Sławomira Zdunka to oksymoron. Jest zarówno prawnie, jak i faktycznie absolutnie niewykonalna.
Jakie zarzuty kieruje rada wobec niej?
Istnieje szereg zarzutów, które można postawić:
natury merytorycznej, formalnej czy urągającej podstawowym zasadom proporcjonalnego obciążenia członków izby wobec ich możliwości zarobkowych.
A konkretnie?
Po pierwsze, ingerencja w
budżet dokonana przez projektodawców doprowadziła do tego, że uchwała przewiduje 11 082 800 zł wydatków. Jednak – jeżeli zsumować poszczególne pozycje wydatkowe, i to przy bardzo przychylnej interpretacji – wydatki wynoszą 10 693 900 zł. Kwota 388 900 zł wyparowała. My jako ORA nie możemy dołożyć tej kwoty do jakiejkolwiek kategorii, dlatego że to właśnie preliminarz budżetowy i ujęte w nim kategorie stanowią upoważnienie zgromadzenia izby dla Okręgowej Rady Adwokackiej do wydatkowania środków.
Po drugie, mimo że kolega Nogal i kolega Zdunek rzekomo przygotowywali się przez wiele tygodni do złożenia uchwały, najwyraźniej jej dokładnie nie przeczytali. Zgodnie z dosłownym brzmieniem uchwały likwiduje ona w całości środki na wewnętrzną działalność środowiskową. W tej kategorii mieszczą się między innymi obligatoryjne wydatki na doskonalenie zawodowe oraz środki przeznaczone na zespół wizytatorów. ORA nie może teraz domyślać się i zakładać, że autor miał na myśli co innego, niż napisał. Nie istnieje żaden tryb prostowania uchwał zgromadzenia przez ORA, jak to sugerował kolega Nogal.
To jedyne nieścisłości?
Skądże. Uchwała jest też niezgodna z ustawą o świadczeniu przez prawników zagranicznych pomocy prawnej w Rzeczypospolitej Polskiej. Zgodnie z jej art. 20 ust. 2 prawnicy spoza
UE powinni płacić połowę stawki ustanowionej dla adwokatów, kolega Zdunek zrównał jednak ich składkę ze składką adwokatów wykonujących zawód. Co więcej, to niejedyna podwyżka zafundowana przez projektodawcę. Sławomir Zdunek zlikwidował też obniżki proponowane przez ORA na zgromadzeniu 16 czerwca i doprowadził do tego, że przedstawiciele emerytów i rencistów dostali podwyżkę. Nie wiem, czy to przez wyrażaną przez kolegę Zdunka niechęć do działalności Koła Seniorów czy Koła Emerytów i Rencistów ORA Warszawa, czy to kolejna omyłka pisarska. Po czwarte, uchwała zatwierdza budżet aplikantów na rok 2013, a nie 2014.
Kontrowersje budziła też od początku podstawowa stawka składki.
Kolega Zdunek zastosował bardzo interesujący trik
księgowy, aby przekonać adwokatów, że kwota 120 zł jest wystarczająca do prowadzenia działalności ORA. Otóż poziom wpływów ze składki określono przy założeniu, że adwokat czynnie wykonujący zawód płaci 235 zł przez sześć miesięcy i 120 zł przez kolejne sześć. Ile zatem wynosi średnia składka? 177,50 zł. Natomiast w przyszłym roku izba będzie miała do dyspozycji jedynie 65 zł od adwokata miesięcznie, gdyż 55 zł trafiało będzie do Naczelnej Rady Adwokackiej. Szczegółowe prognozy wciąż są sporządzane, jednak nawet zakładając brak diet oraz brak jakichkolwiek inwestycji, prowadząc jedynie bieżącą działalność rady, deficyt może wynieść ponad milion złotych. To oznacza konieczność drastycznych oszczędności, zwijania działalności ORA. Niewykluczone, że powstanie konieczność np. likwidacji pokoi adwokackich. O jakiejkolwiek dodatkowej działalności środowiskowej nie będzie mowy.
Niektórzy odczytali jednak decyzję o zwołaniu nadzwyczajnego zgromadzenia jako próbę kurczowego utrzymania stanowisk przez samorządowców.
To totalny absurd. Od 1 lipca pracujemy zupełnie za darmo. Ci, którzy prezentują taki pogląd, nie biorą pod uwagę, że rezygnacja rady i dziekana spowodowałaby, iż musiałoby dojść do zarządu komisarycznego w izbie.
A rada ma zamiar zrezygnować?
Decyzję w tej mierze pozostawiam indywidualnemu uznaniu każdego z członków.
A pan dziekan podjął już decyzję?
Odpowiem na to pytanie w momencie, kiedy nastąpi ogłoszenie zwołania nadzwyczajnego zgromadzenia. Wiele skłania mnie jednak do tego, by ustąpić. Zostałem dziekanem po to, aby przeforsować konkretne sprawy. Wiele udało się już zrobić przez ostatnie kilka miesięcy, ale z budżetem wynikającym ze składki 120 zł nie da się wiele zdziałać.
Spodziewał się pan takiego obrotu spraw? Tego, że uchwała budżetowa autorstwa rady polegnie?
Szczerze powiem, że nie. Rada przedstawiła bowiem uchwałę, która o prawie 15 proc. obniżała składkę i pozwalała wykonywać zadania samorządowe, czego nie można powiedzieć o uchwale zaproponowanej przez Sławomira Zdunka. Liczyłem na rozsądek, a nie uchwalmy 120 zł i idźmy do domu.
W kwestii błędów obowiązującej uchwały mec. Zdunka niektórzy przekonują, że ORA przed głosowaniem powinna była ją przeanalizować i wypunktować błędy.
To szczyt bezczelności i cynizmu. Osoby, które nie są w stanie porządnie skonstruować uchwały budżetowej, mają teraz pretensję do okręgowej rady o to, że złożyli absurdalne przedłożenie. ORA nie ma poza tym kompetencji do tego, by ingerować w cudze projekty uchwał.
Uchwała budżetowa na 2014 r. w brzmieniu przegłosowanym podczas ostatniego zgromadzenia jednak obowiązuje. Oznacza to, że składka w izbie warszawskiej wynosi 120 zł?
Tak. Od 1 lipca pobieramy składkę w wysokości 120 zł. Co nie zmienia mojego stanowiska, że uchwała ta jest sprzeczna z wszystkimi znanymi mi zasadami prawidłowego budżetowania.
Niestety, myślałem, że populizm jest rzeczą, która nie przyjmie się w środowisku adwokackim. Przykro mi, że tak się stało. Należy również pamiętać, że uchwałę Sławomira Zdunka poparło jedynie 13 proc. członków izby.
Nie zmienia to tego, że wynika z niej, iż samorządowcy w 2014 r. nie powinni pobierać diet, a jednak do lipca pobierali. Zgadza się pan z poglądem, że mieliśmy do czynienia z nienależnie pobranym świadczeniem?
Absolutnie nie.
Czyli nie będzie pan zwracać diet już pobranych?
Tego jeszcze nie wiem. Jeśli doszłoby jednak do jakiegokolwiek zwrotu, to na pewno nie na tej podstawie, że były to świadczenia nienależnie pobrane. Stwierdzenie, że odpowiedzialność za siedem tysięcy ludzi i tej wielkości
majątek ma być nieodpłatna, jest absurdem. Ale jeśli koleżanki i koledzy wierzą, że panowie Nogal i Zdunek poprowadzą izbę nieodpłatnie, to trudno. Tylko może najpierw trzeba by było ich zapytać o osiągnięcia zawodowe i doświadczenie w zarządzaniu czymkolwiek.